Negatywnie (patrząc na konsensus, który oczekiwał 10,7% r/r) zaskoczył wynik wzrostu przeciętnego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw. Nas zasadniczo nie zaskoczył (prognozowaliśmy 9,2% r/r). Podkreślaliśmy w przypadku odczytu sprzed miesiąca, że odnotowany wówczas spory wzrost płac (11,2% r/r) może być powiązany z przesuwaniem premii z 2022r. na poprzedni rok.
Było to motywowane np. chęcią ucieczki przed zmianami podatkowymi wprowadzanymi w Polskim Ładzie. Wyraźne wybicie ponad trend w grudniu widać na 2. wykresie (zaznaczyliśmy je okręgiem). Styczniowy wynik to już powrót bliżej trendu.
Warto podkreślić, że mówimy o wynagrodzeniach brutto
Niespodzianki w dół nie można więc tłumaczyć niższymi wynagrodzeniami "na rękę", które przewijały się w wielu przekazach po wprowadzeniu zmian podatkowych. W przypadku publikowanych danych GUS, Polski Ład mógłby obecnie oddziaływać raczej jedynie w jednym kierunku (zwiększenie presji płacowej, negocjacje wyższej pensji brutto w celu wyrównania strat "na rękę"). To może być scenariusz, który rozleje się na kolejne miesiące (trudno znaleźć tu potwierdzenie w styczniowych danych i byłoby na to zdecydowanie za wcześnie, bo do pierwszej, faktycznej wypłaty, oczekiwania były inne). Teoretycznie, możliwy jest też ruch w drugą stronę - najmniej zarabiający zyskają "na rękę", co obniży ich wymagania płacowe względem potencjalnych podwyżek. Jednak wziąwszy pod uwagę zły odbiór Polskiego Ładu (ale też inflacyjne otoczenie) to raczej scenariusz, który można odłożyć na półkę (lub - unikając kategorycznych sądów - mało prawdopodobny).
Wróćmy jednak do danych i spójrzmy, czy można wyodrębnić jakąś sekcję, w której wzrost płac w grudniu nie był jednorazowy, lecz skutkował kontynuacją. W tym celu odsezonowaliśmy dane o przeciętnym wynagrodzeniu, przy czym przypominamy, że odsezonowanie na końcach próby może być zdradliwe (wnioski więc mogą się zmienić w czasie). W odsezonowanych danych o przeciętnym wynagrodzeniu można zauważyć 2 grupy.
Grupy, w których grudniowy wzrost wynagrodzenia był jednorazowy, charakteryzują się "ząbkiem" na wykresie trendu (jednorazowy skok, a potem powrót)
W większości to najprawdopodobniej przesunięcia premii. Najwyraźniej widać to w sekcji J - Informacja i komunikacja. W przetwórstwie przemysłowym dodatkowo mogła być to kwestia wysokiej produkcji, choć dane produkcyjne za styczeń raczej tego nie potwierdzają (przy wysokiej styczniowej produkcji powinniśmy zobaczyć też wysokie płace w styczniu; pamiętajmy, że to jednak produkcja sprzedana, która mogła zalegać w magazynach). W przypadku handlu możliwe były wyższe pensje w związku z przedświąteczną pracą w niedziele, czego algorytm do odsezonowania nie mógł wychwycić (wzrosła liczba otwartych sklepów). W transporcie mógł to być też efekt odblokowywania łańcuchów dostaw. Nie zmienia to jednak faktu, że w tej grupie płace wróciły do długookresowych trendów.
Drugą grupą są te sekcje, w których w grudniu i styczniu na płacach nie zadziało się nic (lub prawie nic) co odbiegałoby od typowego sezonowego zachowania. To też grupy, w których nie widać wyraźnego przyspieszenia płac (w stosunku do trendu z lat ubiegłych).
Na razie więc ponadprzeciętnego rozpędzania się płac nie widać
Nie zmienia to jednak naszej oceny, że płace będą w 2022 roku rosły szybko, choć średnio zdecydowanie bliżej styczniowej niż grudniowej rocznej dynamiki. To wciąż szybciej niż wskazywałby trend z lat ubiegłych (patrz wykres na początku podrozdziału). Przemawia za tym m.in. wysoki odsetek firm prognozujących wzrosty płac. Dodatkowo odsetek firm deklarujących wzrost presji płacowej jest najwyższy w historii. Również w deklaracjach prognozowanej wysokości wynagrodzeń widać wzrost planowanych podwyżek (ponownie dane dane SM NBP, o których wspominaliśmy w podrozdziale dot. zatrudnienia) Sprzyjać będzie wciąż solidny (choć zwalniający) wzrost PKB i stan rynku pracy (m.in. wysoki popyt na pracę). Do tego dochodzą żądania pracowników w związku z inflacją (60% firm w ankiecie SM NBP wskazuje inflację jako kluczowy czynnik w decyzji o wzroście wynagrodzeń).