Marcowe odbicie indeksów giełdowych na świecie okazało się być tylko chwilową korektą w zarysowanym od początku roku trendzie spadkowym. W kwietniu wróciły już obawy o przyszłą koniunkturę gospodarczą, politykę głównych banków centralnych, a do tego przedłużały się ostre pandemiczne restrykcje w ważnych regionach Chin
Indeks WIG spadł w samym kwietniu aż o 11% i był to spadek o kilka punktów procentowych większy od MSCI Emerging Markets. Dobrze radził sobie defensywny sektor spółek energetycznych oraz spółki paliwowe, dla których jest teraz okres bardzo dobrej koniunktury. Większą przecenę zanotowały natomiast banki, którym od dłuższego czasu przestały już pomagać kolejne podwyżki stopy procentowej. Nadal bardzo słabo zachowują się też spółki growe.
Amerykański indeks S&P500 stracił w ostatnim miesiącu 9%
Technologiczny Nasdaq spadł jeszcze mocniej, bo o 13%. Na tym tle straty indeksów europejskich wypadły skromnie. Niemiecki DAX oraz francuski CAC40 zniżkowały bowiem po ok. 2%. W efekcie światowy indeks rynków rozwiniętych MSCI World stracił w kwietniu 6.5% i jest 11% poniżej poziomu z końca grudnia 2021 r. Dla porównania indeks WIG spadł w tym czasie o 17%. O ile kwietniowe wyniki giełd w USA i Europie Zachodniej mocno się od siebie różnią, to rezultaty od początku roku są już zbliżone. Oba regiony notują kilkunastoprocentowe spadki. Europa Zachodnia jest oczywiście bliżej konfliktu, szybciej też odczuwa przez to spowolnienie koniunktury i jest eksponowana na ewentualne braki po stronie surowców energetycznych. Z kolei amerykańska gospodarka ciągle pokazuje dobre momentum, a tamtejszy przemysł energetyczny może być dużym wygranym odchodzenia Europy od rosyjskich surowców. Tymczasem oba regiony są podobnie słabe od początku roku. Jednak musimy tu wziąć pod uwagę, że w USA inflacja wydaje się jeszcze bardziej wymykać spod kontroli niż w strefie euro, przez co zaostrzanie polityki monetarnej przez Fed będzie prawdopodobnie dużo szybsze niż w przypadku EBC, co rodzi ryzyko o kondycję gospodarki za kilka kwartałów. I te obawy o przyszłą koniunkturę przewijały się wielokrotnie w komentarzach spółek publikujących w kwietniu wyniki kwartalne.
Rynki weszły w kolejny miesiąc w pesymistycznym nastroju
Sam ten fakt może być przyczynkiem do kolejnej korekty w górę, podobnie jak to miało miejsce w marcu. Niemniej jednak nadal uważamy, że koniunktura gospodarcza może wkrótce zacząć mocniej rozczarowywać, a jednocześnie tempo zacieśniania polityki monetarnej przez amerykański bank centralny będzie dużo gwałtowniejsze niż w ostatnich cyklach, co łącznie tworzy mało komfortowe warunki dla powrotu trwalszego trendu wzrostowego.
