Ponad dwa tygodnie po ujawnieniu udanego ataku hakerskiego na nowozelandzką giełdę Cryptopia, doszło do kolejnego nieuprawnionego wyprowadzenia środków należących do klientów platformy, wartych ponad 175 tys. dolarów, co oznacza że cyberprzestępcy najprawdopodobniej wciąż mają dostęp do portfeli giełdy.
Firma Elementus, zajmująca się tworzeniem systemów opartych na blockchain, opublikowała w czwartek 29 stycznia wpis, w którym opisuje kolejną wypłatę środków z giełdy Cryptopia, dokonana przez hakerów - tym razem chodzi o 17 tys. portfeli, z których wypłacono 1675 ETH, wartych aktualnie ponad 175 tys. dolarów.
Elementus twierdzi, że jest to dowodem na to, że hakerzy przejęli kontrolę nad portfelami, jednocześnie zaś administracja giełdy straciła nad nimi dostęp.
Firma już 20 stycznia informowała o tym, że z giełdy wyprowadzono znacznie więcej środków, niż początkowo przewidywano. Elementus szacował straty na ponad 16 mln dolarów, poniesione w Ethereum (ETH) i tokenach ERC20.
Od momentu ujawnienia ataku na giełdę Cryptopia, który miał miejsce 14 stycznia, pojawiały się różne szacunki strat - od 3,6 mln, aż do 17 mln dolarów. Cryptopia zawiesiła swoje działanie, zamrażając wszystkie depozyty, aż do wyjaśnienia sprawy przez nowozelandzką policję. Administracja giełdy od 14 stycznia nie opublikowała żadnego stanowiska w sprawie ataku, pozostawiając jej licznych klientów w niepewności i z zamrożonymi kontami.
16 stycznia giełda Binance poinformowała o zamrożeniu części środków, które najprawdopodobniej zostały skradzione z Cryptopii, nie wiadomo jednak o jakich kwotach mowa.
Czytaj także: Binance zamraża kryptowaluty skradzione z giełdy Cryptopia
Warto zauważyć, że żadna z giełd kryptowalut nie jest w stanie zapewnić bezpieczeństwa naszych środków. Wg rankingu bezpieczeństwa giełd firmy ICO Rating, BitBay ma podobny poziom zabezpieczeń jak niedawno okradziona Cryptopia.
Czytaj także: Twoje kryptowaluty nie są bezpieczne na giełdach! Fakty nie pozostawiają złudzeń