Piękny dom, drogi samochód czy wakacje w egzotycznych krajach – to marzenia wielu osób. Jednak, aby je spełnić potrzebne są zwykle duże pieniądze. To właśnie chęć szybkiego zarobku jest wykorzystywana przez oszustów internetowych proponujących inwestycje związane z kryptowalutami. Niestety wciąż daje się na nie nabrać cała rzesza marzycieli.
O stronach kuszących szybkim wzbogaceniem się dowiadujemy się najczęściej albo przypadkiem, serfując po Internecie, albo też dostajemy ich reklamy mailem. Nazwy oraz layout tych portali często przypominają powszechnie znane i budzące zaufanie serwisy o tematyce finansowej. Wszystko po to, aby jak najbardziej uwiarygodnić zawarte tam informacje.
Przede wszystkim manipulacja
Tym, co od razu przyciąga wzrok, są chwytliwe hasła, obiecujące rychłe wygodne życie w luksusie. Często zawierają słowa „zarabiać”, „duże pieniądze”, „bogacić się”, „niezależność finansowa” lub „coin”. Do tego dochodzi stwarzane przez oszustów wrażenie, że doskonale rozumieją adresata swojej oferty, służą kompleksowym wsparciem i pomogą mu na każdym etapie inwestycji, do której chcą go namówić. Jednocześnie odwracają uwagę od wszelkich pułapek. Starają się skierować myśli odbiorcy na coś, co zmotywuje go do podjęcia określonych działań, na których zależy autorom strony np. wpłacenia jedynie 1 zł dziennie, aby zarabiać setki tysięcy w ciągu roku. Biorąc pod uwagę, że jest to stosunkowo nowa dziedzina, zasięg działania tego typu portali może bardzo duży.
W sieci można trafić również na pozornie zwyczajne strony lub blogi, których głównym tematem są kryptowaluty. Sprawiają wrażenie miejsc, gdzie można zdobyć wiarygodne informacje na ten temat. Niestety często zamiast dostarczyć rzetelnej wiedzy na ten temat, sprawiają, że odbiorca ma mętlik w głowie. Zdarza się, że na takich stronach administrator zachęca ludzi do inwestowania w różne waluty, co umożliwiają zamieszczone tam banery i linki.
Obietnica wielkich pieniędzy
Po czym łatwo poznać nieuczciwą stronę? Z pewnością po wejściu na nią jako pierwsze rzucą się nam w oczy obrazki przedstawiające dużą ilość pieniędzy, bardzo drogie samochody, luksusowe domy lub widoczki z egzotycznych krajów. Zdjęcia te są zwykle bardzo kolorowe, a często również animowane. Ponieważ większość osób to wzrokowcy, ma to zahipnotyzować potencjalnego klienta. W każdym razie na pewno od razu zwróci jego uwagę, a dzięki temu jest większa szansa, że pozostanie on na stronie nieco dłużej.
Z kolei, aby zainteresować go prezentowaną tu ofertą, używane są specjalne sformułowania, które mają za zadanie tak pokierować myślami odbiorcy, żeby wyobraził on sobie siebie jako zamożnego człowieka i przekonanie go, że to wcale nie musi być trudne np. „Zacznij zarabiać online. Sprawdzony sposób na pewny zarobek.” lub „Zarabiaj w Internecie, bez wychodzenia z domu”. Przekonują także, że zarabianie pieniędzy jest banalnie łatwe. Trzeba tylko poznać pewną „specjalną” metodę – „700 $, które zarobisz dzięki tej prostej, 3-etapowej strategii to najłatwiejsze pieniądze, jakie możesz kiedykolwiek zarobić! Setki osób korzystają z tego i teraz jest Twoja kolej.”
Skuteczne naciąganie
Często do manipulacji używane są pytania retoryczne np. „Chcesz mieszkać wygodnie, podróżować i być niezależnym finansowo? Poznaj metodę na pewne zarabianie.” lub „Chciałbyś wreszcie zarabiać tyle, na ile zasługujesz?”. Podstęp polega tu na tym, że już w momencie czytania pytania, odbiorca ma w głowie „oczywistą” odpowiedź. Przez to pojawia się też wrażenie rozmowy z kimś znajomym, kto go rozumie. To wszystko ma przekonać do działania, na jakim zależy administratorowi.
Do naciagania używane są również filmy zamieszczane na nieuczciwych stronach, które mają zachęcić do inwestowania w bitcoiny. Zazwyczaj występują w nich osoby przedstawiane, jako ktoś, kto osiągnął ogromny sukces finansowy, dzięki zastosowaniu m.in. metody, do której administrator serwisu chce przekonać odbiorcę. Sprawiają zwykle wrażenie kogoś pewnego siebie, niezwykle elokwentnego, z ogromną charyzmą. Opowiadają, jak w banalnie prosty sposób udało im się osiągnąć tak wielki sukces i przekonują, że może to zrobić każdy, nawet bez specjalnego wykształcenia i dużych pieniędzy do zainwestowania.
Ludzie, których nie ma
Inną sprawą jest to, że zwykle takie serwisy opierają się na osobach, które tak naprawdę nie istnieją, jak np. Rob Walker i John Buchanan. Są oni przedstawiani, jako eksperci od kryptowalut. To właśnie oni mają oferować super sposób na łatwy i szybki zarobek. Tymczasem trudno znaleźć jakiekolwiek informacje na temat ich pracy i rzeczywistej działalności. Podobnie wygląda sprawa jeśli chodzi o Roberta Millwarda, który ponoć opracował algorytm binarny, pozwalający na osiągnięcie ogromnych zysków. Jednak metodę tę można poznać dopiero po zarejestrowaniu się na jego platformę. Oczywiście najpierw trzeba mu wpłacić określoną kwotę. Tymczasem taka osoba w ogóle nie istnieje. Nawet jego zdjęcie znajdujące się na stronie internetowej jest fotografią ogólnie dostępną w Internecie, nie mówiąc już o tym, że Robert Millward to ponoć 39-letni bankowiec, a na zdjęciu widzimy około 60-letniego mężczyznę. W dodatku jego metoda jest ponoć opracowana w oparciu o badania noblistów - Joshua Blanka, Grahama Maxwella i Johna Hollanda. Tyle tylko, że takich laureatów słynnej nagrody nigdy nie było.
Wielu oszukanych
Kto najczęściej nabiera się na sztuczki oszustów obiecujących zarobienie bajecznych sum bez większego wysiłku? Osoby, które nie mają żadnej wiedzy na temat rynku kryptowalut, dłużnicy, szukający ratunku dla swoich kłopotów lub Ci, którzy bardzo chcieliby się uniezależnić finansowo i szukają na to łatwego sposobu, nie zastanawiając się nad konsekwencjami swoich decyzji.
Niestety w dziedzinie kryptowalut naciągacze czują się jak ryba w wodzie. Jest to spowodowane tym, że znaczna część społeczeństwa w ogóle nie rozumie, co to właściwie jest. Łatwo więc przekazać im nieprawdziwe informacje. Poza tym, rynek ten daje znaczną lub całkowitą anonimowość, a zawierane tu transakcje są wiążące i nie można ich cofnąć. W dodatku można nie tylko bezpowrotnie stracić pieniądze, ale również stać się członkiem piramidy finansowej, a co za tym idzie nieświadomym „naciągaczem”.
Jak się bronić przed oszustami?
- Uważaj na wszelkie programy oparte na zasadzie poleceń i budowania grup, gdzie trzeba wnieść jakąś opłatę. Zwykle są to piramidy finansowe.
- Nie ufaj stronom, na których namawiają Cię do wpłacenia jakiejś, nawet niewielkiej, kwoty i obiecują, że po jakimś czasie na tym zarobisz. Ten system działa do momentu, aż jego twórca zbierze odpowiednio duże środki, zakończy wypłaty i zniknie z pieniędzmi.
- Nie ufaj serwisom internetowym, gdzie znajdują się sugestie kliknięcia bannerów, których wygląd jest kojarzony z bogactwem.
- Omijaj strony, na których znajdują się teksty, których czytanie sprawia, że czujesz się jakbyście rozmawiał z kimś kto Cię doskonale rozumie – to potencjalne zagrożenie.
- Czytaj tylko strony, które są przejrzyste, nie ma w nich mrugających grafik i wielu kolorowych napisów. Uczciwe serwisy skupiają się na technologii i rozwoju.
- Poszukaj opinii na temat potencjalnego brokera lub platformy transakcyjnej, w gronie swoich znajomych lub choćby w mediach społecznościowych.
- Pamiętaj, że wiarygodny broker lub platforma transakcyjna posiadają swoje profile choćby na Facebooku lub Twitterze, na których pojawiają się aktualne posty. Oszuści nie integrują się aż tak ze swoimi klientami.
- Nie pobieraj żadnego oprogramowania z niezbyt dobrze znanych Ci serwisów. Możesz się narazić na pobranie złośliwego oprogramowania.
- Sprawdź czy strona brokera używa certyfikatu SSL. Odpowiednie oznaczenie jest widoczne na pasku adresu.
- Zwróć uwagę na reklamy umieszczane na stronie brokera. Jeśli zawierają informację, o ryzyku inwestycyjnym, możesz czuć się odrobinę bezpieczniejszy.
- Sprawdź, czy potencjalny broker współpracuje z największymi bankami na świecie oraz czy umożliwia wpłatę depozytu w przynajmniej kilku, uznawanych wszędzie metodach płatności. To istotne wskaźniki bezpieczeństwa Twoich pieniędzy.