Slack Technologies [NYSE:WORK], twórca jednej z najpopularniejszych aplikacji dla firm zespołów projektowych, zadebiutował w czwartek 20 czerwca na nowojorskiej giełdzie NYSE w formie DPO (tzw. direct listingu, bez emisji nowych akcji). Inauguracyjna sesja, mimo wielu wątpliwości i obaw ze strony analityków, którzy prognozowali, że Slack pójdzie w ślady Spotify, okazała się wyjątkowo udana, zaś akcje spółki zyskały niemal 50% od szacowanej pierwotnie wyceny.
Jak przewidywano, podczas debiutu Slack Technologies miał zostać wyceniony w przedziale od 16 do 17 mld dolarów (kurs referencyjny wynosił 26 dolarów), jednakże pierwszy kurs akcji na czwartkowej sesji został określony na 38,50 USD, co oznaczało kapitalizację na poziomie 23 mld dolarów (ponad 40% wyższą niż prognozowana). W ciągu kolejnych godzin sesji kurs kontynuował wzrosty do szczytowego poziomu 41,85 USD za akcję. Aktualna wycena Slack Technologies to 38,62 dolara.
Tym samym Slack zaliczył, obok Beyond Meat, kolejny głośny i jednocześnie udany debiut na amerykańskiej giełdzie. Tego samego nie można powiedzieć o innych wyjątkowo medialnych spółkach, które debiutowały w 2019 r. - mowa m.in. o Lyft oraz o największym IPO ostatnich lat, czyli Uberze.
Slack, obok wspomnianych wyżej spółek, jest kolejnym startupem, który od początku swojej działalności nie osiąga jakichkolwiek zysków z działalności. Jednocześnie pochodząca z San Francisco spółka jest ulubieńcem funduszy Venture Capital, dzięki hojnym dotacjom których w ciągu kilku miesięcy zyskała ona status jednorożca (osiągnęła wycenę przekraczającą 1 mld dolarów). Aktualna wycena Slack Technologies, przekraczająca 23 mld dolarów, jest jak dotąd szczytową wartością osiągniętą przez twórcę wielofunkcyjnego komunikatora dla firm.Więcej na temat spółki przeczytasz w poniższym artykule: