Nowy tydzień nie przynosi większych zmian w wycenie polskiego złotego, który jest nieco słabszy na głównych relacjach. Opublikowane w piątek po południu dane makro z USA mimo, że "mocne gatunkowo" nie doprowadziły do wyraźniejszego umocnienia dolara. Krótka reakcja została później wymazana, co potwierdza to, że FED zdołał przekonać rynki (na razie?) do tego, że problem wysokiej inflacji w USA będzie przejściowy i nie będzie wymagać interwencji banku centralnego poprzez ograniczenia w dotychczasowym ultra-luźnym podejściu.
Dzisiaj w USA mamy Dzień Pamięci, a w Wielkiej Brytanii Wiosenne Święto Bankowe
Dwa główne rynki dla złotego będą, zatem zamknięte, co może zapowiadać nudny handel. Tradycyjnie uwaga skupi się na zmianach EURUSD, a tutaj pozostajemy wokół poziomu 1,22. Agencje przywołują słowa Isabel Schnabel z Europejskiego Banku Centralnego, która przestrzegła przed podejmowaniem pochopnych decyzji na temat zbyt szybkiego wycofania się z dotychczasowej luźnej polityki. Tyle, że to nic nowego po wcześniejszych wypowiedziach prezes Christine Lagarde.
W kalendarzu mamy publikacji szacunkowych danych nt. dynamiki polskiego PKB za ubiegły rok (godz. 10:00),
ale o wiele ważniejsze będzie coś innego. Mowa o publikowanych jutro o godz. 10:00 danych dotyczących wstępnej inflacji CPI za maj. Oczekiwania mówią o 4,8 proc. r/r, ale gdyby odczyt był wyższy, to może to zintensyfikować spekulacje dotyczące konieczności interwencyjnej podwyżki stóp procentowych przez RPP (podobnie jak będzie mieć to miejsce na Węgrzech). Tym trudno oczekiwać, aby złoty w nadchodzących godzinach był jakoś wyraźnie słabszy. Wręcz może być odwrotnie. Ważne poziomy mogą być jeszcze dzisiaj testowane. Mowa o 4,4740 dla EURPLN i 3,6660 dla USDPLN, co dałoby pretekst do zejścia w stronę zeszłotygodniowego dołka przy 3,6480.
Wykres dzienny EURPLN
Nota prawna:
