W poniedziałek kurs złotego zniżkował, zachowując się słabiej niż inne waluty regionu. Presję na polską walutę wywierały piątkowe wypowiedzi prezesa Narodowego Banku Polskiego (NBP) połączone z nową wyższą projekcją inflacyjną.
W piątek prezes NBP powiedział,
że bank centralny nie będzie się spieszył z decyzjami o zaostrzeniu polityki monetarnej. W efekcie w poniedziałek złoty tracił 0,26% do 4,5570 za euro. W poniedziałek NBP podał szczegóły dotyczące najnowszej lipcowej projekcji inflacji i PKB, która wskazała, że przewidywana centralna ścieżka inflacji i wzrostu gospodarczego będzie wyższa niż w poprzedniej marcowej prognozie. W przeciwieństwie do Czech i Węgier, Rada Polityki Pieniężnej (RPP) zdecydowała się na utrzymanie stóp procentowych na niezmienionym poziomie, gdyż zdaniem członków Rady przyspieszenie inflacji jest przejściowe.
Jednak niektórzy uczestnicy rynku mogą mieć inne zdanie na temat przejściowego wzrostu inflacji
i "skoncentrują się na głęboko ujemnej realnej stopie procentowej, co może mieć negatywny wpływ na kurs walutowy", napisali w komentarzu analitycy Commerzbanku. "To prawdopodobnie będzie jednym ze źródeł presji na złotego w tym roku" - głosi raport banku. Czeska korona i węgierski forint utrzymywały się na stabilnych poziomach. W ubiegłym tygodniu kursy obu walut znalazły się na 2-miesięcznych minimach - obawy o rozprzestrzenianie się nowych warinatów koronawirusa i globalne fale inflacji spowodowały, że apetyt na ryzyko sie zmniejszył.
Kurs forinta wzrósł o 0,03% do 355,5 za euro i
zdaniem analityków CIB Banku panująca na globalnym rynku niepewność może nadal wywierać presję na kurs węgierskiej waluty. Ich zdaniem, aby forint się umocnił, węgierski bank centralny powinien stać się "dużo bardziej agresywny, ponieważ wycenione już przez rynki podwyżki stóp procentowych najwyraźniej nie są w stanie znacząco wzmocnić waluty Węgier", sądzą analitycy banku. W czerwcu węgierski bank centralny podwyższył główną stopę procentową o 30 punktów bazowych i zasygnalizował, że rozpoczyna cykl zacieśnienia polityki monetarnej, aby przeciwdziałać inflacji. Na rynkach kapitałowych regionu indeksy w Budapeszcie spadały o 0,47%, Pradze o 0,07%, a w Warszawie rosły o 0,05%.
