Czwartek jest w Polsce dniem wolnym z powodu święta Bożego Ciała. W efekcie mamy również przerwę w notowaniach na parkiecie przy ulicy Książęcej. To wielkie szczęście dla wszystkich inwestorów posiadających akcje, ponieważ na światowych giełdach mamy do czynienia z załamaniem.
Sytuacja na indeksach europejskich
Przeglądając poczynania poszczególnych europejskich parkietów, ciężko znaleźć choć odrobinę koloru zielonego. Na wartości wszystkie indeksy oprócz tureckiego XU100 (+0,27%). W gronie najmocniej dotkniętych przeceną znalazły się: islandzki ICEX (-3,05%), czeski PX (-2,99%), hiszpański IBEX35 (-2,84%), szwedzki OMX (-2,85%), belgijski BEL20 (-2,68%), norweski OSE (-2.44%), francuski CAC40 (-2,24%), a także niemiecki DAX (-2,24%).
Pogorszenie nastrojów przyszło z Azji
Słaby sentyment z jakim mamy do czynienia na europejskich parkietach, jest jedynie kontynuacją tego, co widzieliśmy podczas sesji azjatyckiej. Tamtejsze indeksy również wypadły bardzo słabo. O ile jeszcze chińskie nie wypadły tak źle, bo Shanghai C-Share zniżkował jedynie -0,72% natomiast Shanghai Composite o -0,78%, to już japoński NIKKEI zachował się fatalnie, spadając o -2,82%. Jeszcze gorzej poradziła sobie giełda w Singapurze, gdzie zjazd cenowy wyniósł 3,45%.
Czy w USA również czeka nas kiepska sesja?
Kontrakty na indeksy amerykańskie zapowiadają spadki na poziomie około 1,5%-2,0% na starcie notowań za oceanem. Jednak nie jest przesądzone, czy Amerykanie ulegną presji pozostałych rynków. Wiadomo bowiem, że charakteryzują się oni niebywałym optymizmem i ogromnym zapleczem finansowym stale dodrukowywanych banknotów. Zmiana sentymentu podczas sesji amerykańskiej, może uchronić polskich inwestorów przed mocnymi spadkami na jutrzejszym otwarciu. Jeśli jednak nie zobaczymy reakcji obronnej w USA, to WIG20 może jutro się otworzyć z pokaźną luką bessy.
