Wczoraj na rynku zauważalne były ponownie akcenty risk-off, a mimo to dolar się osłabiał. Inwestorzy najwyraźniej pozostają jeszcze pod wrażeniem podwyższonego ryzyka w amerykańskim sektorze bankowym, które implikuje możliwość dywergencji w przyszłej polityce monetarnej Fed i EBC.
Na to nałożyły się komentarze przedstawicieli EBC, jak np. B. Vujcica, z których wynikało, że ryzyko inflacyjne nadal jest wysokie w ocenie decydentów banku. W rezultacie EUR-USD przejściowo zbliżył się do 1,11, tym samym wyznaczając nowe maksimum w ujęciu intraday. Ostatecznie jednak kurs pary kończył dzień nieco niżej, na ok. 1,1040. Pomimo wczorajszego podbicia EUR-USD realizacja podwójnego szczytu i korekty spadkowej jest ciągle w grze.
EUR-PLN – nowy dzień, nowe minima
Apetytu na ryzyko wczoraj na rynku raczej nie było widać, a mimo to złoty zyskiwał na wartości, zarówno względem euro jak i dolara. W relacji do dolara złoty jest najmocniejszy od przeszło roku. EUR-PLN natomiast zbliża się do minimum z okresu maj- czerwiec ub. roku (ok. 4,56). Wczoraj wyznaczył lokalne minimum na ok. 4,5750. Bliskość wsparć (wspomniane minima sprzed niemal roku) powinno jednak zachęcać do zagrywek przeciwko złotemu.
Na rynku długu sygnały odreagowania
Krajowe benchmarki po kilku tygodniach znacznego umocnienia, które sprowadziło rentowności 10-latek poniżej 6%, a 2-latek w okolice tego poziomu, wczoraj wykazywały ochotę na skorygowanie dotychczasowych tendencji. Ostatecznie rentowności 10-latek wzrosły o 4 p.b., 2-latek lekko się cofnęły i krzywa jest niemal idealnie płaska, układając się nieco poniżej 6%. Ruchy na krajowym rynku FI były niemal wierną kopią sytuacji na rynkach bazowych, gdzie doszło do lekkiego odbicia rentowności na długim końcu i przyhamowania spadków na krótki