Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

Trump może wycofać USA z NATO

  • Czemu Trump może mieć rację w sprawie NATO?
  • Czy Trump może wyprowadzić USA z NATO?
  • Czy amerykańskie prawo zezwala na tak dramatyczny krok?
  • Czy USA musi wyjść z NATO by Sojusz umarł?

 

 

USA poza NATO - stara śpiewka Trumpa

Trumpowi zarzucić można wiele, zresztą ciąży na nim obecnie 91 różnych zarzutów w czterech różnych sprawach. Ale nie można powiedzieć, że były prezydent USA zmienia poglądy jak chorągiewka. Przynajmniej nie w kwestii NATO.

Trump od dawna głosi, że kraje europejskie nie płacą wystarczających sum na swoją obronność. Dzieje się tak pomimo zobowiązań NATO, a koszty tego mają ponosić Stany Zjednoczone. 

Reklama

Kwestię tą dobitnie Trump podkreślił przed kilkoma dniami, gdy wyraźnie stwierdził, że gdy znów zostałby prezydentem USA, nie chroniłby przed potencjalnym rosyjskim atakiem krajów NATO, które nie wypełniają swoich finansowych zobowiązań wobec Sojuszu. 

"Jeden z prezydentów dużego kraju zapytał mnie: ‘no cóż, proszę pana, jeśli nie zapłacimy i zostaniemy zaatakowani przez Rosję, czy będzie pan nas chronił?’ Odpowiedziałem: ‘Nie, nie będę was chronił. Właściwie zachęcałbym ich (Rosję), żeby zrobili z wami, co chcą. Musisz zapłacić’" - stwierdził Donald Trump 10 lutego 2024 roku na wiecu w Conway.

Pogląd ten przewija się w wypowiedziach Trumpa jeszcze od czasu pierwszej kampanii prezydenckiej. Już wtedy nie był on zwolennikiem obecnego stanu rzeczy w Sojuszu. W rozmowie z Washington Post w marcu 2016 roku, czyli w początkowej fazie pierwszej kampanii prezydenckiej, Trump tak przedstawiał swój pogląd na członkostwo USA w NATO:

"NATO zostało utworzone w innym czasie. NATO powstało, gdy byliśmy bogatszym krajem. Nie jesteśmy już bogatym krajem. Pożyczamy, pożyczamy wszystkie te pieniądze... NATO kosztuje nas fortunę i tak, chronimy Europę za pomocą NATO, ale wydajemy dużo pieniędzy. Po pierwsze, uważam, że należy zmienić rozkład kosztów. Myślę, że NATO jako koncepcja jest dobre, ale nie jest już tak dobre, jak w czasach, gdy powstało". - mówił Donald Trump, wówczas kandydat na prezydenta.

 

Reklama

 

Z kolei jako prezydent i zwierzchnik Sił Zbrojnych USA, takie słowa wygłosił do wojskowych w bazie sił powietrznych MacDill na Florydzie w 2017 roku:

"Zdecydowanie wspieramy NATO. Prosimy tylko, aby wszyscy członkowie NATO wnieśli swój pełny i odpowiedni wkład finansowy do sojuszu NATO, czego wielu z nich nie robiło" - zaznaczył Trump.

Swoje spotkanie z przywódcami krajów NATO w 2018 roku w ten sposób relacjonował sam Donald Trump:

“Musicie płacić swoje własne rachunki. My pokrywamy niemal 90% kosztów waszej obrony. Gdybym obiecał, że zawsze będziemy was chronić, to nigdy byście nie płacili” - grzmiał Trump w 2018 roku.

Teraz, gdy kampania prezydencka do prawyborów wkroczyła w gorący okres, Trump ponownie uderzył w najgłośniejsze struny, by mocno wybrzmieć wśród konserwatywnych wyborców. 

Przemawiając na wiecu w New Hampshire w połowie stycznia, Trump ponownie zganił kraje europejskie za zbyt duże poleganie na USA w kwestii wydatków na obronność. Przywołał sytuację ze spotkania z przywódcami NATO. Jeden z europejskich przywódców miał go zapytać: "Czy to oznacza, że jeśli nie zapłacimy, nie będziecie nas chronić?". Trump odpowiedział:

Reklama

"Powiedziałem, że to właśnie to oznacza" - relacjonował Trump. - "A następnego dnia napłynęły miliardy dolarów".

To, czy wypełnimy swoje zobowiązania wobec NATO zależy od tego, jak będą nas traktować” - skomentował były prezydent, obecnie kandydat, na styczniowym wiecu w Iowa.

 

Zobacz również: Donald Trump szokuje słowami o Rosji i NATO. Zobacz reakcję polityków i analityków

 

Czemu Trump może mieć rację w sprawie NATO

Słowa Trumpa wybrzmiewają szczególnie mocno na tle wyważonych wypowiedzi innych amerykańskich polityków. Jego język, zarówno pod względem treści, jak i stylu, jest nietypowy jak na przywódcę politycznego, ale znajomy jego wyborcom. Trump jest populistą i lubi wzbudzać kontrowersje silnymi wypowiedziami. Jednak jego zarzuty wobec niskich nakładów państw NATO trudno uznać za nieuzasadnione.

Kiedy Rosja zaanektowała ukraiński Krym w 2014 roku, Grecja, Wielka Brytania i Stany Zjednoczone były jedynymi członkami NATO, których wydatki na obronność przekraczały 2% PKB.

Reklama

Aneksja Krymu była głośną pobudką dla krajów Sojuszu. Jeszcze tego samego roku, na szczycie NATO w Walii, ogłoszono zobowiązanie każdego z państw członkowskich do zwiększenia wydatków na obronność do poziomu 2% PKB w ciągu jednej dekady.

Jednak do 2021 roku, zaledwie 8 z 29 członków osiągnęło wymagany poziom. Wybuch otwartego konfliktu na Ukrainie był kolejnym motywatorem dla krajów NATO do zwiększenia wydatków obronnych. Pomimo tak istotnego bodźca, w 2023 roku zaledwie 11 z 31 krajów, czyli znacznie mniej niż połowa, spełniała “cel 2%”. 

 

Udział wydatków na obronność jako % udziału w PKB w 2021 i 2023 roku w krajach członkowskich NATO

 grafika numer 1 grafika numer 1
Źródło: Ifo, budżety narodowe, NATO, EDA, IMF.

 

Liderem NATO jest Polska, która w 2023 roku przeznaczyła 4,3% PKB. To jedyny kraj, który proporcjonalnie wydaje więcej niż Stany Zjednoczone.
 

Udział wydatków na obronność jako % udziału w PKB w 2023 roku w krajach członkowskich NATO

Reklama

 grafika numer 2 grafika numer 2

Źródło: Ifo, budżety narodowe, NATO, EDA, IMF.

 

“Myślę, że on (Trump, przy. red.) podchodzi do tego jak do umów biznesowych. Mamy sojusz i wszyscy zgodzili się, że wypełnią wymóg wydatków 2% na obronność. Jednak jeśli ktoś nie wypełnia swojej części umowy, to nie mamy umowy. To dość jasne" - uważa generał Keith Kellogg, analityk America First Policy Institute.

"Donald Trump absolutnie nie jest izolacjonistą, (...) ale jest biznesmenem i patrzy na sprawy jak biznesmen. Pierwsze, na co spogląda, kiedy ma do czynienia ze sprawą dotyczącą zagranicy, to bilans handlowy i finansowy. Jest tak, bo on uważa, że ekonomia napędza wszystko inne. I to stoi za jego frustracją wobec Chin, wobec Europy, czy wobec NATO" - dodał Kellogg.

Spoglądając na dane z 2023 roku, można zrozumieć rozgoryczenie Trumpa. Choć jego teza, że “Stany Zjednoczone płacą za wszystko” jest błędna, to w tej kwestii ma on sporo racji. Nakłady USA na obronność w zeszłym roku odpowiadały za blisko 68% łącznych wydatków krajów NATO z tego tytułu, wynika z danych zebranych przez Instytut Ifo.

Reklama

Oczekuje się, że w 2023 roku wydatki na obronność 30 członków NATO i Szwecji wyniosą 1,207 mld EUR. Przy udziale wynoszącym około 3,3% PKB, Stany Zjednoczone inwestują w obronność prawie 818 mld euro, czyli o około 328 mld euro więcej niż wymagałby cel NATO wynoszący 2% PKB. 

Dla porównania, pozostałe 30 państw przeznacza około 1,8% swojego łącznego PKB na obronę granic w 2023 roku. Państwa te musiałyby wydać 443 mld EUR, aby osiągnąć “cel 2%”. Zatem, deficyt tych państw wyniósł 54 mld EUR w 2023 roku.

Zobowiązanie do przeznaczania 2% PKB na obronność, które zostało ukute na szczycie NATO w 2014 roku, wpisuje się w główną ideę Sojuszu. Wszyscy pamiętają o kluczowym artykule 5 traktatu o NATO, natomiast mało mówi się o artykule 3, dotyczącym zobowiązania państw członkowskich do utrzymywania samodzielnych zdolności obronnych:

“Dla skuteczniejszego osiągnięcia celów niniejszego traktatu, Strony, każda z osobna i wszystkie razem, poprzez stałą i skuteczną samopomoc i pomoc wzajemną, będą utrzymywały i rozwijały swoją indywidualną i zbiorową zdolność do odparcia zbrojnej napaści” - głosi Artykuł 3 Traktatu Północnoatlantyckiego.

 

Zobacz również: Czy Donald Trump poprzez Twittera manipuluje rynkami?

 

Reklama

 

Czy Trump może wyprowadzić USA z NATO?

Ustalenia Traktatu Północnoatlantyckiego w artykule 13 mówią wprost, że każde z państw może przestać być członkiem Sojuszu po rocznym okresie wypowiedzenia. Kwestią zasadniczą jest to, czy amerykańskie przepisy na to pozwolą, a raczej: czy wola polityczna będzie na tyle silna, by pokonać ustawowe mury.

Zacznijmy od tego, że według ostatnich sondaży, Trump ma realną szansę na powrót do władzy. W wielu badaniach ankietowych wskazywany jest na faworyta. 

Najpierw były prezydent musiałby wygrać prawybory. To wydaje się wyłącznie formalnością. Poparcie dla Trumpa wśród kandydatów republikańskich konsekwentnie wzrosło z około 45% w połowie 2022 roku do 75,8% w ostatnich sondażach.

 

Sondaże prawyborów Partii Republikańskiej w 2024 roku - stan na 8 lutego

 grafika numer 3 grafika numer 3

Reklama

Źródło: Project 538 na podstawie m.in. ankiet YouGov, The Economist, Morning Consult, TIPP Insights, Rasmussen Reports, SSRS, CNN czy NBC.

 

Zapewne skończy się na powtórce pojedynku z 2020 roku. Według najnowszych sondaży Donald Trump i Joe Biden “idą łeb w łeb”.

W ankiecie The Economist na próbie reprezentatywnej 1399 Amerykanów Trump zdobył 44% głosów, a Biden 43%. W sondażu Morning Consult, Trump zdobył poparcie 45% ankietowanych, a Demokrata 40%. Szanse na zwycięstwo Trumpa nie są mrzonką.

Gdyby polityk został prezydentem, to zapewne w kwestii opuszczenia NATO nikt z nowych doradców nie będzie w stanie lub po prostu nie będzie chciał go od tego odwodzić. Wielu byłych współpracowników sprzeciwiało się opuszczeniu Sojuszu, a wskutek licznych niesnasek zdecydowało się odseparować od byłego “lidera wolnego świata”.

"W czasie urzędowania Trumpa do wycofania się (z NATO, przyp. red.) nigdy nie doszło. Stało się tak dlatego, że zawsze znalazł się ktoś, kto mu to wyperswadował" - podkreśliła Anne Applebaum, publicystka “The Atlantic”.

Reklama

"Jednak nie zmienili jego zdania. A jeśli Trump zostanie ponownie wybrany w 2024 roku, żadna z tych osób nie znajdzie się w Białym Domu. Wszyscy oni zerwali z byłym prezydentem, w niektórych przypadkach dramatycznie” - dodała. - “W drugiej kadencji Trump będzie otoczony ludźmi, którzy albo podzielają jego niechęć do amerykańskich sojuszy bezpieczeństwa, albo nic o nich nie wiedzą i nie obchodzi ich to”

 

Zobacz również: Jak wybory w USA i Tajwanie mogą wpłynąć na nasze inwestycje?

 

Nie jest jasne, czy Trump będzie w stanie samodzielnie i bez zgody kogokolwiek innego wypowiedzieć zobowiązania sojusznicze. Ratyfikowane amerykańskie traktaty wymagają zgody Senatu, ale konstytucja nie mówi nic o zgodzie Kongresu na wycofanie się z traktatów. To ważna furtka, która przez prezydentów była już wcześniej wykorzystywana.

Samodzielna decyzja z pewnością spotkałaby się z ostrym sprzeciwem większości obecnego Kongresu. Nie jest jednak skazana na porażkę. W 2024 roku odbędą się nowe wybory parlamentarne, które Republikanie mogą przecież wygrać.

Reklama

Dostrzegając wspomnianą lukę w prawie, która pomija udział Kongresu w procesie decyzyjnym, wprowadzone zostały nowe przepisy. Przeszły już one przez Senat i Kongres i czekają na podpis Joe Bidena. Ta “łata” na celu zablokowanie prezydentowi USA możliwości wycofania się z NATO bez zgody dwóch trzecich Senatu lub ustawy Kongresu. 

Trump wcześniej z powodzeniem samodzielnie wyprowadził Stany Zjednoczone z międzynarodowych porozumień. Jego decyzja sprawiła, że USA unicestwiły deal nuklearny z Iranem czy paryskie porozumienia klimatyczne. Teoretycznie, nie będzie to już możliwe dzięki wspomnianej nowej ustawie.

Pomimo takiej ustawowej “łaty”, Trump może i tak postanowić skorzystać ze wspomnianej wcześniej furtki, jaką zapewnia konstytucja. Wtedy, o zasadności takich działań zdecydowałyby sądy. To oznaczałoby poważny kryzys polityczny, bowiem zwolennicy NATO zdecydowanie przeważają w administracji publicznej. Szeroki wachlarz osób, byli najwyżsi dowódcy sojuszniczy, szefowie wojsk, byli prezydenci, głowy obcych państw, z pewnością zjednoczą się, aby głośno opowiadać się za NATO.

 

Czytaj również: Wojna na Ukrainie - Rosja ją wygra? “Polska przespała 10 lat” uważa generał Jarosław Kraszewski

 

Wyjście USA z NATO nie jest warunkiem, by Sojusz umarł

Reklama

Jednak Trump nie musiałby formalnie wyprowadzać USA z NATO, by rola Ameryki znacznie zmalała. Nawet w przypadku niepowodzenia lub zaniechania odejścia Stanów Zjednoczonych z NATO, Donald Trump miałby wiele narzędzi, żeby przekształcić je w Sojusz funkcjonujący wyłącznie “na papierze”.

Zgodnie z powoływanym często Artykułem 5 Traktatu NATO, USA (lub inny członek) są jedynie zobowiązane do podjęcia "takich działań, jakie uznają za konieczne, w tym użycia siły zbrojnej, w celu przywrócenia i utrzymania bezpieczeństwa obszaru północnoatlantyckiego". 

Innymi słowy, każdy członek może sam zdecydować, czy i jak działać w przypadku ataku na sojusznika. To postanowienie jest wiążące tylko wtedy gdy wszyscy członkowie NATO zgodzą się na nie powołać.

Według byłego stałego przedstawiciela USA przy NATO, Ivo Daaldera, to czy Trump faktycznie wycofa się z Sojuszu, czego wielu się obawia, nie ma znaczenia.

“Prostym faktem jest to, że jego reelekcja byłaby postrzegana jako fundamentalne odrzucenie zaufania, jakim sojusznicy NATO obdarzyli Stany Zjednoczone, że staną w ich obronie w przypadku ataku zbrojnego” - zaznaczył Daalder.

“Tym bardziej teraz, gdy możliwość takiego ataku pojawia się w Europie po brutalnej wojnie Rosji na Ukrainie. Ani przywódcy państw sojuszniczych, ani ich społeczeństwa nie mają pewności, że Ameryka pod przywództwem Trumpa przyjdzie im z pomocą" - Ivo Daalder, stwierdził były stały przedstawiciel USA przy NATO.

Reklama

Taka rzeczywistość niekoniecznie oznaczałaby koniec NATO, choć zmieniłaby je w zupełnie inny sojusz niż ten, który istniał od blisko 80 lat. Oczywiście, USA to nie jest zwykły członek Paktu, a jego obecny kręgosłup.

"NATO pozostałoby potencjalnie potężnym sojuszem wojskowym nawet bez Stanów Zjednoczonych. Jego członkami jest większość państw w Europie oraz Kanada, a organizacja posiada procesy, procedury i programy zbiorowej obrony, które są wysoce rozwinięte i potencjalnie bardzo skuteczne” - stwierdził Ivo Daalder.

Trudno oczekiwać jednak, że NATO bez Stanów Zjednoczonych byłoby tak samo skuteczne.

 

Czytaj również: Donald Trump zostanie prezydentem USA, surowce na stracie, czysta energia na topie

 

Reklama

 

NATO bez USA a sprawa polska

Z perspektywy Polski, trudno jest wyobrazić sobie istnienie NATO bez udziału USA. Do niedawna nikt nie kwestionował tej kwestii, wydawała się ona wręcz nielogiczna. Dla Polaków kwestia NATO i USA jest nierozerwalnie powiązana:

“Główny sojusznik, główne państwo Sojuszu Północnoatlantyckiego, z którym jesteśmy związani także i militarnie, którego wojska są obecne na terenie Polski (...) od dziesięcioleci jest gwarantem europejskiego bezpieczeństwa" - stwierdził prezydent Andrzej Duda we wrześniu 2023 roku.

Nasze przekonanie o bezpieczeństwie opiera się przecież na idei, że “Wujek Sam” bacznie obserwuje nasze poczynania i dba o to, by nic nam nie groziło. A gdy ktoś nas zaatakuje, rychle przyjdzie z odsieczą. 

“Prawda jest następująca: widać, że cała Europa pod względem bezpieczeństwa była uzależniona od Ameryki” - powiedział prezydent Polski w wywiadzie na Kanale Zero wyemitowanym na początku lutego. - “Bądźmy realistami: nie obronimy się prawdopodobnie sami przed Rosją, jeżeli zostalibyśmy wobec Rosji zupełnie sami. (...) Dlatego jesteśmy częścią Sojuszu Północnoatlantyckiego. To dlatego do niego wstąpiliśmy”.

Reklama

 

Czytaj również: Donald Trump znów triumfuje! A to może oznaczać mocniejszego dolara

 

 grafika numer 4 grafika numer 4

Źródło: Kanał Zero

Tymczasem, zagrożenie ze strony Rosji pozostaje żywe. W niedawnym wywiadzie z Tuckerem Carlsonem, Władimir Putin zaznaczył, że nie zaatakuje Polski, dopóki Polska nie zaatakuje Rosji. Słowa rosyjskiego prezydenta wskazują zatem, że możliwość rosyjskiej agresji nie jest wykluczona. Putinowi wystarczyłby fałszywy pretekst: kłamstwo o konieczności obrony terytorium bądź rosyjskiej ludności, z którego zresztą wielokrotnie korzystał w przeszłości (Gruzja w 2008 roku, Krym w 2014 roku czy inwazja na Ukrainę w 2022 roku)

Reklama

W obliczu potencjalnego ataku Rosji, wiara Polaków w potęgę i pomoc Ameryki była (jest?) niepodważalna, a obecna administracja Bidena stara się podtrzymywać, że nic w tej kwestii się nie zmieniło.

"Mówię, z całym przekonaniem, jaką można powiedzieć o amerykańskiej polityce zagranicznej, że pozostaniemy związani z NATO, na początku, w środku i na końcu. Jesteśmy partnerstwem transatlantyckim” - podkreślał Joe Biden latem 2023 roku.

Wyjście USA z NATO nie musiałoby oznaczać końca militarnej współpracy Ameryki z Polską. Trudno wyobrazić sobie jednak, by powiązania sojusznicze były równie silne. Z pewnością, zaufanie do partnera zostałoby podważone.

Wątpliwości mogłyby trafić na szczególnie podatny grunt. Pamięć o wydarzeniach z września 1939 roku jest wciąż żywa. Wówczas, wiara w odsiecz i wsparcie zachodnich sojuszników okazała się gorzkim rozczarowaniem. 

Teraz, Polacy wierzą w zapewniania Amerykanów, ale może wystarczyć niewielkie nadszarpnięcie w kwestii obronności, by skruszyć zaufanie budowane latami.

Pamiętajmy, że aby USA opuściły NATO musi najpierw dojść do całej serii niefortunnych z polskiego punktu widzenia zdarzeń. Pomimo sondaży, ścieżka do ewentualnej wygranej Trumpa wydaje się być nadal niepewna, a nawet w przypadku sukcesu, sytuacja pozostanie dynamiczna. 

Reklama

Trump miał już przecież 4 lata na to, by wyprowadzić Stany Zjednoczone z Sojuszu. Pomysł exodusu zrodził się w jego głowie jeszcze zanim został prezydentem. Nie zrobił tego za pierwszej kadencji, dlaczego miałby zrobić to teraz, gdy zagrożenia zewnętrzne dla NATO są większe niż przed czterema laty?

Nagłaśnianie tematu exodusu z NATO może być także elementem politycznej gry Demokratów podług myśli: “Drodzy wyborcy, no patrzcie, on zwariował. Nie głosujcie na niego”.

W scenariusz “US-exitu” nie wierzy Jens Stoltenberg, sekretarz generalny NATO:

"USA pozostaną zagorzałym i ważnym sojusznikiem, ponieważ w interesie bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych leży posiadanie ponad 30 przyjaciół i sojuszników" - stwierdził Jens Stoltenberg na Światowym Forum Ekonomicznym w Davos.

 

Zobacz również: Polska ma za małą armię, może nie obronić granic przed Rosją. Ostrzega Marek Budzisz w FXMAG

Czytaj więcej

Artykuły związane z Trump może wycofać USA z NATO