Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

Rynki o poranku – posiedzenie Banku Nowej Zelandii wydarzeniem dnia, WIG20 już poniżej 1800 punktów

|
selectedselectedselected
Reklama
Aa
Udostępnij
facebook
twitter
linkedin
wykop

Dzisiejsza sesja wyjątkowo zostanie zdominowana przez Bank Nowej Zelandii, który podejmie decyzję w sprawie stóp procentowych. Zazwyczaj patrzymy na to, co dzieje się w Europie albo Stanach Zjednoczonych, ale akurat podczas środowej sesji z tych gospodarek nie napłyną żadne kluczowe informacje i nie są również zapowiedziane przemówienia bankierów centralnych.



Posiedzenie RBNZ będzie niezwykle istotne, ponieważ od kilku dni oczekuje się ponownego cięcia stóp procentowych w Nowej Zelandii. Aż 15 z 18 ankietowanych przez Bloomberga analityków oczekuje, że główna stopa procentowa wyniesie 2,50% po cięciu o 25 punktów bazowych. Dodatkowo zaledwie w kilka sesji prawdopodobieństwo takiego zdarzenia mierzone kontraktami na stopę procentową urosło z 50% do 70%. Wiadomo zatem czego oczekuje rynek i to jest również potwierdzone zachowaniem dolara nowozelandzkiego, który wyraźnie tracił w ostatnich dniach. Na pierwszy rzut oka wszystko jest zatem jasne, ale czy oby na pewno? Po pierwsze kilka miesięcy temu szef RBNZ Graeme Wheeler zapowiedział, że chwilowo dalsze cięcia stóp procentowych nie będą już konieczne i w zasadzie od tego czasu nie zapowiedział, że bank centralny zmienił zdanie. Po drugie dolar nowozelandzki i tak ostatnio traci względem dolara amerykańskiego. Po trzecie i najważniejsze – listopadowe dane z rynku nieruchomości pokazały, że ceny mieszkań w całym kraju rosną rok do roku o zawrotne 15%! Nie mówimy tutaj wyłącznie o stolicy kraju, wtedy byłaby to dosyć normalna sytuacja – wystarczy popatrzeć na Londyn. Mówimy o całej gospodarce i można powiedzieć wprost, że rynek nieruchomości w Nowej Zelandii jest przegrzany i w takich warunkach dalsze obniżanie stóp procentowych jest dosyć ryzykowne. Inflacja rozczarowuje, to fakt. Ostatni odczyt pokazał wzrost cen rok do roku o 0,4% przy celu na poziomie 2%. Tyle, że wszystkie gospodarki rozwinięte świata zmagają się z tym samym problemem a jest on głównie efektem niskich notowań ropy naftowej.

 

Sesja giełdowa w Europie rozpoczyna się dosyć płasko, od wzrostów rzędu kilkunastu setnych procenta na głównych indeksach. Zupełnie inaczej wygląda sytuacja w Warszawie. Po niecałej godzinie handlu obserwujemy już bardzo wyraźne spadki i stało się to, co stać się musiało – WIG20 nurkuje wyraźnie poniżej 1800 punktów. Głównym motorem napędowym spadków jest PZU, które traci ponad 2% po tym jak z funkcji prezesa zrezygnował Andrzej Klesyk. Polityczna karuzela trwa i merytoryczne dokonania prezesów poszczególnych spółek póki co, nie mają większego znaczenia. Szkoda, że na tym wszystkim tak mocno cierpi polski rynek kapitałowy. Notowania WIG20 w ostatnich miesiącach wyglądają wprost tragicznie i trudno znaleźć gorszy indeks giełdowy nie tylko w Europie, ale na całym świecie

Jesteś dziennikarzem i szukasz pracy? Napisz do nas

Masz lekkie pióro? Interesujesz się gospodarką i finansami? Możliwe, że szukamy właśnie Ciebie.

Zgłoś swoją kandydaturę


Mateusz Adamkiewicz

Mateusz Adamkiewicz

Trader kontraktów terminowych na światowe indeksy giełdowe. Na rynkach finansowych nieprzerwanie od 2008 roku.


Tematy

Reklama
Reklama