Przez większość tygodnia polska waluta pozostawała pod negatywnym wpływem globalnych trendów, a w szczególności umacniającego się jena, co powodowało wychodzenie inwestorów ze strategii carry trade, w której złoty jako wysokooprocentowana waluta był często wykorzystywany. Silny jen był konsekwencją między innymi mocniejszej od rynkowych oczekiwań podwyżki stóp przez BoJ (o 15 pb.), a złotemu szkodził także nasilający się tryb risk-off widoczny głównie na rynkach akcji. Sytuacja zmieniła się w piątek, kiedy to po bardzo słabych miesięcznych danych z amerykańskiego rynku pracy, sugerujących możliwość twardego lądowania tamtejszej gospodarki, znacząco osłabił się amerykański dolar. Ten ruch „zielonego” był odpowiedzialny za mocny spadek kursu USD/PLN w piątek (o ok. 1,3%), co finalnie skutkowało niewielkim umocnieniem złotego do USD w skali tygodnia.
Sygnały możliwej recesji w USA nie są korzystnym otoczeniem dla walut EM i nie zmienia tego aprecjacja krajowej waluty z piątku, kiedy to PLN umocnił względem dolara, euro i funta. W tym kontekście najbliższe odczyty makro z USA (indeksy ISM i PMI dla usług w poniedziałek) będą istotne dla globalnych nastrojów, a tym samym dla sentymentu względem walut EM. Po piątkowej sesji zakładamy utrzymanie kursu EUR/PLN w lokalnym trendzie bocznym między 4,27 a 4,31 w perspektywie najbliższych sesji, jednak otocznie globalne sugeruje, że w nieco dłuższej perspektywie ryzyka wybicia z tego trenu górą są asymetryczne.
Tydzień na rynkach stopy procentowej przyniósł bardzo mocne spadki rentowności obligacji skarbowych, które w Polsce wyniosły 32-46 pb, w Niemczech 24-33 pb., a w USA 40-52 pb.
Zobacz także: Złoty w poniedziałek rano stracił do głównych walut
Przyspieszenie trendów spadkowych rentowności na rynkach bazowych było przede wszystkim efektem słabych odczytów makro z Europy i głównie z USA sugerujących, że zakładane dotychczas przez inwestorów miękkie lądowanie amerykańskiej gospodarki finalnie może się zakończyć recesją. Zwiększające się problemy rynku pracy w USA potwierdziły publikowane w piątek bardzo słabe odczyty NFP oraz wzrost stopy bezrobocia do 4,3% r/r, najwyższego poziomu od grudnia 2021 roku. Efektem tego był znaczący wzrost rynkowych wycen dotyczących skali obniżek stóp Fed, które w piątek sięgały 115 pb. na br. Rynki FI wspierał także przepływ kapitału w kierunku „bezpiecznych przystani” po wyraźnym pogorszeniu nastrojów na rynkach akcji. Znaczące spadki dochodowości polskich SPW, to natomiast efekt sprzyjających trendów na rynkach bazowych FI, ale również przesunięcia oczekiwań powrotu RPP do obniżek stóp procentowych NBP już na I kw. ’25. Przyczynił się do tego niższy od oczekiwań ekonomistów wstępny odczyt inflacji CPI za lipiec ’24 (4,2% r/r vs. oczekiwane 4,4% r/r), uwzględniający już częściowe odmrożenie cen energii.
Bardzo słabe odczyty miesięcznych danych z amerykańskiego rynku pracy, sugerujące zgodnie z regułą Sahm zbliżającą się recesję w USA, sprowadziły w piątek rentowności 10-letnich obligacji USA do minimów z grudnia ’23, a w tenorach 2- i 5-letnich minima te zostały pokonane. Poziom technicznego wyprzedania rynku (analizując rentowności) oraz panujące na nim nastroje są charakterystyczne dla lokalnych przesileń, a pewne symptomy takiego przesilenia pojawiły się naszym zdaniem w piątek. Nie wydaje się jednak aby w obliczu pogarszających się gwałtownie odczytów makro w USA ewentualna korekta mogła spowodować pokonanie najbliższych oporów znajdujących się np. w strefie 3,95-4,03% dla US10YT.
Wykres dnia: Wzrost rynkowych oczekiwań dotyczących skali obniżek stóp Fed miał w ubiegłym tygodniu główny wpływ na duże, globalne spadki rentowności obligacji skarbowych oraz osłabienie amerykańskiego dolara.
Źródło: Refinitiv