To, że dane akcje kiedyś kosztowały 200 USD, a dzisiaj kosztują 100 USD, wcale nie musi oznaczać, że mamy do czynienia z okazją życia. Podobnie jak to, że trzy lata temu coś kosztowało 1000 USD, a teraz kosztuje 3000 USD.
Poprzedni artykuł serii: "Dziesięć wniosków, do których doszedłem po dziesięciu latach inwestowania" znajdziesz tutaj.
A co, jeśli akcje, które kosztowały 100 USD, pozwalały osiągnąć 5 USD zysku
lub przychodów przypadających na jedną akcję, natomiast po wzroście notowań do 200 USD ta sama akcja generuje już nie 5 USD, lecz 15 USD zysku czy przychodów? Cena wzrosła „tylko” dwukrotnie, ale to, co dostajemy teraz w zamian, wzrosło aż trzykrotnie.
W takiej sytuacji może się okazać, że akcje kosztujące 200 USD są relatywnie tańsze od tych kosztujących 100 USD. Dlatego właśnie nie da się wyciągnąć żadnych poprawnych wniosków wyłącznie na podstawie obserwacji zmiany kursu akcji. Ich cena stanowi jedynie fragment większej układanki. Sam fakt, że kurs rośnie lub spada, nie ma żadnej wartości informacyjnej, jeśli nie zadamy sobie pytania, dlaczego tak się dzieje – i jeśli nie znajdziemy na to pytanie odpowiedzi.
Komentarze
Sortuj według: Najistotniejsze
Nie ma jeszcze komentarzy. Skomentuj jako pierwszy i rozpocznij dyskusję