Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

Krajobraz rynku ropy po wyborach W USA

|
selectedselectedselected
Reklama
Aa
Udostępnij
facebook
twitter
linkedin
wykop

Analizując rynki staram się zachować chłodną głowę i nie popadać w skrajne emocje. Natomiast dziś, po wyborach w USA, z całą stanowczością mówię: witajcie w nowej rzeczywistości! Donald Trump jako prezydent Stanów Zjednoczonych,  jego kontrowersyjne decyzje oraz OPEC. Jak eks-biznesmen wpłynie na ceny ropy? Jak zachowa się kartel? Zapraszam do wspólnych rozważań.  

 

ENERGIA WEDŁUG TRUMPA

Wizja sektora energetycznego skupia się wokół siedmiu postulatów. W trakcie kampanii Donald Trump wielokrotnie podkreślał, że globalne ocieplenie wymyślili Chińczycy, aby zabrać Amerykanom miejsca pracy. Nowy prezydent równie często zaznacza, że najważniejsze, aby Stany Zjednoczone stały się niezależne energetycznie, wykorzystując warte 50 bilionów dolarów złoża łupkowe i rezerwy węgla. Według niego wystarczy, aby całkowicie uwolnić się od importu energii m.in. z krajów OPEC. Będzie to z pewnością nie lada wyzwanie, ponieważ usa importuje na ten moment blisko 10 milinów baryłek ropy dziennie.

O ile w wielu kwestiach można zarzucić Trumpowi populizm i składanie nierealnych obietnic, tak w kwestii energii przyszły prezydent wydaje się być dość stanowczy. Przede wszystkim potwierdza to nominacja Myrona Ebella na szefa agencji środowiskowej. Uznawany jest przecież za wroga numer jeden lobby klimatycznego, który w ostrych słowach odnosił się do krytyki wykorzystywania złóż łupkowych i budowy KEYSTONE XL.

 

grafika 1grafika 1

Reklama

 

grafika 2grafika 2

 

PONOWNA SZANSA DLA SEKTORA ŁUPKOWEGO

Być może propagatorzy zielonej energii są zrozpaczeni wyborem amerykanów, ale w zarządach spółek sektora łupkowego na pewno strzelają szampany. Dla znajdującej się w ogromnych tarapatach branży, Donald Trump jest iskrą w ciemnym tunelu. Przypomnijmy, że na wskutek niskich cen ropy, firmy które chciały utrzymać się na powierzchni i dalej kontynuować wydobycie, zmuszone były do emisji wysokoprocentowych obligacji. Na rynku stworzyła się ogromna bańka, ponieważ dług sektora energii stanowi blisko 20% długu wszystkich obligacji korporacyjnych. 

W mediach branżowych krąży informacja, jakoby Donald Trump planował uruchomić jednostkę, która zmniejszy regulacje i będzie zachęcać do inwestowania w sektor łupkowy. Nie powinny więc dziwić odważne zapowiedzi ceo jednej z największych firm wydobywczych w USD, EOG RESOURCES, który twierdzi, że przy ustabilizowaniu się cen na poziomie 50 USD za baryłkę (kilka miesięcy temu było to 100 USD) jego firma jest w stanie  w ciągu dekady zwiększyć produkcję corocznie o 15-20%.

Reklama

 

ODPOWIEDŹ OPEC?

Spotkanie krajów OPEC, które miało miejsce 30 listopada było ostatnią szansą na wspólny głos kartelu. Przypomnijmy, że na wrześniowym spotkaniu doszło do wstępnego porozumienia symbolicznego ograniczenia produkcji. Zgodnie z przewidywaniami wielu ekspertów, informacja miała być jedynie impulsem dla wzrostu cen ropy.

Z wyraźnym zdziwieniem przyjęto więc decyzję krajów OPEC, które pierwszy raz w historii ogranicza wydobycie ropy naftowej w porozumieniu z innymi krajami. Co ciekawe, ogromny wzrost cen (9% w ciągu jednej sesji!) rozpoczął się jeszcze przed oficjalną decyzją – saudyjski minister Khalid al-Falih zdradził dziennikarzom, że kraje są na najlepszej drodze do porozumienia. Mówiąc konkretniej, kraje OPEC zobligowały się zmniejszenia dziennego wydobycia o 1,2 tysięcy baryłek. Oprócz tego kraje spoza OPEC uszczuplą swoją produkcję o dodatkowe 600 tysięcy baryłek, z czego sama Rosja o 300 tysięcy baryłek. W drodze przypomnienia, jedną z głównych przeszkód na drodze ku poruzmieniu było stanowisko Iranu. Jednak według ustaleń, kraj ten ma produkować nie więcej niż 3,797 miliona baryłek dziennie, co stanowi zbliżoną ilość do czasów sprzed nałożenia sankcji na Teheran – co z resztą było głównym celem irańskich władz.

Listopadowe porozumienie ma wejść w życie wraz z początkiem roku. To czy jego założenia będą realizowane jest kwestią wąptliwą. Patrząc w karty historii, porozumienia i limity produkcyjne krajów opec były realizowane wybiórczo. Jest to efekt struktury rynku, gdzie w niektórych krajach jest on kontrolowany przez krajowe firmy, a w innych główną rolę odgrywają zagraniczne koncerny. Na ten moment jest to jednak sprawa mniej istotna. Kraje osiągnęły swój cel – wywołując znaczny wzrost cen na światowych giełdach.

Ciekawszą kwestią są motywacje do podjęcia takiej decyzji. Dołączenie Rosji do porozumienia jest jasne, jeśli dokładniej przyjrzymy się ingerencji Kremla w sprawy Bliskiego Wschodu. Chcąc zabierać głos w sprawach kluczowych dla regionu, Rosja musi mieć stanowisko w tak istotnej kwestii jak energia. Zasadna wydaje się być również obawa OPEC przed spodziewaną podwyżką stóp procentowych przez FED, która jak pokazuje rynek, powinna znów obniżyć cenę ropy. 

Reklama

Mimo zaprzeczeń przedstawicieli kartelu zapewne poruszony został temat nowego prezydenta usa. Do gry wszedł Donald Trump, którego agresywna polityka wobec opec może okazać się łączacym spoiwem dla podzielonych krajów kartelu. Pomijając, że nowy prezydent zadeklarował handlowy rozwód z opec, na czym ucierpi przede wszystkim Arabia Saudyjska, zapowiedział także wycofanie USA z ubiegłorocznego porozumienia nuklearnego z Iranem. Może to zahamować wzrost eksportu ropy irańskiej. Ponowne nałożenie sankcji lub samo zagęstrzenie sytuacji może spowodwać niechęć zagranicznych inwestorów. 

Z geopolitycznego punktu widzenia Donald Trump nie może pozwolić sobie jednak na zaognienie stosunków z Iranem. To dzięki wsparciu ich szyickich władz, Państ wo Islamskie (nazywane przez Trumpa jednym z głównych wrogów) traci tereny i wpływy na Bliskim Wschodzie.

 

PRZEŁAMANIE KONSOLIDACJI?

Niepewność. Tak jednym słowem mogę podsumować przyszłość rynku ropy. Całkowicie nowe rozdanie w amerykańskiej polityce i możliwe pojednanie kartelu opec to potencjalna beczka prochu. A jeśli do tej mieszanki dorzucić prawdopodobną podwyżkę stóp procentowych w usa? Otrzymujemy przepis na bombę! Ewentualne zmniejszenie produkcji przez opec i brak podwyżki w grudniu może dać cenie ropy WTI wystarczający bodziec, aby przebiła ostatni opór i spokojnie poszybowała powyżej 50 USD za baryłkę. Ale czy przy tak wielu niewiadomych, można cokolwiek zakładać?

Jesteś dziennikarzem i szukasz pracy? Napisz do nas

Masz lekkie pióro? Interesujesz się gospodarką i finansami? Możliwe, że szukamy właśnie Ciebie.

Zgłoś swoją kandydaturę


Łukasz Skiba

Łukasz Skiba

Ekspert w dziedzinie rynku surowcowego. Od 4 lat aktywny inwestor rynku Forex.


Tematy

Reklama
Reklama