Pomimo korzystnej sytuacji do aprecjacji NZD cena tej pary walutowej zatrzymała się zaraz po utworzeniu nowego szczytu 79.40. Można się spierać, czy traktować to jako „naruszenie”, czy też „fałszywe wybicie”. Faktem jest, że po zatrzymaniu na geometrycznej równości korekt 75.65, impuls wzrostowy był wielce prawdopodobny. Tym samym został zrealizowany plan minimum dla posiadaczy długich pozycji.
W tej chwili tworzą się lokalne dołki 79.90, które dają jeszcze nadzieje na kolejne białe świece.
Trudno jednak nie podać w wątpliwość skuteczności popytu, skoro pomimo trzech prób nie udało się kontynuować umocnienia dolara nowozelandzkiego.
Ponieważ żółte wsparcie nadal jest bronione, to nie można też stwierdzić, że podaż przejęła kontrolę w kreowaniu struktur wykresowych. Impas trwa i będzie trwał, dopóki jedno z ograniczeń nie zostanie pokonane.
Wskaźnik RSI nie dotarł do strefy wykupienia, wiec nie ma jednoznaczności co do potencjalnych spadków. Jedyne co można spróbować zrobić to wskazać na pewną słabość wzrostów popartą przełamaniem dotychczasowej tendencji tego oscylatora.
MACD odważniej sobie poczyna. Słupki od kilku dni systematycznie przyjmują mniejsze wartości, a dodatkowo ostatni szczyt nie znalazł potwierdzenia na tym wskaźniku.
Podsumowując, trend wzrostowy na parze NZDJPY nadal jest dominującym kierunkiem. Widoczne jest jego wyhamowanie, co może być początkiem kolejnej korekty wyższego rzędu lub tworzeniem się fazy dystrybucji. Na chwilę obecną krytyczną wartością jest żółte wsparcie 77.90.
