Jutro sekretarz stanu USA, John Kerry, przyleci do Europy, aby w Brukseli oraz w Londynie rozmawiać o skutkach czwartkowego referendum, w którym Brytyjczycy zdecydowali, że jako pierwszy kraj wyjdą ze struktur Unii Europejskiej.
Kerry zmienił swoje plany wizyty we Włoszech i jutro rano spotka się w Brukseli z szefową unijnej dyplomacji Federicą Mogherini. Następnie sekretarz chce przybyć do stolicy Brytyjczyków, aby rozmawiać z tamtejszym ministrem sprawa zagranicznych – Philipem Hammondem, po czym ma niezwłocznie powrócić do Waszyngtonu.
Celem wizyty powinno być raczej udzielenie wsparcia dla obu stron tak, aby powyższe wydarzenia nie odbiły się negatywnie na dobrych stosunkach wszystkich sojuszników. Ponadto przybycie do Brukseli ma podkreślić poparcie, jakie do Unii żywią Amerykanie. Ma to na celu zahamować kolejne ruchy secesyjne, do jakich może dojść w innych państwach Europy.
Parę tygodni temu w Europie przebywał prezydent USA – Barack Obama. Podczas swoich rozmów z unijnymi urzędnikami podkreślał, że widzi Wielką Brytanię w strukturach Unii. Obecnie jednak przy takim rozwoju wypadków stabilność i bezpieczeństwo na Starym Kontynencie zostało lekko naruszone i należy przedsięwziąć szybkie kroki, aby doprowadzić do ustabilizowania sytuacji.
