Analitycy uznali wydźwięk konferencji za gołębi. Nie pojawiły się nowe sygnały zagrażające inflacji. Stąd też zmniejszenie skali ograniczania bilansu Fed. Prognozuje się więc dwukrotne cięcie stóp w drugiej połowie tego roku. W Europie gospodarka jest dużo chłodniejsza niż w USA, także tym bardziej przygotowujemy się na poluźnienie polityki monetarnej. W aspekcie rynku walutowego oznacza to chwilową równowagę – w zeszłym tygodniu EURUSD balansował wokół poziomu 1,07. Wciąż jednak znajdujemy się w średnioterminowym trendzie spadkowym – przecież w nowy rok wchodziliśmy z poziomu 1,11.
W Polsce z kolej także mamy pewne uspokojenie nastrojów. Podwyżka VAT na żywność i płace rosnące w dwucyfrowym tempie przesunęły rentowności obligacji 10-letnich prawie do poziomu 6%. Obecny poziom stóp wydaje się niektórym za zbyt niski, stąd też także osłabienie polskiego złotego. Już drugi tydzień znajdujemy się powyżej poziomu 4,30 w stosunku do euro. Wczorajszy wstępny odczyt inflacji za kwiecień na poziomie 2,4% okazał się zgodny z oczekiwaniami. Zatrzymało to dalszy wzrost kursu. Wciąż jednak funkcjonujemy w warunkach rozgrzanego rynku pracy, wbrew niektórym alarmującym nagłówkom o grupowych zwolnieniach. Tak więc polski złoty może jeszcze bardziej się osłabić.