W raporcie z 15 maja analitycy Goldman Sachs napisali, że w wyniku spadku produkcji napędzanego przez zakłócenia w dostawach oraz utrzymującego się popytu doszło do sytuacji, w której firmy wydobywcze nie gromadzą już nadwyżek.
Skłoniło to bank do podniesienia prognozowanej ceny na drugą połowę 2016 do 50 dolarów za baryłkę, a jeszcze w marcu oczekiwano, że będzie do 45$.
Nieoczekiwane przestoje w produkcji są efektem ogromnego pożaru, który wybuchł w Kanadzie oraz ataków na rurociągi w Nigerii. To powoduje, że w drugiej połowie bieżącego roku na rynku popyt będzie większy niż podaż.
„Rozpoczął się powrót do punktu równowagi na rynku ropy”- piszą analitycy Goldmana. „W krótkim terminie na rynek będą dominować byki, jednak ze względu na ogromne nadwyżki długoterminowo jesteśmy nastawieni niedźwiedzio.”
Bank oczekuje, że cena ropy na koniec roku wzrośnie nawet do 60$, a popyt o 1.4 miliona baryłek, Mimo to Goldman obniżył prognozę dotyczącą ceny ropy na pierwszy kwartał 2017 do 45 dolarów za baryłkę z 55$.
W wyniku przerw w dostawach w ciągu ostatnich 2 tygodni zmniejszono produkcję z 1.5 do 2 milionów baryłek dziennie, a ceny wzrosły tylko o 2$ za baryłkę. Odzwierciedla to tylko poziom zgromadzonych zapasów, które w niektórych krajach są na historycznych maksimach. Obecne zakłócenia nie wpłyną zatem na dostępność ropy.
Goldman oczekuje także, że nadpodaż powróci w 2017 napędzana przez Arabię Saudyjską, Kuwejt i Rosję, gdzie wydobycie jest tanie.
Źródło informacji: bloomberg
