Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

co będzie z columbus energy

Transformacja energetyczna Polski ma postępować w coraz szybszym tempie. Jest na polskiej giełdzie spółka z sektora OZE, która przymierza się do wielkiej inwestycji zasługującej na szczególną uwagę inwestorów. Rozmawiamy z Dawidem Zielińskim, prezesem Columbus Energy. 

 

  • Ostatnie zmiany legislacyjne odcisnęły piętno na działalności firm z branży OZE. 
  • Magazyny energii staną się ważnymi (i dochodowymi) ogniwami zielonej transformacji. 
  • Polska musi dostosować tempo transformacji energetycznej do kluczowych gospodarek Europy Zachodniej. 

 

Dalsza część artykułu znajduje się pod materiałem wideo

Reklama

 

 

Agnieszka Patyk, redaktorka FXMAG: Państwa spółka ma nową strategię.Chcą państwo działać na dużych obszarach, wykorzystując duże farmy fotowoltaiczne. Czy to wciąż dobry biznes po ostatnich zmianach ustawowych? 

Dawid Zieliński, prezes Columbus Energy: Niestety, prawo w Polsce nie nadąża za zmianami gospodarczymi. Powinno być tworzone po to, żeby ludziom żyło się lepiej. Wszyscy jesteśmy pracownikami, przedsiębiorcami, a przepisy są często tworzone pod konkretne oczekiwania danej grupy, po czym wielokrotnie modyfikowane z uwagi na zmiany polityczne.

Kiedy zmieniła się ustawa prosumencka, kuriozum polegało na tym, że nowa wersja ustawy wcale nie była gorsza czy lepsza, tylko znacząco inna. Była i jest po prostu bardziej skomplikowana, realizuje interesy państwowych spółek sprzedających energię. Jednak wprowadziło to taki chaos prawny, że ludziom odechciało się kupować fotowoltaikę, nawet jeżeli dzisiaj mamy dużo lepsze dotacje niż wcześniej. Columbus sporo na tym stracił. Jeden z naszych filarów został mocno zachwiany. 

Reklama

 

Zobacz również: Sektor OZE napędza światową gospodarkę – powstaje coraz więcej projektów opartych o źródła odnawialne

  

Jeśli chodzi o ustawę dotyczącą zamrożenia cen energii, to kolejne kuriozum. Nie kwestionuję jej, nie oceniam, czy jest dobra, zła, czy realizuje interes społeczny czy polityczny. Chodzi natomiast o sposób jej wprowadzenia, któremu daleko do ideału. Branża była źle przygotowana. 

Farma fotowoltaiczna jest biznesem, który projektuje się na 30 lat. Żeby zaprojektować ją na 3 dekady, musimy wiedzieć, a przynajmniej domyślać się, w jakiej cenie będziemy sprzedawać prąd. Oczywiście, kupuje się tzw. ścieżki cenowe od doradców międzynarodowych, z jakimś prawdopodobieństwem, któremu ufają instytucje finansowe, bo ktoś musi wziąć to ryzyko na siebie. Ustawa została jednak wprowadzona na czas nieokreślony, więc trudno coś prognozować. Gdyby została wprowadzona przykładowo na 2 lata, nie byłoby problemu. Jeśli mamy tę niepewność, nie możemy sobie “stworzyć Excela”. Bank analizuje nie tylko nie tylko projekt, ale właśnie Excela, a w szacunkach jest “biała kratka” na najbliższe 10 lat, ponieważ de facto nie wiemy, po ile będziemy sprzedawać prąd, nie wiemy, jak zachowa się politycznie system. Nie chodzi zatem o sens ustawy, tylko o sposób jej komunikowania i wprowadzenia. 

 

A.Patyk: Czy farmy się opłacają? 

Reklama

D.Zieliński: Oczywiście, że tak. Należy jednak zaznaczyć, że przez to, iż ta ustawa została wprowadzona w ten sposób i nie wiemy, do kiedy będzie blokada cen energii, wartość farmy fotowoltaicznej spadła. Wszystko się opłaca, jeśli się ma 100% kapitału, a taki mają międzynarodowe korporacje. Paradoksalnie ta ustawa spowodowała, że wszystkie inwestycje, które mogłyby być w rękach polskich przedsiębiorców, finansowane przez polskie banki, są sprzedawane do korporacji międzynarodowych. Pojawiają się również sytuacje, że największe polskie państwowe przedsiębiorstwa kupują farmy. Dlaczego? Dlatego, że mogą wywierać presję cenową, ze względu na ryzyko niepewności legislacyjnej. 

 

A.Patyk: Czy Columbus najgorsze ma już za sobą? Po zeszłorocznych wynikach nastąpiło odbicie, w I kwartale przychody na poziomie 128 mln zł. Poprawił się również zysk netto.

D.Zieliński: Nie można porównywać wyników za I kwartał br. z analogicznym okresem ubiegłego roku, dlatego że to był ostatni kwartał przed zmianą ustawy. Wówczas w Polsce montowało się 6 razy więcej fotowoltaiki miesięcznie niż dzisiaj. Bardzo trudno porównać również roczne czy półroczne wyniki, ze względu na zmianę stóp procentowych. Konsolidujemy ponad 150 spółek na skomplikowanej strukturze inwestycyjnej i finansowania dłużnego, które jest obciążone odsetkami. 

Czy firma ma najgorsze za sobą? Tak. Czy firma jest w megaentuzjazmie i na gigantycznej fali wzrostowej? Jeszcze nie. Natomiast trend jest bardzo pozytywny. Jesteśmy po publikacji wyników półrocznych. Można powiedzieć, że 2022 to rok rozczarowań, a 2023 to rok reorganizacji, w którym obcięliśmy dziesiątki projektów inwestycyjnych, szczególnie tych, których efekt byłby oczekiwany na kilka lat, ze względu na brak narzędzi, siły i zasobów oraz stabilizacji politycznej. Stąd nowa strategia, która systematyzuje i dokładnie wskazuje kierunki, w jakich podążymy. Nie mówi jednak o naszych  oczekiwaniach w stosunku do tych działań, bo nie chcemy publikować prognoz finansowych. Wewnętrznie mamy swoje szacunki, natomiast nie chcemy budować oczekiwań, bo rynek i legislacja zmieniają się bardzo szybko.  I - co należy podkreślić -  dotyczy to nie tylko Polski. 

 

A.Patyk: Jeśli chodzi o magazyny energii - w komentarzu do raportu wynikowego powiedział Pan, że jest to kolejny produkt, którego sprzedaż stanie się znacząca w kolejnych miesiącach i latach. Dlaczego? 

Reklama

D.Zieliński: “Układanka”, do której dąży cały system energetyczny, jest następująca: będzie trochę atomu dużego i małego, trochę off-shore, odblokują się wiatraki, trochę wielkoskalowej fotowoltaiki, wyłączymy “węglówki”. Kluczowa jest jednak autokonsumpcja. Aby system się bilansował, musi być autokonsumpcja lub magazynowanie energii. W firmach i domach jest zagwarantowana przez to, że ludzie wybierają urządzenia OZE, fotowoltaikę, pompy ciepła, również systemy do zarządzania energią. 

Najważniejszym elementem są tu magazyny energii - wielkoskalowe, średnioskalowe, u przedsiębiorców i w domach, dodatkowo cała elektromobilność. Mam nadzieję, że elektromobilność “wjedzie” do Polski w wersji dwukierunkowej, samochody będą zarówno pobierać energię, jak i funkcjonować jako mobilne magazyny energii. Sztuką i wyzwaniem dla polskiej transformacji będzie zbilansowanie tego procesu, zarówno w wersji docelowej, ale też w czasie, kiedy będziemy tę transformacje przechodzić. 

 

A.Patyk: Można powiedzieć, że przyszłość należy do magazynów energii? 

D.Zieliński: W każdym kraju na świecie ten rynek rośnie. Patrząc na Niemcy, każda instalacja fotowoltaiczna montowana jest razem z magazynem. W Czechach jest obowiązek dotacyjny. W Polsce magazyny nie są jeszcze aż tak popularne, bo są drogie, system energetyczny nie pozwala na nich zarabiać. Dyrektywa RED III, która została przyjęta, mówi natomiast o tym, że wszystkie budynki muszą mieć 49% OZE, mają być “zielone”. Bez magazynu energii to się nie uda. Nie tylko będziemy chcieli, ale wręcz będziemy musieli je montować. Firmy takie, jak Columbus, będą to agregować w rozproszony system magazynów i sprzedawać usługi systemowe. 

Magazyny wciąż tanieją, ale nastąpi moment, w którym ceny się zatrzymają, po czym wzrosną. Wszystko za sprawą popytu, który dynamicznie wzrasta. 

Reklama

 

A.Patyk: Proszę powiedzieć więcej o celach, które zamieścili Państwo w swojej strategii. Które z nich są szczególnie istotne z perspektywy inwestorów? 

D.Zieliński: Perspektywy Columbusa na najbliższy rok są następujące: budujemy i sprzedajemy farmy fotowoltaiczne, bądź budujemy i refinansujemy farmy. Dzięki tym środkom schodzimy z zobowiązań finansowych wobec naszego inwestora, który udzielił nam pomostowej pożyczki w ramach tej reorganizacji. 

Co istotne dla inwestorów, jako pierwsi w Europie kontynentalnej gromadzimy kompetencje w zakresie: projektowania, zabezpieczenia przychodów przez wygraną aukcję rynku mocy, budowania, finansowania i utrzymywania wielkoskalowych magazynów energii, tj. BESS. Takich firm na świecie jest kilkanaście. To inwestycja, na której w przyszłości możemy mieć spory lewar. 

 

Zobacz również: Fotowoltaika w Polsce to ciężki orzech do zgryzienia

 

A.Patyk: W branży energetyki odnawialnej są Państwo jednym z najbardziej rozpoznawalnych graczy rynkowych. Czy mogą Państwo stwierdzić, że rynek powoli zaczyna się odbudowywać? 

Reklama

D.Zieliński: Chcemy, aby na rynku było spokojnie i stabilnie. Dzisiaj rynek wrócił do popytu, jaki obserwowano w 2020 r. Nie chcemy, aby ten popyt za bardzo rósł. Sytuacja się ustabilizowała, jesteśmy niekwestionowanym liderem. Myślę, że obecnie mamy kilkanaście procent rynku domów jednorodzinnych, przy czym stale zwiększamy nasz udział. Zależy nam na tym, aby ludzie zaczęli kupować magazyny energii razem z fotowoltaiką, aby odczarowane zostały pompy ciepła

Proponowane zmiany, związane z certyfikacją urządzeń przez narodowy fundusz, to bardzo dobre kierunki. Nie chcemy, aby doszło do sytuacji, w której nie możemy utrzymać sprzedaży pomp ciepła na rynku, bo są zbyt niskie marże i kiepska jakość. Zależy nam na stabilności, również legislacyjnej i dotacyjnej. 

 

A.Patyk: Czy ze swojej perspektywy widzą Państwo potencjał w programie “Przyjazne Osiedle”? Mowa o planach modernizacji osiedli z wielkiej płyty, która ma polegać m.in. na termoizolacji budynków a także wdrażaniu rozwiązań fotowoltaicznych. 

D.Zieliński: Koszt takiej inwestycji rośnie nawet o dodatkowe 50%. Po pierwsze, aby zainstalować panele tak wysoko, niezbędny jest dźwig lub zwyżka. Co więcej, dachy są w bardzo kiepskim stanie, a hydroizolację stanowi stara papa lub nowa membrana, której nie można przewiercać. Dachy często są techniczne,bo są tam klimatyzatory czy inne urządzenia, i małe. 

Potrzebne jest duże zaangażowanie, a korzyści mogą być niewymierne. Na takim dachu zmieści się ok. 30 kW, a to jest zapotrzebowanie dla 4 domów albo jednego rolnika. A co z setką mieszkań? Oczywiście, chętnie zaangażujemy się w taki projekt, ale z perspektywy zysku społecznego dużo łatwiej byłoby, jeśli spółdzielnia kupiłaby przykładowo 10 MW farmy fotowoltaicznej w gminie obok, tam, gdzie koszty budowy są zbilansowane.

Reklama

 

A.Patyk: Skąd pomysł na rozwój na Bałkanach? Który z tamtejszych lokalnych rynków traktują Państwo strategicznie?

D.Zieliński: W naszej strategii określiliśmy, że szukamy krajów, które mają niewiele instalacji fotowoltaicznych na domach i gdzie jednocześnie jest sporo domów. Są również kraje, w których społeczeństwo ma pieniądze, a poziom korupcjijest niski. 

Czechy czy Słowacja to dla nas naturalny kierunek. Słowenia ma milion domów - to jest dużo. W Chorwacji występuje dobre nasłonecznienie, sporo domów i obiektów turystycznych, w miarę stabilny system prawny. Wydaje nam się, że biznes w tych krajach może być zarządzany częściowo centralnie, więc nie będziemy musieli tworzyć kopii Columbusa w Zagrzebiu.

Nie wybraliśmy Rumunii czy Węgier, ponieważ to są kraje, które w tym momencie nie spełniają naszych kryteriów. Ukrainę z kolei wybraliśmy dlatego, że chcemy być częścią odbudowy tego kraju. W momencie, w którym skończy się wojna, chcemy mieć tam przyczółek, a nie dopiero budować struktury. Chcemy być tam w kryzysie, aby zaznaczyć swoją obecność i pomóc w potrzebie,  a później to zdyskontować. 

 

Zobacz także: Czy warto inwestować w zegarki? Odpowiada ekspert wielkiego domu aukcyjnego – TYLKO U NAS!

Reklama

 

A.Patyk: Proszę powiedzieć więcej o nowej spółce, która ma skupiać się na komercjalizacji technologii IT w energetyce. 

D.Zieliński: Opracowaliśmy technologię do zarządzania farmami fotowoltaicznymi, zbudowaliśmy system bezprzewodowej komunikacji między urządzeniami energetycznymi dla domów, firm i farm. Fizycznie dostarczamy technologię klientom, mamy system PowerHouse, związany z zarządzaniem energią w gospodarstwach domowych. Nasi klienci już go testują, mają w pakietach, które sprzedajemy. Przyszedł czas na to, żeby wychodzić z tymi usługami do innych klientów i za granicę. 

Columbus obsłużył 70 tys. klientów w Polsce. Co więcej, z 1,4 mln instalacji w naszym kraju aż 95% nie ma takich usług, a my chcielibyśmy je skomercjalizować. 

Naturalne jest również zbliżenie się do SAULE Technologies. Chcemy jak najszybciej korzystać z tej technologii, nie tylko z samej wartości, ale również z produktów. Komunikowaliśmy, że mamy podpisaną umowę handlową i planujemy pomóc Saule, żeby mogli szybciej komercjalizować swoje rozwiązania. 

 

A.Patyk: W ostatnim wywiadzie wspominał Pan o poszukiwaniu strategicznego inwestora. Czy może Pan powiedzieć o tym coś więcej? 

Reklama

D.Zieliński: Szukamy inwestora strategicznego dla magazynów energii. Tak więc nie bezpośrednio do Columbusa, ale do biznesu magazynowego. W spółce mamy inwestora strategicznego, który w sytuacji, kiedy potrzebowaliśmy, uruchomił znaczące środki, żeby nas wesprzeć. Aktualnie nie planujemy pozyskiwać kolejnego, nie ma tego również w naszej strategii. Jeżeli nie wydarzy się nic nadzwyczajnego, Columbus nie zamierza robić emisji akcji. Do biznesu magazynowego zaprosiliśmy wiele podmiotów. Najbliżej podpisania umowy jesteśmy z firmą DTEK. 

 

Zobacz także: Niższy podatek od dywidend - największy dom maklerski w Polsce wprowadza ważną zmianę

 

A.Patyk: Co dla Columbusa oznaczało przeniesienie notowań dla główny parkiet GPW?

D.Zieliński: To spełnienie obietnicy, jaką złożyliśmy inwestorom indywidualnym. Oczekiwania, jakie mieliśmy, to zwiększenie płynności na walorze oraz zachęcenie kwalifikowanych inwestorów do rozważenia inwestycji, gdy spółka zacznie publikować satysfakcjonujące wyniki. 

Jesteśmy zadowoleni, że mamy spore grono inwestorów indywidualnych, czujemy się odpowiedzialni wobec nich. Chcemy, aby komunikacja w ramach spółki się sprofesjonalizowała. 

Reklama

 

A.Patyk: Po opublikowaniu nowej strategii kurs akcji znacząco wzrósł, obserwowaliśmy skok notowań o 17%. Czy inwestorzy rzeczywiście optymistycznie przyjęli zmiany? Czy mają Państwo “feedback”? 

D.Zieliński: Tak, mamy feedback od inwestorów. Usłyszeliśmy, że “nareszcie robicie porządki” i “wiemy, co będziecie robić”. Inwestorzy rozumieją, jaki plan ma zarząd i jak chce go realizować. To ważne, gdyż nie ukrywam, że przez ostatnie 1,5 roku, w wyniku wspomnianych już przez nas zawirowań legislacyjnych, trudno było zbudować solidny plan. Kiedy “energetyczne tsunami” zalewa rynek, trzeba surfować pomiędzy tymi falami i umieć się odnaleźć na takim rynku. Jak pokazują dane, 90% firm się to nie odnalazło. 

 

 

A.Patyk: Jak Pan ocenia potencjał rozwoju, jeśli chodzi o ładowarki do samochodów elektrycznych? Mówi się, że obecnie jesteśmy w “ogonie” Europy, jeśli chodzi o infrastrukturę do ładowania pojazdów. 

Reklama

D.Zieliński: W naszej strategii na 5 lat prawie w ogóle nie zwróciliśmy uwagi na elektromobilność z dwóch powodów. Po pierwsze, nie wiemy, jaka będzie polityka państwa w kontekście elektromobilności. W Chinach jest obecnie trudniej kupić samochód spalinowy niż elektryczny. Gdy jedzie się ulicami w Szanghaju czy Pekinie, ok. 30% stanowią samochody elektryczne. 

Obecnie Unia Europejska dyskutuje, czy wprowadzić cła MIP (ang. minimum import prices) na chińskie samochody elektryczne, gdyż ich cena jest za niska. Żaden producent europejski nie jest w stanie tego udźwignąć. W ciągu 15 lat czeka nas zalew tanich samochodów z Azji. Pytanie, co Polska z tym zrobi? Czy zabierzemy się za to poważnie i zaakceptujemy jako całe społeczeństwo, że musi nastąpić transformacja i poniesiemy ten koszt? Pamiętajmy, że to jest koszt społeczny na wielu poziomach.  

Gospodarka musi się przetransformować - będzie mniej sprzedaży paliw, więcej energii elektrycznej. I nie chodzi o to, kto akurat sprawuje władzę w kraju. Zmiana będzie radykalna, a społeczeństwo musi się mentalnie przełamać, żeby to zrobić z długoterminową korzyścią. Im dłużej będziemy akceptować status quo, tym koszt społeczny będzie nieporównywalnie większy. 

 

Zobacz również: Inwestycje w OZE podbiją wzrost PKB, ale nie od razu

 

A.Patyk: Podpisali Państwo z DTEK Renewables International - spółką należącą do DTEK Group - niewiążący term sheet, dotyczący potencjalnej strategicznej współpracy w zakresie realizacji inwestycji budowy trzech wielkoskalowych magazynów energii, o łącznej mocy 398 MW i pojemności 1,6 GWh, w oparciu o projekty posiadane przez spółkę. Jak poinformowano w komunikacie, obecnie przystąpiono do negocjacji. Proszę powiedzieć, jak inwestycja potencjalnie wpłynie na rozwój spółki i jakie korzyści będą dla Państwa najistotniejsze z perspektywy rynkowej. 

Reklama

D.Zieliński: DTEK jest najbliżej ze wszystkich firm, które chcą wejść z nami w inwestycję w trzy pierwsze magazyny. To będzie ogromna inwestycja, rzędu ok. 3 mld zł. Szukamy partnera branżowego, bądź inwestującego w branżę nowoczesnej energetyki, z którym zbudujemy prosty model: my mamy bankowalne projekty, a duży, poważny gracz zabezpiecza je finansowo i organizacyjnie. 

Nie jest powiedziane, że na 100% będzie to DTEK, czekają nas skomplikowane negocjacje, ale niczego nie wykluczamy. Może się też okazać, że szybko podpiszemy umowę i przejdziemy do procesu realizacji. Jedno jest pewne, w ten czy inny sposób magazyny powstaną i będą znacząco wspierać transformację energetyczną Polski. 

 

Dziękuję za rozmowę.

 

Reklama


Drogi Czytelniku!
Zapraszamy do wzięcia udziału w 21 edycji Ogólnopolskiego Badania Inwestorów (OBI) przeprowadzanego przez Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych (SII). Wypełniając ankietę prosimy - nie zapomnij o FXMAG.pl!

WEŹ UDZIAŁ W BADANIU


 

Czytaj więcej

Artykuły związane z co będzie z columbus energy