Nastawienie risk-on na światowych rynkach finansowych wyraźnie pobudziło zwyżki na walutach uznawanych za bardziej ryzykowne. Pomijając fakt, że zyskał m.in. polski złoty, którego wartość wczoraj istotnie zwyżkowała – to umocniły się także np. waluty antypodów, takie jak dolary australijski i nowozelandzki.
Dzisiaj rano dolar kontynuuje spadkową passę w relacji do euro (kurs EUR/USD rośnie do okolic 1,089), jak również funta brytyjskiego czy franka szwajcarskiego. Jest jednak mocniejszy w stosunku do jena japońskiego, który koryguje z kolei niedawne zwyżki. W przypadku jena pojawiły się w tym tygodniu informacje o tym, że BoJ faktycznie rozważa wyjście z ultraluźnej polityki monetarnej – jednak brak szczegółów sprawia, że ożywienie popytu na japońskiego jena na razie pozostaje nietrwałe.
Payrolls w centrum uwagi
Nastawienie risk-on to w tym tygodniu zaledwie jeden czynnik przekładający się na wartość dolara. Warto pamiętać, że dolar prawdopodobnie i tak będzie pozostawał pod presją wynikającą z oczekiwań obniżek stóp procentowych.
W tym tygodniu Jerome Powell wyraźnie dał do zrozumienia, że cykl podwyżek stóp procentowych w USA został już zakończony, a następnym ruchem ze strony Fed będą obniżki stóp. To, jak prędko one nastąpią, będzie jednak zależeć od danych, które pojawią się w międzyczasie. Wśród nich znajdują się choćby istotne dane z amerykańskiego rynku pracy, których kolejna seria pojawi się już dziś o godzinie 14:30 polskiego czasu. W środę Powell co prawda zaprzeczył temu, jakoby obniżki stóp były możliwe już w marcu, jednak wciąż jest duża szansa na obniżki w maju. Im lepsze dane z rynku pracy w USA, tym większa szansa na to, że Fed z obniżkami nie będzie się spieszył – co z kolei powinno wspierać wycenę amerykańskiego dolara.
Naturalnie sytuacja w USA to tylko jedna strona medalu. Istotnym czynnikiem przekładającym się na wycenę tej waluty są także działania pozostałych banków centralnych, z ECB na czele. Wczoraj dane dotyczące inflacji w strefie euro pokazały, że zgodnie z oczekiwaniami jest ona coraz niższa. Ten fakt najprawdopodobniej sprawi, że także Europejski Bank Centralny nie będzie wykazywał pośpiechu z obniżkami stóp – co zresztą już w tym roku sygnalizowała Christine Lagarde.