Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

Ta kryptowaluta to trolling idealny - poznaj Satan Coina w drugim kręgu piekieł

|
selectedselectedselected
Reklama
Aa
Udostępnij
facebook
twitter
linkedin
wykop

Dziś po raz kolejny rynek kryptowalut przekonał mnie o tym, że stwierdzenie ‘już nic mnie więcej nie zaskoczy’ mogę schować głęboko do szafy. Tym razem za moje zdziwienie odpowiedzialna jest jedna z nowych kryptowalut, nosząca nazwę… Satan Coin. Kryptowaluta wzbudziła moje rozbawienie na samym początku, gdy się o niej dowiedziałem, a także na końcu, gdy przekonałem się czym tak naprawdę jest. Zapraszam Was do opowieści o dziewięciu kręgach kryptowalutowego piekła.

 

„Od tysiącleci szatan knuł w ukryciu swój mistrzowski plan przeciwko ludzkości. Podstęp i chciwość jest bardziej powszechna w nowoczesnym społeczeństwie niż kiedykolwiek wcześniej, zatem Szatan zamierza rozszerzyć swoją kampanię zła w królestwie kryptowalut. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z jego planem, Satan Coin stanie się katalizatorem, który ostatecznie zapoczątkuje koniec naszych czasów.”

 

Sama idea początkowo mnie rozbawiła. Na samym końcu również, przy czym na początku był to raczej śmiech wzbudzony żałosnym obrazem rynku kryptowalut, jaki ukazuje pomysł na stworzenie Satan Coina. Na koniec był to jednak śmiech związany z podziwem dla inteligencji żartu jego twórców.

Reklama

Ale po kolei…

 

Czym jest Satan Coin?

Obecnie Satan Coin jest w fazie pozyskiwania środków (ICO). Osoby, które będą chciały posiadać ‘szatańskie monety’ mogą nabyć je w ramach jednej z dziewięciu emisji za 0,0666 ETH. Przy obecnych cenach ETH daje nam to około 75 PLN. W ramach finansowania ‘projektu’, wyemitowanych zostanie 666 monet, co daje na ten moment kapitalizację na poziomie ok. 50 tys. PLN. Tokeny będą emitowane w dziewięciu transzach, po 74 sztuki w każdej. Liczba 9 jest tutaj nieprzypadkowa, gdy każda transza symbolizuje kolejny krąg piekieł. Kręgi oczywiście nie są przypadkowe i nabywcy tokenów będą przechodzić przez kolejne części piekła, niczym Dante prowadzony przez Wergiliusza w Boskiej Komedii. Tokeny w każdym kolejnym kręgu piekieł będzie można nabywać przez 6 dni. Pierwszy krąg piekieł wystartował dokładnie w Halloween – 31 października. Ostatni krąg zakończy się w Wigilię Bożego Narodzenia.

Projekt Satan Coin przekroczył już pierwszy krąg piekieł – Limbo/Otchłań. Obecnie tokeny nabywane są w drugim kręgu – Żądzy. Przed nami jeszcze Obżarstwo (od 12 listopada), Chciwość (18 listopada), Gniew (24 listopada), Herezja (30 listopada), Przemoc (6 grudnia), Oszustwo (12 grudnia) i Zdrada (18 grudnia).

 

W każdym kręgu piekieł, najbardziej chciwi kupujący mogą zostać nagrodzeni. Jeśli w trakcie trwania poszczególnych emisji nie dojdzie do rozdysponowania wszystkich 74 tokenów, pozostałe będą rozlosowane wśród osób, które dokonały zakupu w danej emisji (osoby, które kupiły najwięcej tokenów będą miały największą szansę na otrzymanie dodatkowych). Jest to kolejny aspekt, który różni swoiste ‘ICO’ Satan Coina od klasycznych ICO (po 9-etapowej emisji). W przypadku klasycznych procesów ICO, nierozdysponowane tokeny ‘znikają’, by nie obniżyć wartości pozostałych.

Reklama

Trzeba przyznać, że jest to ciekawy chwyt marketingowy, który zachęca zainteresowanych do kupna większej liczby tokenów.

 

Czy Satan Coin jest w jakikolwiek sposób użyteczny? Twórcy kryptowaluty podają, że podstawową funkcją ‘szatańskiej monety’ jest wykorzystanie jej do podstępnych i grzesznych czynów w zamian za przeklęte produkty i towary. „Co więcej, Ci którzy z rozmysłem zakupią Satan Coiny, będą egzystować w piekle jak królowie, podczas gdy pozostali prostacy będą cierpieć w wiecznej agonii”.

 

Z początku, zapoznając się z informacjami na temat Satan Coina, uznałem, że jest to kolejny przykład waluty cyfrowej, która pozbawiona jest jakiejkolwiek użyteczności i ma służyć wyłącznie podłączeniu się pod "modę na kryptowaluty". Podobnie było w przypadku opisywanego przeze mnie BitGema, gdy uczestnicy rynku krytpowalut pomylili go ze powstającym Bitcoin Gold (całą sprawę opisałem w artykule: Bitcoin Gold i wielka wtopa uczestników rynku kryptowalut). BitGem to kryptowaluta, której podstawową funkcją jest możliwość przekształcenia go w „kolorowe brylanty o różnej jakości i odmiennych cechach”.  W pierwszej chwili Satan Coin wzbudził we mnie podobne uczucie żałości, co BitGem. To uczucie ostatecznie przerodziło się jednak w podziw.

 

Niesamowita historia ‘szatańskiej monety’

Reklama

Sama strona twórców Satan Coina jest mistrzowskim przykładem marketingu storytellingowego, zahaczającego nawet o grywalizację. Wokół projektu budowana jest historia, która na pierwszy rzut oka ma na celu zaangażowanie uczestników. ‘Deweloperzy’ chcą stworzyć wrażenia czegoś rzeczywistego, z czym uczestnicy mogą się utożsamiać – to przecież przepis na marketingowy sukces.

Historii, którą tworzą informacje o projekcie, a także ‘prospekt emisyjny’ (opublikowany w piątek trzynastego), nie powstydziłby się chyba sam Paweł Tkaczyk. Na stronie nie znajdziemy suchych informacji technicznych, prostych instrukcji, czy jakichkolwiek treści pisanych naukowo-technologicznym ‘bełkotem’. Cały projekt opisany jest w stylistyce nawiązującej do tematu piekła, szatana i ogólnie pojętego zła. W zasadzie nie może być inaczej, gdy ekipa deweloperów to:

  • Szatan – Założyciel i Główny Demon Wykonawczy projektu (Chief Executive Demon – analogia do CEO)
  • Lucyfer – Główny Demon Operacyjny (Chief Operating Demon)
  • Belzebub – Główny Demon Informacyjny (Chief Information Demon)
  • Belial – Główny Demon Finansowy
  • Lewiatan – Główny Demon ds. Marketingu i PR
  • Judasz – Tajny Sekretarz

Szczerze mówiąc, całą historię czytałem z zainteresowaniem (!) i pozwoliło mi to dojść do wniosków, które po raz kolejny wywołały moje rozbawienie.

 

Satan Coin, czyli żart z kryptoinwestorów

Nieliczni intelektualiści, którzy istnieją na Ziemi, rozumieją, że żadna kryptowaluta, jaka kiedykolwiek powstała nie ma wartości wewnętrznej. Satan Coin nie różni się od innych kryptowalut. Jednakże, znacząca większość ludzi, którzy kupi Satan Coiny, zrobi to w oczekiwaniu, że jego wartość będzie rosnąć. Szatan wynagrodzi najbardziej chciwych kupujących i ukarze słabych. Ostatecznie wartość jednego Satan Coina przekroczy* 666$, 666 THH, 666 BTC i tak dalej, aż osiągnie wartość 666.666.666.666.666.666$, co uczyni Satan Coina pierwszą kryptowalutą z ponad biliardową wartością w ujęciu dolarowym.

*może przekroczy, ale najprawdopodobniej nie.

Reklama

 

Powyższy fragment opisu Satan Coina jest chyba najlepszym przykładem intencji jego twórców. Ci, w niezwykle inteligentny i może nieco okrutny sposób zażartowali sobie ze środowiska kryptowalutowego, ukazując wszystkie jego bolączki.

 

  1. Chciwość

W zasadzie podstawowym ‘grzechem’ wielu osób, które zafascynowały się kryptowalutową nowinką jest chciwość. Nie jest to oczywiście  przymiot, który charakteryzuje wyłącznie kryptoinwestorów. Niejednokrotnie w swoich artykułach na łamach portalu FXMAG.pl wymieniałem chciwość jako główny problem osób przychodzących m.in. na rynek Forex. Wizja dużych i szybkich zysków jest czymś, co przyciągało i dalej przyciąga niedoświadczonych inwestorów do instrumentów lewarowanych, a teraz, ze względu na wysoką zmienność, przyciąga również do rynku kryptowalut.

Twórcy Satan Coina w sposób niebezpośredni wskazują, że uczestnicy rynku krytowalut nie kupują cyfrowych monet, ze względu na ich funkcjonalności. Podstawowym bodźcem jest tutaj chęć osiągnięcia zysków – motyw spekulacyjny.

 

  1. Limitowane, więc musi drożeć
Reklama

Jednym z argumentów, jakie przedstawiają posiadacze najpopularniejsze kryptowaluty, jaką jest bitcoin, na to, że jego cena musi rosnąć, jest ograniczona podaż. W ostateczności wyemitowanych zostanie tylko 21 mln bitcoinów. Fani kryptowalut wnioskują, że skoro bitcoin ma ograniczoną podaż, to przy rosnącym popycie, jego cena musi stale rosnąć. Wiecznie rosnący popyt, to oczywiście bardzo silne założenia. Drugą kwestią jest to, że bitcoin to nie jedyne aktywo, którego podaż jest ściśle ograniczona. Istnieje wiele innych, posiadających w dodatku wartość wewnętrzną, które moglibyśmy uznać za takie, których wartość musi wiecznie rosnąć.

W przypadku Satan Coina ilość 666 tokenów nie jest tylko oczywistym nawiązaniem tematycznym, ale również żartem z tego, że ograniczona podaż musi oznaczać, że Satan Coin będzie kiedyś wart biliardy dolarów.

 

  1. Moda na ICO

9-etapowa, limitowana emisja zagadkowej monety, jaką jest Satan Coin, pokazuje również kolejny problem rynku kryptowalut. Na fali sukcesu bitcoina, w ostatnich miesiącach obserwujemy istny wysyp nowych kryptowalut. Cyfrowe monety emitowane są w procesach ICO, analogicznych do ofert publicznych na rynku akcji (IPO). W tym momencie mamy do czynienia z tysiącami różnych kryptowalut i trudną do oszacowania liczbą produktów podszywających się pod kryptowaluty. Na mnogość altcoinów narzekają nawet sami przedstawiciele środowiska kryptowalut. Tak duża ich ilość nie tylko negatywnie wpływa na obraz całego rynku, ale również utrudnia inwestorom weryfikację danego projektu. Vitalik Buterin, twórca drugiej co do popularności kryptowaluty – Ethereum – stwierdził nawet, że 90% projektów ICO upadnie.

PS

Satan Coin może i jest żartem, ale jest również faktyczną kryptowalutą-tokenem (a raczej będzie po zakończeniu ostatniego etapu emisji), którą kryptoinwestorzy nabywają w ramach już drugiej z dziewięciu emisji. Swoją drogą, zastanawiam się czy twórcy ‘szatańskiej monety’ nie planują czegoś ciekawego, gdy emisja zejdzie do czwartego kręgu piekieł, którym jest Chciwość.

Jesteś dziennikarzem i szukasz pracy? Napisz do nas

Masz lekkie pióro? Interesujesz się gospodarką i finansami? Możliwe, że szukamy właśnie Ciebie.

Zgłoś swoją kandydaturę


Jakub Wilk

Jakub Wilk

Redaktor portalu FXMAG. Zwolennik łączenia analizy technicznej i fundamentalnej, ze szczególnym uwzględnieniem polityki banków centralnych. Pasjonat rynku metali szlachetnych.


Reklama
Reklama