Rynek krajowy
Złoty solidnie osłabił się podczas wczorajszej sesji, stając się najsłabiej radzącą sobie walutą dnia w regionie Europy Środkowo-Wschodniej. Źródeł osłabienia złotego nie szukalibyśmy w zestawie krajowych danych tego tygodnia, które nie były tak optymistyczne, jak niektóre oczekiwania. W większym stopniu ruch spadku wartości złotego, to w naszej mierze odreagowanie około 10-groszowego umocnienia z piątku i poniedziałku, dla którego nie znajdywaliśmy uzasadnienia w obliczu pogorszenia warunków carry trade pomiędzy złotym, a głównymi walutami (agresywne podwyżki stóp procentowych w USA, Szwajcarii, ale i oczekiwane w strefie euro).
Podsumowując ruch wzrostu notowań EUR/PLN widoczny wczoraj nie powinien dziwić w przeciwieństwie do pokazu siły złotego na koniec ubiegłego tygodnia. Obecnie kluczowe dla powrotu złotego poniżej poziomu 4,70 jest postawa Rady Polityki Pieniężnej podczas lipcowego posiedzenia (tym bardziej w świetle wczorajszej agresywnej podwyżki – o 125 pkt. baz. – banku centralnego Czech) mogąca nieco wesprzeć i tak rozgrzane już oczekiwania co do docelowego poziomu stopy referencyjnej w trwającym cyklu. Na krajowym rynku długu środa była drugim po wtorku dniem iście spektakularnych spadków dochodowości wzdłuż całej krzywej. W dwóch ostatnich dniach rentowność 10-latki obniżyła się aż o 86 pkt. baz. do poziomu 7,24% (cofnięcie w stosunku do ustanowionego najwyższego poziomu od dwóch dekad tj. powyżej bariery 8%).
Niezwykle trudno w tak chaotycznym rynku o podanie konkretnych przyczyn tych zawirowań. Wczoraj spadek co prawda zanotowały rynki bazowe (zniżka rentowności Bunda o 16 pkt. baz.). Z pewnością jednak zmiany na SPW są splotem kilku czynników wśród których wyróżnić można odreagowanie ubiegłotygodniowego ruchu wzrostu rentowności wynikającego z obaw fiskalnych (zmiana reguły wydatkowej przez rząd), niewielkiego spadku kontraktów FRA po mniej agresywnych wypowiedziach części członków RPP, w tym prezesa NBP oraz istotnego zmniejszenia maksymalnej puli sprzedawanego długu skarbowego podczas dzisiejszego przetargu. W tle ponadto pojawiają się także problemy płynnościowe rynku potęgujące skokowy charakter notowań.
Rynki zagraniczne
Eurodolar kontynuował w dniu wczorajszym wzrost – zainicjowany podczas poniedziałkowej sesji – jednak podobnie jak w poprzednich dniach czynił to dość anemicznie. Wystąpienie prezesa Rezerwy Federalnej – zgodnie z naszymi oczekiwaniami – nie wniosło nic istotnego do oceny stanu amerykańskiej gospodarki, czy perspektyw polityki monetarnej w USA, jednak podkreślanie ryzyka recesji wpłynęło na wzrost awersji do ryzyka (widoczny w największym stopniu na rynkach surowcowych, w tym ropy naftowej). Względny spokój zachowywały także notowania EUR/CHF. Bardziej dynamiczne były zmiany bazowych rynków długu. Przykładowo dochodowość 10-latki Stanów Zjednoczonych obniżyła się wczoraj o 13 pkt. baz. do poziomu 3,15% w ślad za rosnącymi obawami inwestorów dotyczącymi stagflacji w światowej gospodarce.