- Emerytowana urzędniczka skarbowa zbudowała fortunę o wartości 22 mln USD
- Aż do śmierci rodzina nic nie wiedziała o jej sukcesie
- Wszystko oddała uniwersytetowi, którego nigdy nie odwiedziła
- Jej rezultaty przebiły wyniki wielu legendarnych inwestorów
Marne początki wielkiej inwestycyjnej kariery
Początkowo, inwestora miała złe doświadczenia z rynkiem akcji w latach trzydziestych XX wieku. Wówczas, w samym środku Wielkiego Kryzysu, Anne Scheiber zainwestowała znaczną część swoich życiowych oszczędności w akcje. Wtedy, miała 38 lat i zarabiała tylko nieco ponad 3 tys. USD rocznie,
Jej najmłodszy brat był brokerem na Wall Street i pomógł jej w selekcji spółek. Na początku, rynek kierował się w górę w latach 1933-1934. Jednak jego firma upadła, a wraz z nią, przepadł cały kapitał inwestorki.
Jednak po 10 latach ponownie spróbowała inwestowanie na giełdzie, tym razem samodzielnie. Po przejściu na emeryturę w 1944 roku posiadała kapitał rzędu 5 tys. USD.
Prędko okazało się, że idzie jej całkiem nieźle. Była urzędniczka skarbowa osiągała fantastyczne wyniki. Jej przeciętna roczna stopa zwrotu rzędu 22,1% rocznie jest porównywalna z legendarnymi inwestorami. Jej wynik był znacznie lepszy niż ten osiągnięty przez słynnego Benjamina Grahama (17%). Niewiele brakło jej by pokonać Warrena Buffetta (22,7%) czy Petera Lyncha (29%).
Zobacz także: Nowe rekomendacje dla spółek GPW - kwiecień 2024. Które akcje kupić, żeby dobrze zarobić
Niezwykle skuteczna inwestorka z doświadczeniem w Urzędzie Skarbowym
Wróćmy do początków jej kariery. Anne Scheiber zaczęła pracę w amerykańskim Urzędzie Skarbowym jako audytor w 1920 roku i szybko stała się jednym z najlepszych pracowników. Była bardzo skuteczna w swojej pracy, a według współpracowników była prawdziwym "postrachem".
Mimo to w “Skarbówce” nigdy nie otrzymała awansu. Przeszła na emeryturę w 1944 roku, mając zaledwie 5 tys. USD oszczędności i 3,1 tys. USD rocznej emerytury (około 56 tys. USD obecnie, co odpowiada mniej więcej średniej płacy)
Podczas 23 lat pracy w urzędzie skarbowym doszła do prostego wniosku. Chcesz pomnażać majątek w USA? To inwestuj na giełdzie. W rezultacie, Anne Schreiber zaczęła oszczędzać pieniądze z zapałem graniczącym z manią. Oszczędzała do 80% swojej emerytury.
Inwestorka-emerytka kierowała każdy wolny grosz na rynek. Niezależnie od pory roku, nosiła ten sam czarny płaszcz i czarny kapelusz. Pewnego razu jedna z jej siostrzenic kupiła jej nową czarną kurtkę. Ale Anne Scheiber dowiedziała się, że kosztowała aż 150 USD i odmówiła jego noszenia.
Na zdjęciu: Anne Scheiber.
Opierając się na własnej analizie i raportach analityków banku Merrill, gdzie miała rachunek maklerski, inwestowała w znane spółki z branż takich jak produkcja leków, rozrywka i żywność.
Czytaj również: Hossa na rynku nieruchomości wywindowała majątki młodego pokolenia o 49% w 4 lata
Reinwestowała dywidendy oraz unikała prowizji i podatków
Na początku lat 80-tych, gdy zbliżała się do wieku 90 lat, stanęła w obliczu coraz wyższych podatków dochodowych od swojego portfela o wartości blisko 10 mln USD. Wówczas, posiadała akcje blisko 100 spółek. Jako byłą urzędniczkę skarbową poważnie ją to irytowało.
W tym czasie otrzymywała już około 40 tys. USD z tytułu dywidend każdego miesiąca. Postanowiła je reinwestować w obligacje zwolnione z podatku, które płaciły ponad 8% odsetek.
Swoje ostatnie akcje Anne Scheiner kupiła w 1985 roku. Było to po 100 akcji Apple i MCI. Nigdy nie powiedziała rodzinie o swoim sekretnym bogactwie, a rodzina nie wiedziała o nim aż do jej śmierci.
Po swojej śmierci w 1995 roku w wieku 101 lat, przekazała niemal cały giełdowy majątek wart 22 mln USD na stypendia dla kobiet w nowojorskim Yeshiva University. Co ciekawe, miała nigdy nie odwiedzić tych instytucji. Jej testament z 1975 roku pozostawił tylko 50 tys. USD jednemu z jej dziewięciu krewnych. Była to siostrzenica, która zaglądała do niej od czasu do czasu.
Strategia inwestycyjna urzędniczki skarbowej
Styl inwestorki z doświadczeniem w “Skarbówce” opierał się na prostych i ponadczasowych zasadach. Oprócz dokładnej analizy finansowej i niezłego nosa do wyboru spółek, Anne Scheiber skupiała się na surowym oszczędzaniu i wielkiej cierpliwości.
Oto zasady, jakimi się kierowała:
- Inwestowała w to, co znała. Anne Scheiber inwestowała głównie w spółki, których biznesy rozumiała. Między inny była to słynna Coca-Cola, ale tylko gdy na rynku pojawiła się jej zdaniem całkiem smaczna Pepsi, szybko nabyła jej akcje.
- Inwestowała maksymalną sumę pieniędzy, jaką mogła pozyskać. Według jej krewnych, była niezwykle oszczędna i całe pozyskane oszczędności kierowała na rynek
- Wybierała spółki o rosnących zyskach. Inwestorka skupiała się na zdolności spółki do zwiększania zysków. Jeśli dochody spółki rosły z roku na rok, to prędzej czy później rynek docenił zalety danego waloru.
- Inwestowała małymi krokami. zasada ta automatycznie powodowała, że kupowała dodatkowe akcje, gdy ceny były niskie i unikała przesadzania, gdy ceny były wysokie. Rzadko kupowała więcej niż 100 akcji naraz. Na początku lat 50. kupiła 1000 akcji spółki Schering-Plough za 10 tys. USD. Później okazało się, że był to niewiarygodnie dobry wybór. W chwili jej śmierci same akcje Schering-Plough były warte około 3,8 mln USD. To 3800 razy więcej!
- Stosowała dywersyfikację. Kupowała akcje z różnych branż. Przede wszystkim, była to medycyna, produkcja leków, żywność (głównie napoje) oraz branża rozrywkowa związana z kinem.
- Reinwestowała dywidendy. Nie “przejadała” zysków, przez co pozwoliła działać magii procentu składanego.
- Nigdy nie sprzedawała akcji, a zwłaszcza tych, w które wierzyła. Przez długi czas w okresie bessy lat 70. wiele z notowań jej akcji spółek farmaceutycznych spadało, niektóre nawet o 50%. Jednak trzymała się ich, ponieważ w nie wierzyła. Było tak również dlatego, że nienawidziła płacić prowizji. Według maklera, z którym współpracowała przez 22 lata, zawsze odmawiała "tuczenia brokerów".
- Była na bieżąco z sytuacją swoich spółek. Anne Scheiber uczestniczyła niemal we wszystkich spotkaniach akcjonariuszy swoich spółek w Nowym Jorku. Jej doświadczenie jako urzędnik skarbowy pozwoliło jej również zadawać właściwe pytanie wobec spółek. Korzystała również z gratisów i darmowych poczęstunków na walnych zgromadzeniach.
Jednak historia Anne Scheiber ma smutne zakończenie. Inwestorka nigdy nie cieszyła się swymi pieniędzmi. Wszelkie dywidendy i zyski reinwestowała, przez co nigdy nie skorzystała z fortuny, jaką udało się jej zgromadzić.
Co więcej, nigdy nie miała dzieci, męża, ani partnera. Czym jest tak wielki majątek, gdy nigdy się z niego nie skorzystało, a całe życie przeżyło skromnie?