Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

hiperinflacja

Do czego może doprowadzić hiperinflacja, upadająca waluta, załamanie na krajowym rynku surowców, autokratyczne rządy i socjalizm? Te i inne problemy w Wenezueli doprowadziły do wzrostu przestępczości. Exodus z kraju ogłosili nawet hodowcy bydła, którzy pod osłoną nocy przemycają je na granicy z Kolumbią. Żywy inwentarz to nie jedyne co szmugluje się, gdy nikt teoretycznie nie patrzy.

 

Przemyt na tle kryzysu

W Wenezueli w wyniku kryzysu politycznego i gospodarczego, obywatelom brakuje wszystkiego. Począwszy od żywności, po odzież i lekarstwa. Praca? Z nią jest równie ciężko. Jak więc radzić sobie w kraju hiperinflacji i bezprawia? W takim wypadku coraz więcej osób ucieka się do czarnorynkowych działań, skoro rząd jest wyzyskiwaczem, dlaczego nie spróbować ratować się na własną rękę? Jednym z czarnorynkowych zjawisk w Wenezueli jest nielegalny handel bydłem. Żywy inwentarz przemyca się pod osłoną nocy na granicy Wenezueli z Kolumbią. Najczęściej kradzione bydło jest sprzedawane do kolumbijskich ubojni. Według Financial Times, rocznie w takich ubojniach zabija się 250 tys. sztuk bydła, które zostało przeszmuglowane przez granicę z Wenezuelą. Wartość tego nielegalnego biznesu szacowana jest na 135 mln dolarów rocznie. Ale to nie wszystko, przemyt przez wenezuelską granicę, to nie tylko bydło…

 

Zapaść winna przemytowi

Reklama

Do towarów nielegalnie przeprowadzanych przez granicę zalicza się także: ropę, miedź, części metalowe, a nawet jajka, pomidory i odzież. Przemyca się niemalże wszystko, co można potem spieniężyć. Szmuglowanie towarów to jeden z widocznych symptomów upadającej gospodarki. W kraju posiadającym największe rezerwy ropy, spadła jej produkcja. W efekcie czego spadły dochody wynikające z eksportu.

Przemyt choć pozwala zarobić Wenezuelczykom jest zjawiskiem niebezpiecznym. Prezydent Kolumbii – Juan Manuel Santos komentuje zjawisko:

„Największym niebezpieczeństwem, z którym musimy się zmierzyć, jest kontrabanda bydła z Wenezueli”.

Te słowa zostały przez niego wypowiedziane około miesiąc temu, kiedy wprowadzał w życie dodatkowe ograniczenia dla importu wenezuelskiego mięsa.

 

Nierówna walka walut

Reklama

To, że Wenezuelczycy uciekają się do szmuglowania towarów przez granicę, wynika także z hiperinflacji i praktycznie bezwartościowej waluty – boliwara. Jeszcze czternaście miesięcy temu waluty Wenezueli i Kolumbii były na podobnym poziomie. Dziś już kolumbijskie peso jest czterdzieści razy więcej warte niż boliwar. Przemytnicy wolą więc, aby nabywcy bydła i innych dóbr płacili im w peso, nie w tonącym boliwarze. Słaba waluta sprawia, że Wenezuela i jej dobra są tanie dla nabywców.

 

Niekontrolowana przestępczość

Kontrabanda stała się świetnym biznesem. Jeśli więc generuje wysokie zyski i nikt nie stara się jej zatrzymać, to spotkała się z zainteresowaniem grup przestępczych. I tak gangi z kolumbijskiego miasta kojarzonego z kartelami narkotykowymi – Medellin chcą zgarniać zyski. Gangi Rastrojos i Urabeños są obecnie w stanie wojny, walczą o prawo do kontrolowania przemytu bydła z Wenezueli do Kolumbii. W ostatnich miesiącach 2017 doszło do potyczek między dwoma gangami w przygranicznej miejscowości Cúcuta. Mimo, że w przemyt angażują się grupy przestępcze, to wenezuelscy ranczerzy wolą sprzedawać bydło przestępcom niż wprowadzać je na rodzimy rynek. To się im bardziej opłaca. Winą obarczać należy ogólną sytuację gospodarczą, ale przede wszystkim sprawującego fatalne rządy Nicolasa Maduro, którego pomysłem na rozwiązanie kryzysu ekonomicznego jest wprowadzenie kryptowaluty Petro...

 

Czytaj więcej