Wydarzeniem dnia na bazowych rynkach FX był wzrost zmienności na parze USD/JPY, której kurs po osiągnięciu w początkowych godzinach poniedziałkowego handlu wieloletnich maksimów w okolicy 160 USD/JPY, w kolejnych zniżkował poniżej poziomu 155 USD/JPY. Rynek spekuluje, że za mocnym osłabieniem dolara względem jena stała interwencja BoJ działającego na zlecenie tamtejszego Ministerstwa Finansów, choć oczywiście instytucje te interwencji nie potwierdziły. Ten dynamiczny spadek kursu ww. pary miał wpływ na globalne osłabienie dolara, jednak w kolejnych godzinach sytuacja na rynkach FX uspokoiła się, inwestorzy skupili się na wstępnych odczytach inflacji z Hiszpanii i Niemiec, które były zbliżone do oczekiwań oraz słabych danych o kwietniowej koniunkturze gospodarczej w strefie euro. Przesunięcia głównych par z PLN nie były jednak na tyle duże aby spowodować wybicia z lokalnych trendów bocznych, w których od kilku dni ich kursy pozostają, choć zamknięcia dnia wypadły blisko ich dolnych ograniczeń.
Naszym zdaniem w krótkim terminie dalszy trend złotego będzie zależny od zachowania amerykańskiego dolara, a tam trend we wtorek będą kształtowały dane o kwietniowej aktywności gospodarczej w USA (Chicago PMI) oraz o nastrojach tamtejszych konsumentów (indeks Conference Board). Kurs indeksu dolara (DXY) jest już w mocno zaawansowanym lokalnym trendzie bocznym, a ewentualne wybicie z niego dołem wsparłoby waluty z EM i otworzyło zapewne drogę do kolejnego ataku kursów EUR/PLN i USD/PLN na wsparcia znajdujące się odpowiednio w okolicy 4,30 i 4,01.
Poniedziałek globalnie na rynkach stopy procentowej przyniósł poprawę nastrojów, rentowności obligacji skarbowych na głównych parkietach zniżkowały o ok. 3-6 pb., a w przypadku polskich SPW zmieniły się w zakresie -13/-3 pb.
Głównymi figurami makro były w poniedziałek wstępne odczyty kwietniowej inflacji konsumenckiej z Hiszpanii oraz Niemiec, które okazały się zbliżone do rynkowych oczekiwań, potwierdziły jednak fakt, że na głównych rynkach proces dezinflacji zatrzymał się. Słabsze od oczekiwań były natomiast odczyty marcowej koniunktury gospodarczej ze strefy euro, co łącznie z brakiem negatywnych zaskoczeń po stronie inflacji doprowadziło do presji na niższe rentowności obligacji niemieckich. To z kolei wspierało zniżki dochodowości UST oraz polskich papierów skarbowych, a rentowności amerykańskich papierów 10-letnich naruszyły ważne wsparcie w okolicy 4,64%. Natomiast dochodowości polskich obligacji 5- i 10-letnich testowały dolne ograniczenia lokalnych trendów bocznych, których jednak nie pokonały. Generalnie pomimo poprawy nastrojów na rynkach FI nie można póki co mówić o przełomie i wydaje się, że dopiero narracja Fed po środowym posiedzeniu czy miesięczne dane z amerykańskiego rynku pracy (piątek) mogą taki przełom przynieść.
Wtorek w kraju przyniesie wstępny odczyt inflacji CPI za kwiecień br., po którym zobaczymy między innymi wpływ powrotu 5% stawki VAT na podstawowe produkty spożywcze. Rynek oczekuje wzrostu CPI do 2,4% r/r, co w przypadku realizacji takiego scenariusza oraz przy oczekiwanej przez nas systematycznej poprawie sentymentu na bazowych rynkach FI wspierałoby presję na niższe rentowności polskich SPW w kierunku 5,40% i 5,60% odpowiednio dla obligacji 5- i 10-letnich w perspektywie kilku sesji.
Wykres dnia: Potencjalna interwencja na rynku japońskiego jena zatrzymała w poniedziałek zwyżki kursu USD/JPY i wsparła nieco globalne osłabienie dolara.
Źródło: Refinitiv