Z początkiem nowego tygodnia przed rynkami kolejne decyzje w sprawie Brexitu. Z podobnymi kwestiami spotkamy się także w USA odnośnie prawomocności dekretu imigracyjnego Donalda Trumpa. Z perspektywy rynków, to brytyjskie decyzje mogą skupiać większą uwagę.
Kwestia migracji a rynki
Dziś po południu poznamy plan Theresy May dotyczący sprawy migracji. Jest to kwestia szczególnie ważna dla Europejczyków zamieszkujących i pracujących w Wielkiej Brytanii. W tej sprawie rozpocznie się debata w Izby Gmin. Dzisiejsze ustalenia nie będą jednak miały mocy sprawczej. To propozycja negocjacyjna, która dalej trafi pod obrady zespołu Komisji Europejskiej ds. Brexitu. Nie jest jeszcze pewne na ile zmianie ulegną procedury migracyjne. Przewiduje się, że zainteresowani będą musieli ubiegać się o status „osoby osiedlonej”.
Jeśli obywatele innych państw mają możliwość rezydowania w danym kraju bez przeszkód, tym chętniej dokonują inwestycji, przyczyniając się do rozwoju gospodarczego. Brexit, a więc m.in. plan zablokowania wolnego przepływu osób, może spowodować odpływ kapitału ludzkiego, a tym samym finansowego. Już od roku mówi się o exodusie bankierów z londyńskiego City – europejskiej stolicy finansowej. Mniej inwestycji w Wielkiej Brytanii, to negatywny sygnał dla funta.
Przypomnijmy, że wszelkie decyzje w sprawie negocjacji zapadać będą według planu przez okres około 2 lat - co miesiąc, podczas wspólnych obrad negocjatorów i zespołów eksperckich po obu stronach.
Sytuacja funct jest wciąż niepewna. Inwestorzy nie wiedzą jakiego charakteru Brexitu oczekiwać. Brak porozumienia, różnice zdań, to jeszcze gorsza sytuacja niż jasno wyznaczony kierunek rokowań (nawet zmierzający ku twardemu Brexitowi). Sytuacja jest analogiczna do wyniku przedterminowych wyborów parlamentarnych. Dla funta najgorszym scenariuszem był wynik, który wprowadził stan „zawieszonego parlamentu”. Pogłoski i niepewność wynikająca z niejasnego układu sił w Parlamencie oraz niewiadomego charakteru Brexitu wahają kursem GBP.