Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

Czy warto poszukiwać i tworzyć modele inwestycyjne, a swoje wybory opierać o hipotezy? – analiza zachowań na rynku akcji

|
selectedselectedselected
Czy warto poszukiwać i tworzyć modele inwestycyjne, a swoje wybory opierać o hipotezy? – analiza zachowań na rynku akcji  | FXMAG INWESTOR
materiał partnera
Reklama
Aa
Udostępnij
facebook
twitter
linkedin
wykop

W filmie Pi, Darena Aronofsky’ego Max Cohen próbuje zrozumieć matematyczne zasady rządzące światem. A jeśli światem to również rynkami akcji, które jak sam mówi to żywa sieć, wielki organizm składający się z milionów uczestników.

 

Giełdę również da się opisać za pomocą wzorów matematycznych, są na wyciągnięcie ręki. Ukryte wśród cyfr.

 

Można się zastanawiać, czy film Aronofsky’ego jest głęboki czy też jest wyłącznie zręcznym kuglarstwem (jak kilka innych jego filmów), niemniej przekonanie jego bohatera, genialnego matematyka o tym, że rynki powinno dać się opisać za pomocą wzorów, nie jest niczym oryginalnym. Wielu inwestorów wciąż poszukuje formuł, formacji, kształtów, zachowań, związków przyczynowo-skutkowych. Należał do nich Charles Dowa, który próbował stworzyć teorię rynkową, Ralph Elliott, który – jak mawia anegdotka – obserwując fale morskie odkrył falową strukturę rynku, Williama Ganna, ze swoim naiwnie rysowanym kwadratem liczb oraz wielu, wielu innych, znanych i nieznanych poszukujących porządku. Klucza do zrozumienia rynków.

Reklama

 

W gruncie rzeczy do tej kategorii należy również wielu współczesnych quantów szukających związków w seriach danych, choć w tym wypadku istotne jest również to, że wielu z nich ma świadomość możliwej losowości i przypadkowości tych związków. Podchodzą więc do swoich odkryć ze sceptycyzmem. Nieco na zasadzie – odkryliśmy pewne relacje między rynkiem bawełny oraz zachowaniem pingwinów, spróbujmy pohandlować na tej podstawie, choć prawdopodobnie to tylko przypadkowy związek.

Z rozbawieniem – ponownie – przeczytałem niedawno jakąś dyskusję, w której ktoś zrobił eksperyment, w którym grupie traderów pokazywał prawdziwe wykresy, oraz wygenerowane losowo i mieli ocenić, które z nich są realne, a które nie. Ponieważ nie byli w stanie tego zrobić, zakrzyknięto triumfalnie „i co technicy, mówiliśmy, że to ściema”.

 

 

Reklama

No cóż. Ta dyskusja trwa przynajmniej od lat osiemdziesiątych. Co więcej pewnym odłamem tej dyskusji jest podejście – może i przebiegi cen akcji są losowe, może trendy są przypadkowym szumem, ale dopóki serie danych układają się w te trendy i zaskakująco często się pojawiają, próbujmy na nich podstawie pohandlować. Jeszcze inni dokładają – właśnie dlatego skoncentrujmy się na zarządzaniu ryzykiem. Do tej grupy należał choćby Ed Thorp – wcześniej zajmujący się – blackjackiem czy Norman Packard wraz Doynem farmerem – próbujący wykorzystać na rynkach swoje umiejętności, które wcześniej zdobyli w kasynach.

Ponadto przekonanie o losowości przebiegów cen zdaje się, że oznaczałoby uznanie, że trendy w ogóle nie mają miejsca. Gospodarki nie poruszają się w cyklach, trendy nie występują, nie ma niczego. Świat jest złudzeniem.

 

W każdym razie przekonanie o istnieniu, bądź nie istnieniu pewnego porządku prowadzi część uczestników rynku do budowania systemów, wzorów i modeli, które pozwalają choć częściowo zrozumieć ten skomplikowany świat. Wielu z nas jest przekonanych, że właśnie dlatego, że jest on tak bardzo złożony, nie wypada wręcz stosować prostych technik w rodzaju „kupię po przecięciu średniej”. Poważny system powinien zawierać dziesiątki parametrów, warunków, filtrów, żeby jak najpełniej odzwierciedlić to co wydaje nam się na temat zachowania rynku. Konstruktorzy systemów i modeli, wiedzą do czego to prowadzi – do świetnych systemów i modeli opisujących DOTYCHCZASOWE wydarzenia, i absolutnie wykładających się w krótkim czasie po wdrożeniu. Dodatkowo, dochodzi problem z naszą wiedzą dotyczącą tego, co tym razem zawiodło. Zbyt duża liczba składowych i parametrów sprawia, że w zasadzie trudno nam powiedzieć dlaczego nasz model generuje takie, a nie inne wyniki. A jeśli dodatkowo te wyniki są zaskakujące – znacząco odbiegają od naszych oczekiwań, to mamy dylemat matematyka z filmu Pi – zaufać tym wynikom, czy szukać gdzieś błędu, bo przecież to niemożliwe, żeby taki wynik został wygenerowany.

 

Nie oznacza to, że nie warto poszukiwać, tworzyć kolejnych modeli, stawiać różnego rodzaju hipotez, niemniej jeśli jesteśmy indywidualnym graczem musimy zadać sobie pytanie – czy posiadamy odpowiednie zasoby. Zarówno czasowe, sprzętowe, jak i intelektualne. Czy też będziemy poszukiwać nieustannie naszego klucza do rynków, a tym samym nie będziemy dokonywać transakcji, bo jeszcze wszystkiego nie zrozumieliśmy.

Reklama

Może więc wyborem dla indywidualnego, przeciętnego gracza lub inwestora jest maksymalne uproszczenie, którego skrajną formą jest podejście „kup i trzymaj”?

Spróbuję w kolejnym wpisie zastanowić się nad konsekwencjami upraszczania.

 

Chcesz więcej? Sprawdź najnowsze artykuły na blogi.bossa.pl.

Czytaj więcej 

 

Reklama

Opinie, założenia i przewidywania wyrażone w materiale należą do autora publikacji i nie muszą reprezentować poglądów DM BOŚ S.A. Informacje i dane zawarte w niniejszym materiale są udostępniane wyłącznie w celach informacyjnych i edukacyjnych oraz nie mogą stanowić podstawy do podjęcia decyzji inwestycyjnej. Nie należy traktować ich jako rekomendacji inwestowania w jakiekolwiek instrumenty finansowe lub formy doradztwa inwestycyjnego. DM BOŚ S.A. nie udziela gwarancji dokładności, aktualności, oraz kompletności niniejszych informacji. Zaleca się przeprowadzenie we własnym zakresie niezależnego przeglądu informacji z niniejszego materiału.

Jesteś dziennikarzem i szukasz pracy? Napisz do nas

Masz lekkie pióro? Interesujesz się gospodarką i finansami? Możliwe, że szukamy właśnie Ciebie.

Zgłoś swoją kandydaturę


Grzegorz Zalewski

Grzegorz Zalewski

Grzegorz Zalewski – Na rynku od 1993 r. Twórca portalu futures.pl Autor książki “Kontrakty terminowe w praktyce” i “Droga inwestora”. Prowadzi szkolenia dot. analizy technicznej, instrumentów pochodnych. Pisuje felietony od 1996 r. na różnych łamach pod ogólnym hasłem “wokół parkietu?”.


Reklama
Reklama