Umacniający się dolar amerykański kłopotem dla USA i rynków rozwijających się
Ostatnia podwyżka stóp procentowych przez FED oraz zapowiedź ECB, że w Europie podwyżek nie będzie do końca 2018 roku, niewątpliwie przyczyniły się do i tak już sporego umocnienia kursu dolara. Na indeksie amerykańska waluta przebiła poziom 94 i jeśli tendencja wzrostowa się utrzyma zarówno USA jak i EM będą mieć kłopoty.
Co prawda na początku 2017 dolar był znacznie silniejszy, a mimo to rynki się nie zawaliły. Trzeba jednak zauważyć, że od tego czasu podniesiono w USA stopy procentowe kilkukrotnie, a FED redukuje swoje aktywa z prędkością 30 mld dolarów amerykańskich miesięcznie. Co więcej zapowiada redukcję w wysokości 50 mld $ miesięcznie. Jednocześnie ECB nadal pompuje do gospodarki 30 mld euro na miesiąc. W takim otoczeniu dalsze umacnianie się dolara może być nieuniknione.
Problem w tym, że jest to zdecydowanie nie na rękę Trumpowi, który wywołując wojnę handlową z Chinami, a co za tym idzie z krajami rozwijającymi się [EM – Emerging Markets] nie może sobie pozwolić na mocnego dolara. Dał o tym wyraźnie znać w jednym ze swoich wpisów.
Wzrost kursu dolara zwiększa konkurencyjność eksportu rynków wschodzących, którą prezydent USA stara się ograniczyć stosując cła. Silny dolar niweluje zabiegi Białego Domu natomiast konsekwencje wojny handlowej w postaci ceł odwetowych np. ze strony Chin pozostają.
Innym aspektem umacniającego się dolara jest fakt, że obecnie w systemie finansowym krąży ponad 9 bln długu denominowanego w USD z czego aż 6 bln przypada na rynki rozwijające się. Wiele rynków EM mocno ucierpiało na umocnieniu amerykańskiej waluty. A dokładniej rzecz biorąc straciły na wartości ETF’y z ekspozycją na te rynki, które są denominowane w dolarze.
Dotyczy to przede wszystkim rynków EM w postaci Turcji [TUR], Brazylii [EWZ] czy RPA [EZA]…
… ale również rynków rozwiniętych w Azji – Singapuru [EWS], Chin [ASHR] i Korei Południowej [EWY].
Reasumując jeśli ten rok zakończyłby się w czerwcu to byłby jednym z najgorszych dla rynków wschodzących. Co dalej? W grę wchodzą dwa scenariusze.
- Dolar nadal będzie się umacniać i w konsekwencji doprowadzi do załamania się rynków akcji zarówno na NYSE jak i na innych światowych giełdach. Wtedy możemy się spodziewać, że ucierpią najsilniej przewartościowane aktywa wchodzące w skład indeksu NASDAQ. Również na rynkach rozwijających się możemy znaleźć ekstremalnie drogie rynki jak np. Indie.
- USA dłużej nie wytrzyma umacniającego się dolara i amerykańska waluta powoli znowu zacznie się osłabiać. W tej sytuacji dystans pomiędzy wyprzedanymi rynkami EM, a S&P zacznie się wyrównywać. Obecnie ekstremalnie tanie rynki rozwijające się, będą stanowić ciekawą propozycję inwestycyjną.
Nie możemy jednak zapominać, że jesteśmy po 9 latach wzrostów i ryzyko bessy na wszystkich rynkach akcji jest bardzo duże.