Na amerykańskim DJIA wczorajsza sesja wygląda jak zakończenie korekty na interwale dziennym. Żółty prostokąt powstał jako kopia korekty ze stycznia tego roku. Widać, że ostatnie spadki lekko naruszyły geometryczne wsparcie 33364 punkty. Jednak wczorajsza reakcja popytu wynagradza tę wątpliwość z nawiązka, sugerując że byki mają się całkiem nieźle.
To, co budzi moje obawy to fakt,
że notowania tego indeksu przełamały wsparcie 33550 punktów, będące efektem serii kwietniowych dołków. Ktoś może powiedzieć, że nic się nie stało, przecież cena powróciła powyżej tej wartości. Problem w tym, że powstał nowy dołek, co załamuje definicje trendu wzrostowego. Jeżeli niedźwiedzie mają jakieś możliwości zatrzymania wzrostów, to najbliższy opór jest właśnie testowany. Jest nim cena 34100 punktów. Jeżeli w najbliższych dniach wartość DJIA przeskoczy tę czarną linię, to otworzy się droga do ataku na ostatni szczyt.
Wskaźnik MACD,
znajdujący się pod wykresem, od dłuższego czasu tworzy trend spadkowy. Jest to w jawnej sprzeczności z kształtem wykresu ceny. Powstaje wiec zjawisko negatywnej dywergencji, które może mieć daleko idące konsekwencje dla posiadaczy długich pozycji.
Dla przykładu zrobiłem projekcję bazującą na interwale tygodniowym
Dwa różne mierzenia Fibonacciego wskazują na wąski obszar znajdujący się w okolicach 31560 punktów. Trudno określić, czy i kiedy notowania tego instrumentu dotrą w te okolice, ale jeżeli wzrost trwające od października 2020 roku miałyby się ku końcowi, to zielona strefa może być końcem korekty wyższego rzędu.
Podsumowując, trend na D1 ma szanse dalej trwać. Przekonamy się o tym być może już dziś, jeżeli lokalny opór 34100 zostanie pokonany.
