Andreas M. Antonopoulos to jeden z najbardziej znanych promotorów bitcoina i kryptowalut, autor wielu książek, w tym bestsellera „Mastering Bitcoin”. Dzięki swoim pasjonującym wystąpieniom i przystępnym nagraniom edukacyjnym wprowadził do społeczności kryptowalut tysiące osób z całego świata, które za jego sprawą usłyszały o bitcoinie, stojącej za nim technologii i jego wartościach, takich jak decentralizacja, niezależność i otwartość. Mało kto zrobił dla społeczności bitcoina tak wiele, jak Andreas. Dlatego też zaszczytem dla mnie była możliwość przeprowadzenia z nim krótkiego wywiadu podczas Polskiego Kongresu Bitcoin w Warszawie, na którym był on gościem honorowym.
Podczas Twojego świetnego wystąpienia na Polskim Kongresie Bitcoin, zatytułowanego „Pozostawiając cyfrowe społeczności dziwnymi”, wspomniałeś o różnorodnych, „kolorowych” społecznościach, które zawsze Cię do siebie przyciągały. Co rozumiesz przez te społeczności i co to ma wspólnego z kryptowalutami?
Uważam, że nasze postrzeganie świata jest niesamowicie różnorodne, co więcej jako jednostki, jesteśmy w stanie doświadczyć jedynie jego niezwykle wąskiego wycinka. Większość tego jest filtrowana przez media głównego nurtu, przez marketingowy przekaz, jaki oferują nam korporacje. Stąd też współczesne pojęcie bycia „normalnym” jest bardzo ograniczone. Ja osobiście nie jestem zainteresowany taką normalnością. Chcę dostrzegać większy i szerszy zakres ludzkiej kreatywności i ekspresji. Kreatywne rozwiązania problemów biorą się właśnie z tego, że ktoś przyjmuje inną perspektywę, zaczyna patrzeć na dany problem zupełnie inaczej niż przyjęło się to robić. Wydaje mi się, że właśnie taką różnorodność i kreatywność odnalazłem w społeczności bitcoina, ale również wcześniej, na samych początkach internetu oraz w środowisku entuzjastów oprogramowania open source.
Wspomniałeś także o gentryfikacji, która jest problemem chociażby polskich miast - mamy dzielnice, w których jeszcze niedawno nikt nie chciał mieszkać, a teraz powstają tam drogie apartamentowce i modne kawiarnie. Czy bitcoin także ulega gentryfikacji? Czy staje się czymś modnym i pożądanym?
Warto pamiętać, że gentryfikacja to nie tylko napływ nowych ludzi, zainteresowanych czymś innym. To przede wszystkim rozprzestrzenienie idei tych kreatywnych ludzi, którzy sprawili, że dana okolica zaczęła być ciekawa dla pozostałych. To, co jest interesujące w przypadku kryptowalut, to fakt, że tutaj możesz spotkać osoby, które spokojnie można nazwać pochodzącymi z mainstreamu, niezainteresowane libertariańską ideą bitcoina, wolności i decentralizacji. Nie znaczy to jednak, że osoby które były tutaj wcześniej i reprezentują pewna ideę, muszą szukać dla siebie nowego miejsca, jak dzieje się w przypadku gentryfikacji miast. Właśnie to wyróżnia kryptowaluty - możliwość napływu nowych osób, bez wykluczenia i odpływu starych, bez gentryfikacji. Możliwość koegzystencji, bez względu na idee i przekonania.
Często słyszy się - zwłaszcza z ust przedstawicieli rządów lub korporacji - że jak najbardziej należy rozwijać technologię blockchain, jednak nie należy skupiać się na bitcoinie, który tak naprawdę znajduje się w cieniu tej technologii. Ty stanowczo się z tym nie zgadzasz, uważasz że bitcoin jest ważniejszy niż blockchain - dlaczego?
Myślę, że większość ludzi nie rozumie czym jest blockchain i po co tak naprawdę powstał. Blockchain służy do tego, aby dzięki niemu stworzyć środowisko pozwalające na decentralizację. Technologia blockchain to tylko jeden z wielu komponentów, które sprawiają, że kryptowaluty są interesujące, sprawiający że konkretna organizacja nie ma kontroli nad całym systemem. Jeśli jednak weźmiesz samą technologię blockchain i użyjesz jej do innego celu niż osiągnięcie decentralizacji, tracisz tak naprawdę wszystko, co jest w niej wartościowe.
Niektórzy mówią, że kryptowaluty to cyfrowy pieniądz. To nieprawda. Już od dawna mamy cyfrowe pieniądze - polski złoty jest cyfrowy, 95% jego wartości istnieje w cyfrowej formie, w bazach danych i na kontach bankowych. Jaka więc jest różnica między cyfrowym złotym, a bitcoinem, ethereum lub innymi kryptowalutami?
Nikt nie może mieć kontroli nad kryptowalutami, zaś waluty narodowe są emitowane i kontrolowane przez rządy, co niesie za sobą wiele problemów.
Dlatego też, obserwując kolejne blockchainowe projekty tworzone przez pojedyncze organizacje, wiem że nie ma w nich niczego nowego i innowacyjnego. Znamy już takie rozwiązanie od wielu lat - nazywa się baza danych.
Większość obecnych ICO to scentralizowane projekty.
Tak, są one też zazwyczaj nudne. ICO to świetny sposób na pozyskanie kapitału dla start-upów, jednak większość z nich nie robi niczego innowacyjnego.
Dla wielu ICO decyzja o wejściu w blockchain została podjęta po prostu ze względów marketingowych
Wiele start-upów decyduje się na ICO i emisję tokenu użytkowego, aby obejść regionalne prawo związane z aktywami finansowymi, gdyż w większości miejsc na świecie ICO nie są regulowane. Jest to świetny sposób na pozyskanie kapitału, jednak nie ma w tym niczego nowego i większości przypadków również interesującego.
Co sądzisz o idei stable coinów? Kryptowalut, których wartość jest określona w stosunku 1:1 np. do konkretnej waluty narodowej?
Uważam, że samo słowo stable coin to oksymoron, zaprzeczenie znaczenia tych dwóch terminów. Biorąc pod uwagę moją ograniczoną wiedzę na temat ekonomii, gdyż nie jestem ekonomistą, wartość to wypadkowa rzadkości, aktywności na rynku, popytu i podaży. Żadna z tych rzeczy nie jest niezmienna i stabilna. Dlatego też stabilność waluty to iluzja. Nawet jeżeli jakieś pary walutowe nie zmieniają swojego kursu wymiany, wcale nie jest wykluczone, że obie tracą wartość w tym samym momencie, tyle że my tego nie widzimy. Tracą swoja wartość również w formie inflacji, zmniejszania swojej mocy nabywczej.
Nie znam żadnego systemu monetarnego, który byłby stabilny. Ekonomia jest w ciągłym ruchu, dlatego też nie możesz stworzyć czegoś „stabilnego”, po prostu nazywając to stabilnym. Nie widzę żadnej ekonomicznej podstawy do tworzenia stable coinów.
W jednej ze swoich książek napisałeś, że jeżeli coś działa obecnie bez technologii blockchain, to tak naprawdę nie potrzebuje jej do dalszego funkcjonowania. Czy obecnie podtrzymujesz swoja opinię?
Tak. Blockchain potrzebny jest tak naprawdę jedynie w bardzo ograniczonych przypadkach, które wymagają: otwartego, międzynarodowego dostępu bez granic, platformy, która jest neutralna, niekontrolowana przez centralne jednostki i odporna na cenzurę. Jednym z takich przypadków są pieniądze, które dzięki blockchain są godne zaufania, odporne na inflację, konfiskatę i zewnętrzną kontrolę. Natomiast, ile jest zastosowań dla technologii blockchain, poza systemem pieniężnym? Wbrew pozorom, niezbyt wiele. Oczywiście, mamy teraz tendencje do wykorzystywania blockchain niemal do wszystkiego, jednak wg mnie to nie ma żadnego sensu.
Czy wg Ciebie powinniśmy popularyzować kryptowaluty wśród osób z naszego otoczenia, które ich nie znają lub są do nich sceptycznie nastawione?
Na pewno powinniśmy próbować edukować ludzi z naszego otoczenia, wyjaśniając im dlaczego kryptowaluty mogą być dla nich istotne i mieć wpływ na ich życie. Myślę natomiast, że nie powinniśmy próbować „wciskać” kryptowalut osobom, które po prostu ich nie potrzebują. Jeśli zaczną ich potrzebować, sami się nimi zainteresują, a wtedy my możemy pomóc im zdobyć wiedzę.
Co sądzisz o Lightning Network? Czy wierzysz w to, że ta technologia przyczyni się do rozwoju bitcoina?
To z pewnością nie jest kwestia wiary. Używam Lightning Network i wiem, że działa. Uważam, że jest w stanie zapewnić możliwości, których nie daje technologia Bitcoina sama w sobie. Lightning Network zapewnia możliwość dokonywania mikropłatności przy minimalnych prowizjach, a także zwiększa prywatność sieci. Do takich zastosowań jest jak najbardziej przydatny, jednak to po prostu technologia, nie ma w niej niczego magicznego. Jeżeli działa - to świetnie, jeżeli nie działa - naprawmy ją, albo wymyślmy coś innego. Nie mam żadnego ideologicznego stosunku do Lightning Network, po prostu go używam.
A co ze zwiększaniem pojemności bloku, jak na przykład 32 MB w Bitcoin Cash?
Uważam, że w tej chwili jest to krok w kierunku większej centralizacji, jednak z drugiej strony to przygotowanie tej technologii na późniejszy czas, na okres dojrzałości, w którym tak duża pojemność bloku może się przydać. Wydaje mi się, że SegWit i Lightning Network są lepszym rozwiązaniem dla rozwoju bitcoina niż zwiększanie pojemności bloku, jednak mogę się mylić, wcale nie muszę mieć racji! Warto próbować na różne sposoby, bo nie ma jednej idealnej drogi. Nie starajmy się ze sobą walczyć, próbujmy różnych rozwiązań.
W mediach bardzo często słyszy się, że bitcoin będzie wart milion dolarów, by za jakiś czas kolejny ze znanych analityków przepowiedział cenę bliską zeru. Ty zyskałeś wiele szacunku społeczności, gdyż nigdy nie próbowałeś przepowiadać ceny bitcoina i innych kryptowalut, a także nie namawiałeś do zakupu, twierdząc że już niedługo cena będzie znacznie wyższa. Dlaczego nie decydujesz się na takie zwiększające popularność i rozpalające wyobraźnię inwestorów prognozy?
W zasadzie, nie robię tego z dwóch powodów - po pierwsze to nie jest mój zakres wiedzy. Nie jestem ekonomistą, nie jestem traderem, zajmuję się programowaniem, jestem ekspertem w zakresie technologii. Dlatego też nie rozumiem dlaczego moja opinia na temat przyszłej ceny kryptowalut miałaby być dla kogoś miarodajna.
W przypadku wypowiadania się na temat ceny, ryzyko błędnej prognozy jest nieporównywalnie większe niż szansa na trafienie właściwej wartości. Dawanie innym rad dotyczących decyzji inwestycyjnych to ogromna odpowiedzialność, której nie chciałbym brać na siebie.
Drugi powód jest ważniejszy. Ja po prostu uważam, że to nie ma znaczenia. Twierdzę, że nie jest to aż tak ważne jak sama technologia. Rosnąca cena przyciąga nowe osoby, buduje emocje i ekscytację, finansuje nowe start-upy - to wszystko jest fantastyczne.
Jednak, jeżeli skupiasz się wyłącznie na cenie, tracisz ogromną wartość, jaką jest świadomość potęgi tej technologii, która już teraz zmienia sposób w jaki przebiega nasza interakcja, w jaki odnosimy się do państwowych pieniędzy, jak postrzegamy zaufanie do instytucji, a także przebudowuje sposób działania całego Internetu. Dla mnie jest to znacznie bardziej interesujące niż to, czy bitcoin osiągnie jakąś szalenie wysoką cenę czy może spadnie niemal do zera.
Mała prognoza ode mnie: nie sądzę, aby bitcoin spadł do zera; może być warty milion dolarów. Wiem natomiast, że jego cena znajdzie się gdzieś w zakresie pomiędzy zerem a milionem dolarów. Niestety nie wiem dokładnie gdzie.