Jeżeli jesteś na rynku przynajmniej rok, z pewnością słyszałeś o formacji podwójnego wierzchołka. Sytuacji w której popytowi nie udaje się pokonać poprzedniego maksimum. Jest to moment najczęściej spotykany w trendzie wzrostowym - jako jeden z pierwszych zwiastunów zbliżającego się odwrócenia.
W przypadku bessy taki komunikat stanowi sygnał potwierdzenia i kontynuacji spadków. Co ciekawe, rozegranie formacji M jest skuteczniejsze w przypadku tendencji niedźwiedziej.
Bez względu na trend, formację rozgrywamy w ten sam sposób. Istnieją dokładnie trzy miejsca, w których inwestorzy (o różnym podejściu do ryzyka) dokonują swoich transakcji. Pierwsza okazja to spadkowy sygnał price action, powstały w okolicach poprzedniego maksimum. Drugi to pokonanie dołka pomiędzy wierzchołkami. Natomiast trzeci to retest, a więc ponowne sprawdzenie siły poziomu, który zmienił swoją funkcję ze wsparcia na opór.
Pierwsza możliwość zagrania
Ten rodzaj zagrania zarezerwowany jest dla zwolenników price action lub agresywnych inwestorów. W przypadku zajmowania pozycji krótkich w okolicach poprzedniego wierzchołka, nie mówimy o zagraniu w oparciu o formację M. Mamy na myśli zajmowanie pozycji w oparciu o siłę horyzontalnego poziomu. Dopiero jego utrzymanie może wygenerować potencjalne silniejsze sygnały spadkowe.
Rozegrać sytuację możemy na dwa sposoby, które objaśniam w tym artykule. Pierwszy z nich to otwarcie zlecenia sell jak najbliżej poprzedniego maksimum. Zminimalizuje to ryzyko, powodując że bardzo ciasno jesteśmy w stanie wystawić zlecenie zabezpieczające. Drugi sposób rozegrania to poczekanie na wygenerowanie się spadkowego układu price action w postaci np. objęcia bessy czy zasłony ciemnej chmury. Ten typ zagrania jest zdecydowanie pewniejszy, natomiast wiąże się on z dalszym (w pipsach) ustawieniem zlecenia zabezpieczającego.
W obu przypadkach zlecenie stop loss powinno znajdować się kilka pipsów nad poprzednim maksimum.
Druga możliwość zagrania - pełne ukształtowanie się formacji
Książkowe rozegranie formacji M to nic innego, jak zajęcie krótkiej pozycji, w momencie gdy pokonywany jest najniższy punkt formacji. Oznacza to przebicie minimum pomiędzy wierzchołkami. Dla niektórych graczy jest to najprostszy sygnał płynący z analizy technicznej, dlatego że układ powtarzających się coraz to wyższych dołków i wierzchołków został przerwany.
Minusem tego najbardziej prawdopodobnego zagrania jest relacja zysku do ryzyka. Zasięg formacji to zarazem jej wysokość (odległość pomiędzy dołkiem, a wierzchołkami formacji) odmierzona od miejsca wybicia minimum. To powoduje, że najczęściej zajmowane pozycje obarczone są relacją 1-1 zysku do ryzyka. Ryzykujemy tyle samo, ile chcemy zarobić. Nie jest to więc wymarzona sytuacja. Plusem jest, że oczekiwane wybicie powinna cechować gwałtowność (będziemy mieli okazję szybkiego przesunięcia zlecenia obronnego nad świecę wybijającą).
Trzecia możliwość zagrania
Ostatnim momentem do zajęcia pozycji krótkiej w oparciu o formacje M jest retest kluczowego poziomu formacji, a więc dołka ukształtowanego pomiędzy podwójnymi wierzchołkami. Nie zawsze jednak dochodzi do ponownego retestu. Czekanie na zajęcie pozycji przy ponownym teście może przypominać czekanie na pociąg, który już odjechał.
Dużym atutem zajęcia pozycji w okolicach minimum formacji jest niewielki stop loss w porównaniu do potencjalnego zarobku.
Oddajemy pipsy - zyskujemy pewność
Jak to w przypadku większości formacji cenowych bywa, wraz z rozwojem danej tendencji zyskuje się pewność co do słuszności wybranego kierunku. Nie inaczej jest w przypadku formacji M. Każdy kolejny typ zagrania wiąże się z większym prawdopodobieństwem odwrócenia trendu. Zyskujemy zatem pewność zajmując pozycję po teoretycznie gorszych cenach.
Oczywiście, możliwe jest zajmowanie pozycji w oparciu o wszystkie trzy typy zagrania. Ważne jest, żeby odpowiednio zarządzać wielkością pozycji i wraz z dokładaniem kolejnych transakcji, redukować ryzyko utraty kapitału.
Komentarze
Sortuj według: Najistotniejsze
Nie ma jeszcze komentarzy. Skomentuj jako pierwszy i rozpocznij dyskusję