Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

Komentarz walutowy euro (EUR), dolar (USD), frank (CHF), funt (GBP) – ropa najdroższa od 7 lat; wyprzedaż walut z rynków wschodzących

|
selectedselectedselected
Komentarz walutowy euro (EUR), dolar (USD), frank (CHF), funt (GBP) – ropa najdroższa od 7 lat; wyprzedaż walut z rynków wschodzących | FXMAG INWESTOR
freepik.com
Reklama
Aa
Udostępnij
facebook
twitter
linkedin
wykop

W jednym z niedawnych komentarzy pisałem o przedwczesnej radości wielu komentatorów liczących na rychły spadek inflacji. Choć w perspektywie roku inflacja zarówno na świecie, jak i w Polsce spadnie, wzrosty cen ropy tego nie ułatwią.

 

Optymizm dotyczący inflacji wynikał z faktu, iż w grudniu w niektórych krajach była ona niższa niż w listopadzie, szczególnie w odniesieniu do cen producentów. Jednak przynajmniej po części wynikało to z niższych cen ropy. W samym USA niższe ceny energii w grudniu odjęły z rocznej inflacji niemal 0,3 punktu procentowego (mimo to była ona najwyższa od 40 lat). To efekt pojawienia się Omicrona. Pomiędzy połową listopada a początkiem grudnia cena baryłki ropy spadła aż 20 dolarów. W oczywisty sposób przełożyło się to na ceny paliw i pomogło obniżyć ceny producenta jak i – w nieco mniejszym stopniu – konsumenta.

Tyle, że to przeszłość

Po pierwsze, obostrzenia związane z Omicronem nie uderzyły bardzo istotnie w globalną mobilność, a ta jest kluczowa dla popytu na ropę w krótkim terminie.

Po drugie, wysoki popyt na surowce energetyczne (np. gaz w Europie) zapewnił dodatkowy popyt na samą ropę.

Reklama

W efekcie ceny ropy potrzebowały jedynie nieco ponad miesiąc aby wrócić do wyjściowego poziomu, a dziś w przypadku gatunku Brent (WTI brakuje jeszcze ok. pół dolara) znajdujemy się na poziomie nienotowanym od października 2014. Oczywiście usłyszmy, że to efekt ataków saudyjskiej koalicji na bojówki Houthi, czy też nowa prognoza Goldman Sachs przewidująca ponowny wzrost cen powyżej 100 dolarów. Prawda jest jednak taka, że przy zdyscyplinowanym OPEC+ (a od kilku lat, po niemiłej dla kartelu rywalizacji o rynek z USA, widzimy tu dużą dyscyplinę) może czekać nas powrót do „nowej normalności”, którą widzieliśmy w pierwszej połowie minionej dekady, kiedy ceny przez dłuższy okres czasu oscylowały wokół 110 dolarów za baryłkę.

 

 

To oczywiście utrudnia bankom centralnym zadanie walki z inflacją

Oczywiście jest mało prawdopodobne, aby ropa drożała w tempie z minionego roku, a to oznacza, że nawet przy wyższych jej cenach, wkład w roczną inflację będzie maleć. Ale będzie maleć mniej niż bankierzy mieli nadzieję, a to w wielu przypadkach zmusi ich do tego, czego nie lubią robić – zduszania częściowo egzogenicznej inflacji poprzez wyższe stopy.

 

Przykład już niedługo może ponownie dać Bank Anglii, gdzie dziś poznaliśmy kolejne mocne dane z rynku pracy (spadek stopy bezrobocia do 4,1%)

Reklama

Jutro o 8:00 poznamy z kolei dane o inflacji w Wielkiej Brytanii. Dziś w kalendarzu mamy styczniowy indeks nowojorskiego Fed (14:30), ale kluczowe będzie to, z jakimi przemyśleniami wrócą inwestorzy po długim weekendzie w USA i czy będziemy obserwować kolejną próbę „kupowania dołka”. Na rynku walutowym widzimy dziś rano wyprzedaż walut z rynków wschodzących. Złoty także traci, choć tu przecena nie jest duża.

O 9:20 euro kosztuje 4,5278 złotego, dolar 3,9713 złotego, frank 4,3424 złotego, zaś funt 5,4182 złotego.

 

Nota prawna

Jesteś dziennikarzem i szukasz pracy? Napisz do nas

Masz lekkie pióro? Interesujesz się gospodarką i finansami? Możliwe, że szukamy właśnie Ciebie.

Zgłoś swoją kandydaturę


Przemysław Kwiecień

Przemysław Kwiecień

Główny Ekonomista X-Trade Brokers. Doktor nauk ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego, absolwent UW i London Metropolitan University (tytuł MSc). Najlepszy analityk makroekonomiczny 2014 roku według NBP, Rzeczpospolitej i Parkietu. Wielokrotnie w czołówce rankingów prognoz walutowych agencji Bloomberg.

Autora możesz obserwować na LINKEDIN | TWITTER


Reklama
Reklama