Marzec okazał się na rynkach kapitałowych miesiącem bardzo obfitującym w emocje. W poprzednim Barometrze pisaliśmy, że spodziewamy się, iż okaże się on lepszy niż luty i tak faktycznie się stało, ale w połowie miesiąca inwestorzy mieli poważne powody do strachu. Podana do wiadomości publicznej ósmego marca informacja, że Silicon Valley Bank będzie starał się zorganizować emisję akcji w celu uzupełnienia strat poniesionych na sprzedaży obligacji, dwa dni później przerodziła się już w panikę, która doprowadziła do jego zamknięcia, w weekend przynosząc kolejną ofiarę (Signature Bank). Kondycja całego sektora amerykańskich banków regionalnych stanęła pod znakiem zapytania, pomimo ochrony całości depozytów zgromadzonych w obu instytucjach (efekt powołania się na ryzyko systemowe przez Fed) amerykańscy obywatele rozpoczęli masowe przenoszenie oszczędności do największych banków oraz funduszy rynku pieniężnego.
Rezerwa Federalna i Departament Skarbu udostępniły sektorowi płynność (w ciągu tygodnia banki pożyczyły od Fed ponad 150 mld USD), ale odmówiły bezwarunkowych gwarancji depozytów. Problem rozlał się na rynki globalne, w Europie doprowadził do przymusowego przejęcia mającego od dawna problemy Credit Suisse przez UBS. We wszystkich komentarzach i materiałach w tamtym czasie pisaliśmy, i podtrzymujemy tę opinię, że sytuacja banków europejskich jest zupełnie inna niż amerykańskich. Są one doskonale dokapitalizowane, w 2022 r. dzięki wyższym stopom osiągnęły najwyższe zyski od 15 lat, a w 2023 r. będą one jeszcze o kilkadziesiąt procent wyższe. Sektor odczuje marcowe perturbacje, będą one miały wpływ na wyniki przede wszystkim za sprawą wyższego kosztu finansowania, ale poza Credit Suisse nie widzimy innych ważnych systemowo banków, które byłyby zagrożone - dotyczy to także Deutsche Banku, który w ostatnich latach przeszedł udaną restrukturyzację. Z kolei w USA ryzyko eskalacji i efektu domina bardzo spadło, natomiast nie wykluczamy, że echa całej sytuacji będą powracały w kolejnych miesiącach, a jeszcze jakieś mniejsze instytucje mogą zostać zamknięte. Rezerwa Federalna i Departament Skarbu ewidentnie nie chcą stracić z oczu głównego celu, czyli walki z inflacją i nie zaoferują bezwarunkowego wsparcia dla sektora o ile nie będzie to konieczne, obawiając się zmniejszenia antyinflacyjnego efektu podwyżek stóp i redukcji bilansu. Nie oznacza to, że kolejne przejęcia czy zamknięcia banków nie nastąpią w sposób wysoce kontrolowany i mający w naszej opinii nikły wpływ na rynek poza chwilowym wzrostem zmienności.
To, że marzec zamknął się na większości globalnych giełd na plusie, to m.in. efekt tego, że „kryzys bankowy” przełamał obawy o wydłużenie cyklu podwyżek stóp na lato, a w konsekwencji zwiększenie ryzyka głębszej i silniejszej recesji w końcówce roku lub w 2024 r. Obecnie rynek wycenia, że na około 60% marcowa podwyżka była ostatnią, my zakładamy, że miejsce będzie miała jeszcze jedna, o 25 pb w maju. Bardzo silne dostosowanie na rynku długu, które miało miejsce w marcu może być wykorzystane jako miejsce do częściowej realizacji zysków z obligacji, choć jego długoterminowe perspektywy wciąż rysują się bardzo dobrze. Zakładamy jednak, że pomimo wszystkich ryzyk, które wymieniane są jak mantra od początku 4Q2022 (gdy zmieniliśmy nastawienie do akcji na pozytywne), obecny kwartał będzie trzecim z rzędu, który zamknie się wzrostami głównych indeksów przed spodziewanym przez nas pogorszeniem nastrojów w drugiej połowie roku. Beneficjentem końca cyklu, któremu towarzyszą zazwyczaj wzrosty cen akcji, będą w naszej opinii wciąż spółki technologiczne, ale także rynki wschodzące, do których w minionym kwartale podchodziliśmy ostrożnie. Widzimy w nich „czarnego konia” najbliższych miesięcy, także z powodu naszych oczekiwań na ożywienie w Chinach i potencjalne odbicie cen surowców. Do końca kwartału zrealizowała się także większość ryzyk, które widzieliśmy dla dużych spółek na rynku polskim. Wierzymy, że WIG20 będzie „równał w górę” do mWIG40 i sWIG80, zwracając jednocześnie uwagę, że nienajlepsze zachowanie szerokiego rynku (WIG) w 1Q2023 w ograniczony sposób przełożyło się na wyniki krajowych funduszy akcji, które uważamy za co najmniej zadowalające.
W 1Q2023 spośród naszych prognoz na cały rok nie realizowała się ta o dziesięcioprocentowym wzroście cen surowców w ujęciu koszykowym w całym roku. W 2Q2023 zostanie ona poddana prawdziwemu testowi, tzn. wzrostowi popytu w Azji. Podjęte niespodziewanie 02.04. decyzje o cięciu podaży ropy przez OPEC+ (tzn. poza oficjalnym kalendarzem posiedzeń, o ryzyku takiego ruchu wspominaliśmy wielokrotnie w ostatnim czasie) mogą przełożyć się w naszej opinii na powstanie deficytu surowca jeszcze przed końcem kwartału i wzrost ceny baryłki WTI powyżej 90 USD. Potencjał do wzrostów widzimy na metalach przemysłowych, choć chińskie władze ewidentnie się ich obawiają i będą próbowały je ograniczać (zapewne bez powodzenia, jeśli wzrost w Państwie Środka ma w tym roku ma przekroczyć 5%). W dalszej części roku spodziewamy się wzmożenia presji na cenach żywności (globalnie wyglądają one inaczej niż w Polsce) i odbicia cen gazu. Nasze prognozy dotyczące wzrostu złota w tym roku powyżej 2000 $/ou. są oczywiście obecnie bardzo konserwatywne, już w kwietniu kruszec może wyznaczyć nowe szczyty, o ile kurs EURUSD przebije barierę 1,10. Zaznaczamy, że taki proinflacyjny scenariusz oznaczałby z czasem problemy dla rynku akcji, ale zakładamy, że będzie to miało miejsce raczej w 3Q/4Q2023 niż teraz. Szybciej może reagować natomiast rynek obligacji, na którym widzimy możliwość tymczasowych lekkich turbulencji przed ponownym przyspieszeniem wzrostów.
***Materiał pochodzi z: „Barometru inwestycyjnego Xelion”, którego pełną zawartość możesz zobaczyć i pobrać klikając w poniższy przycisk: