Złoty pozostaje na ścieżce osłabienia w relacji do euro, o czym decydują utrzymujące się czynniki lokalne (spór z Unią Europejską i brak zgody Brukseli na polski Krajowy Plan Odbudowy, wciąż łagodne na tle regionu nastawienie Rady Polityki Pieniężnej) oraz pogorszenie sentymentu inwestycyjnego w związku z nasileniem pandemii COVID-19 (kolejne lockdowny w Europie).
Najnowszym źródłem słabości polskiej waluty
– po wyniesieniu kursu EUR/PLN – na wieloletnie maksima jest także analiza techniczna i chęć ataku na poziom 4,73. Liczymy na utrzymanie negatywnych trendów w tym tygodniu. Złoty może raz jeszcze pozostawać jedną z najgorzej radzących sobie walut rynków wschodzących. Relatywnie lepsza postawa czeskiej korony i węgierskiego forinta związana jest z determinacją tamtejszych banków do walki z inflacją i chęcią przyciągnięcia kapitału zagranicznego celem ustabilizowania lokalnych walut.
Dodatkową presję na wartość złotego tworzy zaś możliwy efekt końca roku tj. decydujący o całorocznym zysku Narodowego Banku Polskiego (w 95% wpłacanych do budżetu centralnego) fixing. W kierunku słabszego złotego oddziałują także piątkowe komentarze prezesa NBP o spodziewanym braku reakcji banku na słabnącą walutę. Wszystkie wymienione czynniki sprawiają, iż nie liczymy na rychłe umocnienie złotego. Tym bardziej, iż niewiadomą pozostaje skala zacieśniania polityki pieniężnej w Polsce w grudniu.
Dochodowość obligacji krajowych silnie wypłaszczyła się w ubiegłym tygodniu
Rentowność długiego końca krzywej wzrosła bowiem aż o 32 sięgając poziomu 3,29% (przejściowo było to jednak nawet 3,38%). Dług o 2-letnim terminie zapadalności natomiast zyskiwał na wartości obniżając dochodowość o 15 bps do 2,93%. Co istotne to fakt, iż ze względu na ubiegłotygodniowe zmiany krzywa dochodowości przestała być odwrócona (obecnie dłuższe terminy zapadalności oferują wyższą rentowność niż dług krótkoterminowy).
Wydarzeniem tygodnia był jedyny listopadowy przetarg odkupu długu przez Narodowy Bank Polski
Zgodnie z oczekiwaniami wypadł on jednak niezwykle skromnie. NBP nabył zaledwie dwie serie obligacji (skarbowa PS1026 za 250 mln PLN i dług Banku Gospodarstwa Krajowego FPC0328 za 116,5 mln PLN). W piątek NBP sprzedał zaś bony pieniężne w ramach podstawowej operacji otwartego rynku na kwotę 264,2 mld PLN wobec 277 mld PLN zgłoszonego zainteresowania.
Na bazowych rynkach długu ostatnie dni przyniosły wyraźne spadki dochodowości związane ze wzrostem awersji do ryzyka i zwiększonym zainteresowaniem obligacjami jako bezpiecznym aktywem. Szczególnie widoczne było to w przypadku Bunda, gdzie zniżkę rentowności dodatkowo napędzały łagodne komentarze prezes Europejskiego Banku Centralnego o nikłych szansach na podwyżki stóp procentowych w przyszłym roku. Przeciwstawne komentarze formułowane były natomiast przez bankierów centralnych USA, co hamowało spadek dochodowości związany z awersją do ryzyka. W efekcie dochodowość Bunda obniżyła się o 7 bps do -0,34% a amerykańskiej 10-latki o 2 bps do 1,57%.
Nasze oczekiwania 10Y PL (%)
Zmienność obligacji skarbowych pozostaje wysoka. Dług 10-letni, który do niedawna stabilizował się pozostając niewrażliwym na sygnały z otoczenia obecnie uległa przyspieszonej przecenie i to pomimo wzrostu wartości obligacji bazowych. Trudno zatem przy tak emocjonalnym i rozchwianym rynku o skuteczną prognozę. Z pewnością – w ślad za zmianami w polityce pieniężnej – przed nami okres średnioterminowych wzrostów dochodowości skarbowych papierów wartościowych. Póki co jednak jak wspomnieliśmy wycena krajowego długu skarbowego pozostaje rozedrgana.