W czwartek złoty się umocnił, kurs EUR/PLN zniżkował do okolic 4,45, a USD/PLN cofnął się w pobliże 4,05. Umacniały się także pozostałe waluty z regionu CEE-3, a EUR/USD po mocno zmiennej sesji zamknął się w pobliżu 1,0980.
Głównym czynnikiem wpływającym na czwartkowe umocnienie złotego oraz innych walut z regionu CEE-3 była poprawa globalnego sentymentu po niższych od rynkowych oczekiwań danych o lipcowej inflacji CPI z USA. Co prawda „podstawowe" CPI w ujęciu r/r zwiększyło się do 3,2% z 3,0% w czerwcu, jednak rynek oczekiwał wzrostu do 3,3%. Inflacja bazowa w USA wyniosła natomiast 4,7% i był to odczyt o 0,1 pkt. procentowego niższy od danych za czerwiec br. Warto również wspomnieć, że o 14:30 publikowane były tygodniowe dane z rynku pracy w Stanach Zjednoczonych (wnioski o zasiłek dla bezrobotnych), które były wyższe od rynkowych oczekiwań i pokazały, że proces chłodzenia tamtejszego rynku pracy postępuje. Wymienione wyżej dane wsparły dobre nastroje na rynkach kapitałowych, a takie otoczenie sprzyja walutom z EM. Biorąc pod uwagę fakt, iż w ostatnich kilkunastu dniach na rynkach miały miejsce wyraźne ruchy korekcyjne, to czwartkowe dane z USA mogą przynajmniej te korekty zatrzymać, a to mogłoby złagodzić presję na złotego, która miała miejsce w ostatnich dniach.
Czwartkowe umocnienie złotego „utwardziło" opory znajdujące się na 4,4750 dla EUR/PLN i 4,08 dla USD/PLN, jednak ruchy „na południe" kursów ww. par nie są na tyle duże aby wskazywać, że kilkutygodniowe korekty na złotym uległy zakończeniu. Żeby tak się stało kurs USD/PLN musiałby zejść poniżej 4,0, a EUR/PLN poniżej 4,41. Dopóki to nie nastąpi bardziej prawdopodobna jest kontynuacja
lokalnych trendów bocznych w strefie 4,41-4,4750 dla EUR/PLN i w zakresie 4,00-4,08 dla USD/PLN.
Na krajowym rynku stopy procentowej, w czwartek, rentowności SPW zniżkowały w zakresie 1-4 pb. czemu towarzyszyły niższe dochodowości papierów z Czech i Węgier. Po początkowym spadku, wyraźnie wzrosły natomiast rentowności z rynków bazowych: w Europie w przedziale 4-7 pb., a w USA nawet o ok. 10 pb.
Rynek FI pozostawał w czwartek pod wpływem lipcowych danych inflacyjnych z USA, ale także z Włoch i Czech, z których dwa pierwsze były niższe od rynkowych oczekiwań. Dane te pokazały, iż globalne procesy dezinflacyjne postępują, co wspiera dyskontowany przez rynki scenariusz kończenia cykli zacieśniania polityki pieniężnej przez główne banki centralne. Warto wspomnieć, że na podstawie wskazań CME Fedwatch Tool, Fed z 90% prawdopodobieństwem pozostawi stopy procentowe w USA na bieżącym poziomie na wrześniowym posiedzeniu. W tym kontekście dziwić może wyraźny wzrost rentowności na rynkach bazowych. Wzrosty te zapoczątkowane zostały na amerykańskim rynku FI, a związane były ze słabym popytem na papiery 30-letnie na odbywającej się po południu aukcji o wartości 23 mld USD. Popyt był relatywnie niewielki pomimo, że obligacje te sprzedawane były z rentownością 4,189%, najwyższą od 2011 roku. Piątek przyniesie kolejne odczyty inflacyjne, tym razem finalne CPI za lipiec z Francji i Hiszpanii, oraz regionalnie z Rumunii. Poznamy również lipcowe PPI z USA oraz Indeks Uniwersytetu Michigan. Krajowy rynek FI z powodu zbliżającego się przedłużonego weekendu może natomiast wchodzić w okres zmniejszonej zmienności, chyba, że finalny CPI za lipiec z Polski publikowany w najbliższy poniedziałek zaskoczy. Otoczenie wspiera jednak spadkowy trend dochodowości krajowych SPW, a tym samym celem dla rentowności w perspektywie najbliższych tygodni mogą być ich lipcowe minima.
Zobacz także: Dolar (USD) nie otrzymał wsparcia więc opadł z sił – może inflacja PPI podbuduje jego sytuację?