Najnowsze dane Eurostatu potwierdzają, że inflacja w Unii Europejskiej ani myśli zwalniać – w październiku 2021 roku wyniosła 4,4% wobec 3,6% miesiąc wcześniej. W strefie euro wzrosła natomiast do 4,1%, tym samym sięgając najwyższego poziomu od lipca 2008 roku. Mimo że Polska opuściła inflacyjne podium, w dalszym ciągu pozostaje w ścisłej czołówce krajów, gdzie ceny rosną najszybciej.
Jak podaje Eurostat w minionym miesiącu inflacja mierzona przy pomocy zharmonizowanego wskaźnika cen konsumpcyjnych (HICP) wzrosła w Polsce do 6,4% wobec wrześniowego odczytu na poziomie 5,6%. Październikowy odczyt plasuje Polskę na 5. miejscu wśród krajów członkowskich Unii Europejskiej, jeśli chodzi o dynamikę wzrostu cen. Miano inflacyjnego lidera przypadło Litwie (8,2%), na 2. miejscu znalazła się Estonia (6,8%), natomiast 3. zajęły Węgry (6,6%). Po przeciwnej stronie inflacyjnego rankingu znalazły się Malta, Portugalia oraz Grecja ex aequo z Finlandią, gdzie ceny wzrosły odpowiednio o 1,4%, 1,8% i 2,8%.
Mimo sukcesywnego wzrostu inflacji na przestrzeni ostatnich miesięcy, podczas październikowego posiedzenia Europejski Bank Centralny nie zdecydował się na wprowadzenie zmian w parametrach polityki monetarnej podtrzymując w mocy przekonanie o możliwości „utrzymania korzystnych warunków finansowania przy tempie zakupów netto aktywów w ramach nadzwyczajnego programu zakupów w czasie pandemii (PEPP) nieco niższym niż w drugim i trzecim kwartale bieżącego roku”.
„Stopy procentowe podstawowych operacji refinansujących oraz stopy kredytu w banku centralnym, jak i depozytu w banku centralnym na koniec dnia pozostaną na niezmienionym poziomie, odpowiednio 0,00 proc., 0,25 proc. oraz -0,50 proc.” – mogliśmy przeczytać w październikowym komunikacie Europejskiego Banku Centralnego.
Czy najnowsze dane wpłyną na zmianę stanowiska Rady Prezesów?
Tego dowiemy się podczas najbliższego, a zarazem ostatniego w tym roku posiedzenia zaplanowanego na 16 grudnia.
