Koniec tygodnia stał pod znakiem powrotu do spadków na światowych giełdach. Niskie otwarcie na początku dnia spowodowane było czwartkowymi danymi o inflacji w USA.
Wyższy od oczekiwań wzrost cen przekłada się na rosnące oczekiwania inwestorów odnośnie tempa podwyżek stóp procentowych dokonywanych przez amerykański Fed, co niekorzystnie działa na wyceny akcji. O ile jeszcze na początku roku rynek oczekiwał ok. 3-4 podwyżek stopy procentowej w USA w br., to obecnie kontrakty terminowe wyceniają już 7 podwyżek do końca roku. Tym niemniej w trakcie dnia obserwowaliśmy odbicie indeksów w kraju i Europie, a poziom spadków został ograniczony poniżej 1,0%. W przypadku GPW największe spółki straciły poniżej 0,5%.
W takim otoczeniu start sesji na Wall Street wypadł nawet na lekkim plusie
Potem indeksy za oceanem zanotowały jednak mocne spadki za czym stała informacja ze strony amerykańskiego doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego, że w każdej chwili Rosja może zaatakować Ukrainę (choć nie podjęła jeszcze takiej decyzji). W efekcie S&P500 stracił prawie 2%, a technologiczny Nasdaq prawie 2,8%. Zyskiwało także złoto oraz ropa naftowa, która ustanowiła nowe maksima w br. Mieliśmy także do czynienia z umocnieniem się amerykańskiego dolara oraz franka szwajcarskiego, czyli aktywów postrzeganych jako bezpieczne przystanie. Oznaczało to z kolei wyraźne osłabienie polskiego złotego, który wobec EUR stracił prawie 1,5% a wobec USD ponad 2,0%
Oczekiwania co do dzisiejszej sesji
Nerwowe zakończenie tygodnia będzie miało wpływ na kontynuację spadków notowań ryzykownych aktywów na początku tygodnia, a powrót doniesień dotyczących inwazji Rosji na Ukrainie będzie utrzymywał wysoką zmienność w kolejnych dniach, przez co na drugi plan mogą zejść wtorkowe dane dot. PKB za IV kwartał i inflacji CPI za styczeń publikowane w kraju. Uważamy, że kierunek dla WIG20 wyznaczy ewentualne wybicie z obecnej konsolidacji, czyli albo poniżej 2150 albo powyżej 2250 pkt.