Reklama

Masz ciekawy temat? Napisz do nas

twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

co z kadencją glapińskiego

Kadencja Adama Glapińskiego na fotelu prezesa NBP potrwa do 2028 roku, czyli dłużej niż kadencja przyszłego rządu, który stworzy obecna opozycja. Jego dymisja nie jest możliwa, choć droga do postawienia Glapińskiego przed Trybunałem Stanu, co opozycja zapowiadała od dłuższego czasu, nie będzie skomplikowana. To co jeszcze niedawno wydawało się kompletną fikcją, dziś jest coraz bardziej realnym scenariuszem.

 

Dalsza część artykułu znajduje się pod materiałem wideo

 

Reklama

 

Pozycja Glapińskiego jednak nie jest pewna?

O planach postawienia przed Trybunałem Stanu prezesa NBP Adama Glapińskiego politycy opozycji, która niemal na pewno już niedługo przejmie władzę w ramach koalicji, wspominali wielokrotnie. Sam Glapiński nie pozostawał dłużny i wielokrotnie odnosił się do tych zapowiedzi na konferencjach prasowych, nie szczędząc gorzkich słów skierowanych m.in. w stronę Donalda Tuska.

Pozycja prezesa NBP wydaje się w żaden sposób niezagrożona, ponieważ został on „zabetonowany” w banku centralnym na drugą, sześcioletnią kadencję, która zakończy się w połowie 2028 roku. Nowy rząd, po przejęciu władzy, nie może tak po prostu zdymisjonować prezesa NBP.

Gdyby jednak nowej koalicji rządzącej udało się postawić Adama Glapińskiego przed Trybunałem Stanu, to wówczas automatycznie zostałby on zawieszony w prawach prezesa banku centralnego. Gdyby zaś Trybunał uznał go za winnego, wówczas odwołanie ze stanowiska szefa NBP byłoby tylko formalnością.

Tak radykalny krok dotychczas wydawał się scenariuszem z gatunku political-fiction.

Reklama

 

Zobacz także: Daniel Obajtek u boku Adama Glapińskiego - to możliwe. Prezes Orlenu blisko NBP

 

Jak jednak informuje portal RMF FM, powołując się na anonimowe źródło ze środowiska przyszłej koalicji rządowej, nowy rząd będzie chciał postawić Glapińskiego przed Trybunałem Stanu, do czego pretekstem ma być konflikt we władzach NBP.

Chodzi o dość zaskakujący środowy komunikat opublikowany na stronie NBP, w którym zarząd banku centralnego krytykuje postępowanie… jednego z członków - Pawła Muchę, byłego doradcę społecznego prezydenta Andrzeja Dudy i sekretarza Kancelarii Prezydenckiej.

W komunikacie możemy przeczytać, że zarząd NBP „za nieakceptowalne uznaje postępowanie Pana Pawła Muchy, Członka Zarządu NBP, w szczególności polegające na wytwarzaniu atmosfery zagrożenia, rozliczeń, konfliktu, bezpodstawnych próbach narzucania wyłącznie własnego punktu widzenia, bezzasadnej krytyce współpracowników i Prezesa NBP”. Sam zainteresowany odniósł się do tych zarzutów, twierdząc, że stanowisko zostało wprowadzone pod obrady sprzecznie z Regulaminem Zarządu w punkcie „Informacja o sprawach bieżących”. Oprócz tego Mucha zarzuca Glapińskiemu, że ten nie udostępnia członkom zarządu protokołów z posiedzeń RPP, co jest niezgodne z treścią ustawy o NBP.

Reklama

 

 

Sam konflikt w gronie zarządu NBP jest jedynie pretekstem do potencjalnego postawienia Glapińskiego przed Trybunałem Stanu. Nieco ponad rok temu poseł PSL Piotr Zgorzelski informował o tym, że jego partia ma opinie prawną, która potwierdza, że obecny prezes NBP złamał Konstytucje RP, ponieważ zezwolił na pokrycie deficytu budżetowego ze środków banku centralnego.

 

Zobacz także: Stopy procentowe w Polsce w listopadzie - RPP znów zaskoczyła! Kurs PLN reaguje

Reklama

 

 

Samo postawienie urzędnika państwowego przed Trybunałem Stanu jest decyzja stricte polityczną, podejmowaną przez niższą izbę parlamentu. Aby złożyć wniosek o postawienie przed TS prezesa NBP wystarczy podpis zaledwie 115 posłów.

Aby taki wniosek przegłosować konieczna jest większość bezwzględna w sejmie, czyli 231 głosów. Przyszła koalicja rządząca najprawdopodobniej będzie mieć łącznie 248 posłów (o ile nie dojdzie do partyjnych roszad), co oznacza że przegłosowanie wniosku będzie tylko formalnością.

Podjęcie uchwały o postawieniu przed Trybunałem Stanu skutkuje zawieszeniem w pełnionych czynnościach na czas postępowania. Do usunięcia prezesa NBP ze stanowiska przez zakończeniem sześcioletniej kadencji konieczny jest wyrok Trybunału Stanu potwierdzający, że doszło do naruszenia ustawy zasadniczej.

Reklama

Samo to wydaje się już bardzo mało prawdopodobne, natomiast spekulacje na temat postawienia Glapińskiego przez Trybunałem Stanu raczej nie wpłyną pozytywnie na przyszłe relacje prezesa NBP i nowej koalicji rządzącej.

 

Zobacz także: Gospodarka Rosji upada? Prezes rosyjskiego banku centralnego może słono zapłacić za swoje słowa

Czytaj więcej