Problemy po debacie
Wczoraj w nocy naszego czasu odbyła się debata kandydatów na prezydenta w USA. Wielu obserwatorów wskazywało na fakt, że biorą w niej udział naprawdę leciwi (nawet na warunki amerykańskie) kandydaci. I w tym właśnie leży problem obozu Demokratów. Mimo że Biden jest niecałe 4 lata starszy od Trumpa, to na debacie wyglądał, jakby ta różnica była znacznie większa. Debaty wielu widzów odbiera jednak na poziomie emocji i energii, a te były zdecydowanie po stronie kandydata Republikanów. Biden merytorycznie pokazał się z dobrej strony, problem w tym, że to jednak debata. Publiczność zapamięta chrypę, jąkanie i problemy z wypowiedziami, pomimo ich rzeczowości. Nie wiadomo, jak wpłynie to na wybory, aczkolwiek w mediach pojawiają się spekulacje na temat zastąpienia kandydata w obozie demokratycznym. Byłoby to złamanie pewnej tradycji, mówiącej o tym, że aktualny prezydent ubiega się o reelekcję. Wygląda zatem na to, że na głównej parze walutowej czekają nas dodatkowe ciekawe wydarzenia, a nudy już tam od dawna nie było.
Wybory we Francji
W weekend odbędą się wybory parlamentarne we Francji. Samo ich ogłoszenie miało duży wpływ na rynki. Teraz trzeba poczekać na wyniki. Po ostatnich zmianach, w tym zjednoczeniu formacji lewicowych, wygląda na to, że „małżeństwo z rozsądku” pomiędzy szeroką koalicją lewicową, a centrową formacją wspierającą prezydenta, ma szansę wygrać wybory. Z drugiej strony specyfika systemu wyborczego we Francji daje spore szanse na namieszanie przodującej w sondażach formacji Marine Le Pen. Wybory są w niedzielę, więc najprawdopodobniej rezultaty exit poll poznamy jeszcze przed otwarciem rynków, a początek tygodnia upłynie podobnie jak po eurowyborach pod dyktando wydarzeń z Paryża.
Zobacz także: Amerykańska gospodarka zwalnia - PKB nie zostawia wątpliwości! Co pokażą dane inflacyjne?
Decyzje Banków Centralnych
Bank centralny Turcji nie zaskoczył inwestorów. Główna stopa procentowa została utrzymana na niezmienionym poziomie. Zaskoczyć mógł za to osoby, które nie obserwują sytuacji w Turcji, bo owy poziom to 50%. Tak, nie mówimy o 5,0%, ale o 50%, to mniej więcej 4 razy więcej niż w Ukrainie, która jest przecież obecnie ofiarą rosyjskiej agresji militarnej, co silnie wpłynęło również na politykę monetarną. Drugim bankiem centralnym, który ogłaszał wczoraj decyzję, był Czeski Narodowy Bank. Tutaj z kolei mamy spadek z 5,25% na 4,75%. Jest to o tyle ważne wydarzenie, że analitycy oczekiwali spadku o połowę mniejszego. To właśnie dlatego, wczoraj w drugiej połowie dnia korona czeska wyraźnie straciła na wartości względem kursu euro, pomimo tego, że zarówno polski złoty, jak i forint pozostały stabilne.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - USA – dochody, wydatki Amerykanów.