Kiedy myślimy o inwestowaniu pieniędzy, pierwszym parametrem, który przychodzi nam do głowy jest stopa zwrotu. Skupiamy się na zyskach – na tym ile możemy zarobić. Czy jest w tym coś złego? W końcu inwestujemy pieniądze właśnie po to, aby je pomnożyć, prawda? Jednak skupiając się na zyskach bardzo często zapominamy o tym, z czego one wynikają. Przez to możemy skłaniać się ku zachowaniom, które są sprzeczne zracjonalnym podejściem i wpaść w pułapki zastawione przez nasze emocje.
Z czego wynikają zyski inwestycyjne? Odpowiedź jest prosta – z podejmowania ryzyka. Pomiędzy stopą zwrotu, a podejmowanym ryzykiem istnieje silna i nierozerwalna zależność, której początkujący i mało doświadczeni inwestorzy nie potrafią dostrzec. Ten problem bardzo mocno uwidacznia się na rynku kryptowalut, który kusi osoby niemające wcześniej styczności z rynkami finansowymi. Kusi wysoką stopą zwrotu i perspektywą zarówno szybkiego, jaki i długoterminowego, niemal pewnego wzbogacenia się.
Druga strona bitcoina
W samym 2017 roku kurs najbardziej popularnej kryptowaluty, jaką jest bitcoin, wzrósł w ujęciu dolarowym o niemal 800% (biorąc pod uwagę kursu otwarcia z pierwszej sesji i kurs maksymalny do dnia 15 listopada). Cena wyrażona w polskich złotych wzrosła w mniejszym stopniu (prawie 600%), co wynika z umocnienia złotego w stosunku do dolara. W tym samym czasie lokaty bankowe dawały szanse na zarobienie 1-2%, obligacje skarbowe 3-4%, szeroki indeks giełdowy WIG wzrósł ‘jedynie’ o ok. 27%, a indeks polskich blue-chipów – WIG20 – o ok. 32%. Nawet pomimo faktu, że rok 2017 jest fantastycznym okresem dla polskiej giełdy, to i tak rynek kryptowalut jest tym, który przyciąga do siebie nowe osoby, niemające wcześniejszej styczności z rynkami finansowymi. W końcu stopą zwrotu bije na głowę ryzykowny rynek akcji. Wszystko przez fakt, że jest to obecnie rynek bardzo jednostronny – wyraźny i niezwykle dynamiczny trend wzrostowy sprawia wrażenie, że inwestycja w bitcoina nie jest w ogóle obarczona żadnym ryzykiem, bo cena musi nieprzerwanie rosnąć. Co chwile spotykamy się w końcu z prognozami wskazującymi na niezwłoczne osiągnięcie przez bitcoina poziomu 20 tys. dolarów (poziom 10 tys. dolarów został wybity wcześniej niż zakładało wielu optymistów), a w kolejnych latach 100 tys., 200 tys., 500 tys. czy nawet 1 miliona dolarów. Uczestnicy tego rynku nie zważają na to, czy cena spada, czy rośnie. Jeśli rośnie, to dobrze – zarabiam, jeśli spada, to jeszcze lepiej – dokupię tanio. Cały czas widzimy oderwanie potencjalnych zysków od podejmowanego ryzyka. A jest ono ogromne! I mowa tutaj oobiektywnym ryzyku, a nie o wszechobecnych subiektywnych ostrzeżeniach dotyczących potencjalnej bańki spekulacyjnej.
Ryzyko obiektywne
Czym jest obiektywne ryzyko? Wiele osób nie zdaje sobie sprawy z tego, że ryzyko jest czymś absolutnie mierzalnym i obiektywnym, gdyż w zasadzie jest kategorią nierozerwalnie związaną z liczbami, a konkretnie rachunkiem prawdopodobieństwa. Aby można było mówić o ryzyku KONIECZNA jest możliwość przypisania różnym potencjalnym efektom naszego działania/decyzji wartości prawdopodobieństwa. Ryzyko właśnie tym różni się od niepewności, że nie mamy pewności co do tego jakie skutki będzie miało nasze działanie/decyzja, ale jesteśmy w stanie określić prawdopodobieństwo wystąpienia każdego osobnego wariantu. Dzięki temu ryzyko jest kategorią, którą możemy opisać językiem matematycznym, a mamy do tego szeroki wachlarz wskaźników, które poniżej opisuję i analizuję z perspektywy rynku bitcoina. Gdzie wspomniane przeze mnie prawdopodobieństwo? Wynika ono z założenia, że prawdopodobieństwo wystąpienia konkretnych zdarzeń na rynku w przyszłości będzie takie samo jak było w przeszłości. Przeszłe prawdopodobieństwo opisują z kolei miary statystyczne.
Dane analizuję w ujęciu tygodniowym. Jest to chyba najbardziej odpowiedni interwał, biorąc pod uwagę specyfikę rynku kryptowalut. Interwał miesięczny dałby nam małą ilość danych do analizy, a interwał dzienny jest problematyczny przy porównywaniu danych dla rynku kryptowalut i dla innych rynków. Rynek kryptowalut, w przeciwieństwie do klasycznych rynków finansowych, jest otwarty przez 7, a nie 5 dni w tygodniu. Analizie zostały poddane dane z okresu 1 sierpnia 2010 – 17 listopada 2017. Obok bitcoina, w zestawieniu ujmę indeks WIG, złoto (kwotowane w PLN), a także trzy spółki giełdowe: KGHM, LPP i CD Projekt. Mamy więc w zestawieniu dwa instrumenty o umiarkowanym poziomie ryzyka – uchodzące za bezpieczną przystań złoto i dobrze zdywersyfikowany portfel akcji, jaki symbolizuje indeks WIG. Do niego dodałem 3 walory o stosunkowo wysokim ryzyku – akcje pojedynczych spółek z warszawskiej giełdy.
Obsunięcia notowań
Ryzyko możemy rozumieć dwojako – w węższym ujęciu kojarzymy je z potencjalną stratą, natomiast w szerszym, ze zmiennością. Zaczniemy od analizy wskaźników związanych z tym pierwszym podejściem, choć najważniejsze będą dla nas miary zmienności, gdyż to one ukazują prawdziwą naturę ryzyka.
Negatywną stronę ryzyka zobrazują nam wielkości korekt, jakie w ciągu ostatnich siedmiu lat występowały na analizowanych rynkach. Poniższy wykres zawiera dane na temat największej korekty, a także średnie wielkości korekt. Za korektę przyjąłem spadek ceny w stosunku do ostatniego najwyższego szczytu o przynajmniej 5%. Wartości te bazują na cenach zamknięcia z danego tygodnia (w przypadku bitcoina tydzień liczony jest od piątku do piątku), co oznacza, że w rzeczywistości korekty te mogły być większe.
Liczba korekt
Wykres pokazuje nam, że w przypadku bardziej ryzykownych instrumentów korekty są głębsze. Najmniejsze korekty widzimy w przypadku indeksu WIG i złota, w przypadku akcji korekty te są znacznie większe, zaś największe z nich dla trzech przytoczonych spółek sięgają ponad 60%. Jeszcze głębszą maksymalną korektę widzimy w przypadku bitcoina, gdzie sięgnęła ona prawie 90%. Średnia wielkość korekty pokazuje nam z kolei, że ta 90-procentowa korekta nie jest pojedynczym przykładem większego ryzyka inwestycyjnego bitcoina. Średnia korekta ceny tej kryptowaluty to ok. 35%, podczas gdy dla pozostałych analizowanych instrumentów średnie mieszczą się w przedziale 15-25%.
Pod uwagę warto wziąć również liczbę korekt na poszczególnych rynkach. Poniżej jest ona przedstawiona w podziale na wielkość korekty. Zestawienie pokazuje nam, że największa liczba korekt występowała na najbardziej zmiennych instrumentach, a więc w przypadku akcji pojedynczych spółek, a także na bitcoinie. Tym, co rozróżnia instrumenty o największej liczbie korekt jest rozkład pod względem wielkości. W przypadku akcji CD Projektu mieliśmy do czynienia z jedną korektą więcej, a w przypadku LPP jedną mniej niż na rynku bitcoina. Jednak w przypadku akcji spółek, większość tych korekt mieściła się w granicy 20%. Notowania bitcoina aż siedmiokrotnie (na 12 korekt) obsuwały się o 20-50% i aż dwukrotnie znosiły więcej niż połowę ceny To pokazuje nam, że nawet w przypadku utrzymaniu trendów wzrostowych na instrumentach dających wysoką stopę zwrotu, należy liczyćsię z silnymi korektami, które mogą sprawić, że wyjdziemy z inwestycji ze stratą. Niepokoić może również zakres największych korekt w przypadku Bitcoina – raz było to prawie 90%, a raz niemal 80% ceny. Nie można wykluczyć, że podobne obsunięcia będą zdarzały się w przyszłości.
Ryzyko zmienności
Podstawowym wskaźnikiem opisującym ryzyko inwestycyjne jest odchylenie standardowe stopy zwrotu. Pokazuje ono jaka jest przeciętna różnica pomiędzy stopą zwrotu w poszczególnych okresach w stosunku do średniej stopy zwrotu (w naszym przypadku jest tośrednia logarytmiczna stopa zwrotu). Wskaźnik ten analizujemy w zestawieniu ze średnią (logarytmiczną) stopą zwrotu. W poniższym zestawieniu ujęte jest także odchylenie cząstkowe, pokazujące wyłącznie negatywne odchylenia od tej stopy.
Stopa zwrotu i zmienność
To, co od razu rzuca się w oczy, to kilkukrotnie wyższa zmienność notowań bitcoina w porównaniu z notowaniami pojedynczych spółek z warszawskiej giełdy. To ryzyko zmienności jest ceną, jaką inwestorzy muszą ‘zapłacić’ za możliwość osiągnięcia wyższej stopy zwrotu. Już na tym etapie widzimy, że wysoka stopa zwrotuz inwestycji w bitcoina ma swój koszt. Tak samo jak wysoka stopa zwrotu z inwestycji w pojedyncze akcje w porównaniu z indeksem WIG, czy złotem.
Odchylenie standardowe tygodniowej stopy zwrotu dla bitcoina to aż 15,02%, co oznacza, że stopy zwrotu w poszczególnych tygodniach różnią się przeciętnie o 15,02 punktu procentowego od średniej tygodniowej stopy zwrotu, która wynosi 2,93%. Co to oznacza? Biorąc pod uwagę regułę trzech sigm, mamy do czynienia z sytuacją, w której w 95,5% przypadkach (tygodniach) stopa zwrotu z inwestycji w bitcoina mieści się w przedziale od -27,11% do 32,97%. Dla porównaniu, w przypadku złota przedział ten wynosi od – 4,38% do 4,57%.
Pozytywnym aspektem w przypadku bitcoina jest to, że rozkład jego stóp zwrotu cechuje się asymetrią prawostronną, względem rozkładu normalnego, na którym oparte jest prawo trzech sigm. Oznacza to, że faktycznie stopy zwrotu z bitcoina częściej przyjmują wartości wyższe od średniej, niż niższe. Współczynnik asymetrii jest kolejną miarą ryzyka, którą warto poddać analizie i, co ciekawe, bitcoin wypada w tym przypadku najlepiej ze wszystkich instrumentów, jakie wybraliśmy. Wartość współczynnika asymetrii jest w jego przypadku najwyższa, czyli w przypadku tego wskaźnika – najkorzystniejsza.
Współczynnik asymetrii
Czy Bitcoin jest wart swojego ryzyka?
Powyższe analizy pokazują nam kluczowy wniosek – instrumenty dające potencjalnie wyższe stopy zwrotu generują większe ryzyko. Czy w przypadku bitcoina jest ono za duże? Tutaj każdy inwestor musi sam odpowiedzieć sobie na pytanie, czy zmienność notowań kryptowaluty, a także możliwość wystąpienia bardzo głębokich korekt to ryzyko, które warto podjąć dla osiągnięcia stopy zwrotu, jaką w przeszłości można było uzyskać. Należy pamiętać, że Bitcoin to nie tylko dynamiczny trend wzrostowy z ostatniego roku, ale również możliwość wystąpienia silnych korekt i mowa tutaj nie tylko o korektach o zasięgu 20-30%, które na rynku giełdowym oznaczałyby już bessę, ale o obsunięciach rzędu 80-90%, które mogą wystąpić w sytuacji, gdy potężne wzrosty ceny okażą się tylko bańką spekulacyjną, a nie odzwierciedleniem rzeczywistej wartości kryptowaluty.
Powyższe rozważania dotyczą oczywiście wyłącznie ryzyka inwestycyjnego w wąskim rozumieniu. Nie uwzględniają rodzajów ryzyka związanych z czynnikami fundamentalnymi, takimi jak m.in.regulacje rynku kryptowalut w poszczególnych krajach, który dla inwestorów oznacza brak ochrony ze strony instytucji nadzoru, jaką mamy w przypadku regulowanych rynków finansowych.