Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

jakie szanse Bidena na wygraną w wyborach

Problemem dla tamtejszej Partii Komunistycznej jest gospodarka, która wbrew przewidywaniom, nie podniosła się zbytnio po pandemii COVID, a brak wyraźniejszych efektów po wdrożeniu sporej ilości działań stymulacyjnych przez władze, może sygnalizować jej spore problemy strukturalne. Potencjalny konflikt z Tajwanem i zarazem z USA, byłby zatem dla Pekinu „strzałem w stopę” biorąc pod uwagę, że ta „wciąż niepokorna” wyspa jest wciąż głównym graczem na globalnym rynku półprzewodników. Nowy kryzys gospodarczy nie jest w tym momencie nikomu potrzebny. 

Zobacz także: Donald Trump chce porzucić NATO. Oto dlaczego może mieć rację

 

Tym samym uwagę przyciągną listopadowe wybory w USA. Zwłaszcza, że wiele wskazuje na to, że w szranki z Joe Bidenem stanie Donald Trump. Mimo ciążących na nim zarzutów może mieć on zdecydowaną przewagę nad pozostałymi kandydatami w wewnętrznych wyborach w Partii Republikańskiej, jakie rozpoczną się już w połowie stycznia w Iowa. Według ostatnich sondaży (Pew Research Centre) aż 52 proc. wyborców Republikanów wskazałoby na Trumpa. Z kolei Wall Street Journal wskazuje, że przewaga Trumpa nad Bidenem wynosi aż 4 punkty procentowe. Dużym problemem dla urzędującego prezydenta jest ocena jego rządów – aż 64 proc. ankietowanych wyraża się o nich z dezaprobatą.

 

Reklama

 

Niemniej aż 8 z 10 wyborców Demokratów poparłoby Joe Bidena, a on sam niedawno stwierdził, że musi wygrać, aby ochronić amerykańską demokrację. Tymczasem obciążeniem może być podeszły już wiek – ma 81 lat – i zarazem (teoretycznie) niepewny stan zdrowia. Ten wątek jest często podnoszony w ankietach przeprowadzanych wśród wyborców. Niemniej wciąż część z nich pozostaje niezdecydowana i to o ich głosy będzie się toczyć walka. Może być ona jednak dość trudna. Według sondażu New York Times'a, ale i też Bloomberga przewaga Trumpa jest widoczna w większości uznawanych za „wahające się” stanów (tzw. swing states). Teoretycznie, zatem gdyby obecne sondaże dla poszczególnych stanów miałyby się utrzymać, to Trump może mieć wygraną w kieszeni (wymagane jest 270 głosów elektorskich).

Zobacz także: Donald Trump szokuje słowami o Rosji i NATO. Zobacz reakcję polityków i analityków

 

Chociaż sondaże dla Joe Bidena wypadają słabo, a do wyborów pozostało niecałe 11 miesięcy, to rynki finansowe nie podnoszą alarmu. Dlaczego? Wskazuje się na to, że skrajnie negatywne noty zaufania społecznego dla obecnego gospodarza Białego Domu nie mogą być już gorsze, a Demokraci mogą mieć szereg pozytywnych argumentów w rozpoczynającej się za chwilę kampanii wyborczej w postaci relatywnie dobrych danych makro (w tym opadającej inflacji), hossy na Wall Street, czy też wreszcie konieczności utrzymania obecnej hegemonii USA na świecie w kontekście jego coraz większej niestabilności – trwającej wojny w Ukrainie, konfliktu w Izraelu, czy też rosnącej potęgi Chin. Kluczową pracę mogą wykonać media, które zgodnie będą wskazywać Donalda Trumpa nie tylko jako zagrożenie dla amerykańskiego modelu demokracji, ale zwłaszcza jego niekompetencje do pełnienia tego urzędu na bazie decyzji, jakie podejmował podczas swoich rządów. W efekcie finalnie może się okazać, że na kilka tygodni przed wyborami szanse obu kandydatów się wyrównają i znów będzie to wybór na zasadzie 50/50. 

Zobacz także: Czy Donald Trump poprzez Twittera manipuluje rynkami?

Reklama

 

Zastanówmy się jednak, z jakimi rodzajami ryzyka mógłby się wiązać ponowny wybór Trumpa na urząd prezydenta. Przede wszystkim wsparcie USA jest kluczowe dla utrzymania dotychczasowego układu sił na świecie, który w takiej sytuacji mógłby zostać zaburzony. Złamanie silnych sojuszy będących fundamentem obecnego Pax Americana pozostaje przecież kluczowym celem dla odwiecznych przeciwników tej koncepcji, czyli Chin, Rosji, czy też Iranu. 

 

 grafika numer 1 grafika numer 1

 

Reklama

Rządy Trumpa mogą zatem oznaczać podbicie ryzyka geopolitycznego nawet w tych krajach, które nawet czysto teoretycznie mogłyby być zagrożone militarnym konfliktem, czyli Korei Południowej i Japonii (spięcie z Koreą Północną), państwach Bliskiego Wschodu (działania Iranu), czy też wschodniej flanki NATO po tym, jak USA wycofałyby wsparcie dla Ukrainy, wzmacniając tym samym Rosję, która zyskałaby czas, aby się dozbroić.

Zobacz także: Jak wybory w USA i Tajwanie mogą wpłynąć na nasze inwestycje?

 

Niemniej dla rynków finansowych ważne może być zupełnie coś innego. Polityka izolacji USA na arenie międzynarodowej może szybko odbić się na kwestii budowanego przez ostatnie dziesięciolecia wizerunku, który pozwalał Amerykanom na systematyczne zadłużanie się. W efekcie dług w relacji do PKB sięga już 130 proc., a tendencja wzrostowa ma małe szanse na odwrócenie. Niemniej to światowa gospodarka jest oparta o dolara, gdyż to on pozostaje walutą rezerwową i jest najczęściej wykorzystywany w globalnych rozliczeniach. Ogromne aspiracje, aby to zmienić, mają Chiny. To de facto pod auspicjami Pekinu budowana jest formuła państw BRICS, a szumnie zapowiadaną walutą rozliczeniową tego bloku gospodarczego, mógłby zostać chiński juan.

Nie bez powodu Chiny od kilku lat systematycznie ograniczają swoje zaangażowanie w amerykański dług – od 2019 r. spadł on o 30 proc. Z drugiej strony w przeciągu dekady począwszy od 2003 r. wzrósł on o blisko 1300 proc., stad też niektórzy mogą wskazywać tu na pewne dostosowanie do nowych warunków. Ale co ciekawe, szczyt chińskich zakupów amerykańskich obligacji przypadł na moment objęcia władzy w Chinach przez Xi Jinpinga. Proces spadku zaufania rynków do amerykańskiego długu mógłby przybrać na sile za ponownych rządów Trumpa i mieć negatywne konsekwencje dla dotychczasowego porządku finansowego. To wprawdzie długoterminowe tendencje, ale warto mieć to na uwadze.

W ostatnich miesiącach agencje ratingowe zwracały uwagę na pogorszenie się jakości w amerykańskiej polityce (decyzja Fitch), która ich zdaniem bardziej kieruje się krótkoterminowymi interesami i brak jej długoterminowej wizji i spójności w realizacji celu, jakim powinna być naprawa jakości finansów publicznych. Tak więc USA w najbliższych latach najpewniej stracą (być może już bezpowrotnie) rating AAA. Oczekiwania, że jeżeli władzę przejmie republikański prezydent, to ten trend uda się odwrócić, mogą być bezpodstawne.

Zobacz także: Donald Trump zostanie prezydentem USA, surowce na stracie, czysta energia na topie

Reklama

 

**************

Kursy walut NBP 19.02.2024 r.: zobacz, ile kosztują waluty

Czytaj więcej

Artykuły związane z jakie szanse Bidena na wygraną w wyborach