Rynek krajowy zloty umacniał się kolejną sesję z rzędu, choć zakres jego umocnienia ponownie słabł. Widać wyraźnie, iż paliwo do silniejszych spadków kursu EUR/PLN wyczerpuje się, co tylko zwiększa komfort naszej krótkoterminowej prognozy o przejściu notowań w trend boczny skupiony wokół bariery 4,5350.
Co znamienne polska waluta nie wykorzystała wczoraj – mimo swojej wrażliwości – solidnego wzrostu notowań eurodolara. Złoty zyskał w środę na wartości, lecz uczynił to najsłabszy spośród walut regionu. Wpływu na wycenę polskich aktywów nie miało ogłoszenie kandydatur kolejnych członków nowej Rady Polityki Pieniężnej. Na rynku długu kluczowe było utrzymywanie się rentowności 10-latki powyżej poziomu 4% - nawet pomimo spadków dochodowości rynków bazowych. Solidna, bo wynosząca 8 bps zniżka do 3,40% obserwowana była na krótkim końcu krzywej.
Rynki zagraniczne
Po dwóch miesiącach poruszania się w wąskim przedziale boczny kurs EUR/USD uwolnił się z jej ram i sięgnął maksimum z listopada ubiegłego roku (1,1424). Argumentem za osłabieniem dolara były zbliżone do konsensusu dane dotyczące inflacji CPI, które – wbrew ostatnim miesiącom – nie przyniosły niespodzianki w górę, na którą część uczestników rynku liczyła. Taka sytuacja stała zaś w kontrze do nasilających się w ostatnich dniach oczekiwań na silniejszą niż grudniowy dot-plot (oczekiwania amerykańskich bankierów centralnych co do ścieżki stóp procentowych) reakcję ze strony Fed. Na bazowych rynkach długu wywołało to spadek dochodowości m.in. Treasuries (o 4 bps do 1,72% w przypadku 10-latki), ale i wzrost notowań indeksów giełdowych.