Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

Kryptowaluta Wenezueli - żart czy próba ratunku kraju?

|
selectedselectedselected
Kryptowaluta Wenezueli - żart czy próba ratunku kraju? | FXMAG
Reklama
Aa
Udostępnij
facebook
twitter
linkedin
wykop

O tym, że kryptowaluty zdobywają przychylność inwestorów i polityków jest coraz głośniej. Jednak tego co stało się wczoraj, nikt się nie spodziewał. Prezydent bankrutującej Wenezueli oznajmił, że państwo stworzy własną kryptowalutę „petro”, by walczyć z „blokadą” kraju. Państwo pogrążone w kryzysach każdej maści i projekt własnej kryptowaluty?

 

Kryptowaluta Wenezueli

Muszę przyznać, że w pierwszym momencie hasło: „własna kryptowaluta Wenezueli” budzi niemałe zaskoczenie. A to ze względu na naprawdę fatalną sytuację gospodarczą kraju. Jednak, dla Prezydenta Nicolasa Maduro, to nie problem. Ten chce ratować upadający kraj, tworząc projekt narodowej kryptowaluty, która ma już nawet nazwę – petro. Jak na tę porę, Maduro był w stanie podać tylko nazwę cyfrowej waluty. Dodał jeszcze, że petro będzie mieć pokrycie w surowcach naturalnych Wenezueli jak: złota, ropa, gaz, diamenty. Nie znamy szczegółów takich jak, data rozpoczęcia prac nad tworzeniem projektu, metod jej wprowadzenia, tak naprawdę są to jedynie czcze zapowiedzi, które zostały wyśmiane przez opozycję Nicolasa Maduro. Oprócz jasnej sprawy, że pogrążony w kryzysie gospodarczym kraj, nie podołałby wdrożeniu takiego projektu, pojawia się kolejne pytanie: po co Wenezueli własna kryptowaluta? Oczywiście Nicolad Maduro ma na to odpowiedź:

Stworzenie własnej kryptowaluty pozwoli na znalezienie nowych dróg międzynarodowego finansowania gospodarczego i społecznego rozwoju kraju”.

 

Waluta walucie nie równa

Reklama

Maduro chciałby przeciwdziałać sankcjom finansowym nałożonym na Wenezuelę przez Stany Zjednoczone. Chodzi o zakaz inwestowania w obligacje rządowe oraz spółki, takie jak bankrutujący koncern paliwowy PDVSA. Według Maduro, amerykańskie sankcje utrudniły Wenezueli transfer środków finansowych w transakcjach międzynarodowych. To jedno. Po drugie, kraj i jego aktualna waluta – boliwar sięgają już dna. Jego wartość w listopadzie spadła aż o 57%. Przez wiele lat Wenezuela uzależniona była i wciąż jest od dolara amerykańskiego. To efekt decyzji byłego Prezydenta Hugo Chaveza, który wprowadził sztywny kurs boliwara i jednocześnie uzależnił go właśnie od dolara amerykańskiego. Między 2003 a 2008 rokiem udało się kontrolować rynek walutowy, jednak wybuch międzynarodowego kryzysu spowodował kurczenie się rezerw walutowych. Potem fala nieszczęść dla boliwara postępowała. Nastąpiła tzw. śmierć waluty, rozwijał się czarny rynek walutowy. Jak więc Maduro chce wprowadzić kryptowalutę w kraju, w którym praktycznie narodowa waluta jest bezwartościowa? Nic dziwnego, że został autentycznie wyśmiany przez innych wenezuelskich polityków.

Od wrześnie tego roku rząd w Caracas zapowiedział, że planuje zmienić system międzynarodowych płatności. Rząd chce zrezygnować z transakcji w dolarze amerykańskim na rzecz takich walut jak: jen, juan, rubel, rupia, czy euro.

 

To się nie może udać

Rosnąca inflacja, topnienie rezerw walutowych, to jedynie czynniki gospodarcze, które przemawiają za tym, że wdrożenie projektu kryptowaluty jest niemożliwe. Dodajmy do tego „kryzys demokracji”, a właściwie jej brak. Opozycja zarzuca Nicolasowi Maduro dyktatorską formę rządów i w ogóle objęcie prezydentury w nie do końca demokratyczny sposób. Dochodzą do tego oskarżenia o doprowadzenie kraju do zapaści gospodarczej. Dramatyczną sytuację Wenezueli pogłębiają jeszcze sankcje nałożone nie tylko przez USA, ale również Unię Europejską. W efekcie kryzysu gospodarczego, brakuje dostępu do najważniejszych towarów, jak żywność, czy lekarstwa.

Tak więc argumentów przeciw wprowadzeniu kryptowaluty petro jest więcej niż tych za. Wenezuela musi najpierw zmierzyć się z kryzysem gospodarczym, fatalną polityką i niepokojami społecznymi. Nawet krajom wysoko rozwiniętym trudno jest wdrożyć projekt własnej kryptowaluty, co dopiero gdy o takim zamiarze informuje Prezydent (z dyktatorskimi zapędami) państwa, które zostało oficjalnie nazwane bankrutem przez Międzynarodowe Stowarzyszenie Swapów i Derywatów. Mimo wszystkich przeciwności Nicolas Maduro z radością obwieścił:

Nadszedł 21 wiek”! Gdyby jednak 21 wiek nadszedł faktycznie w polityce i gospodarce Wenezueli, to dziś kraj nie byłby bankrutem...

Jesteś dziennikarzem i szukasz pracy? Napisz do nas

Masz lekkie pióro? Interesujesz się gospodarką i finansami? Możliwe, że szukamy właśnie Ciebie.

Zgłoś swoją kandydaturę


Estera Włodarczyk

Estera Włodarczyk

Absolwentka dziennikarstwa Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu. Interesuje się stosunkami gospodarczo-politycznymi oraz ich wpływem na światową ekonomię.


Reklama
Reklama