Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

Dywergencja w politykach pieniężnych FED i EBC

|
selectedselectedselected
Reklama
Aa
Udostępnij
facebook
twitter
linkedin
wykop

Od czasów II wojny światowej Stany Zjednoczone zdecydowanie zdominowały globalną gospodarkę, stając się w tym czasie światową potęgą oraz kluczowym elementem połączonego systemu gospodarczego świata. Dynamiczne tempo wzrostu gospodarczego, niespotykany wcześniej rozwój poszczególnych sektorów gospodarki, przodowanie w światowym wyścigu technologicznym, istotność dla globalnego rynku finansowego, lecz przede wszystkim poziom życia zwykłych gospodarstw domowych sprawiły, że przywódcy pozostałych państw widzieli w Stanach Zjednoczonych przykład potęgi, której kroki warto naśladować.

 

Europejscy politycy kierowani ideą połączenia państw na Starym Kontynencie stworzyli wspólnotę polityczną nazwaną Unią Europejską, do której obecnie należy 28 państw członkowskich, a pozostałe ustawiają się w kolejce. W 2014 roku gospodarka Unii Europejskiej – jako suma PKB krajów członkowskich – pokonała Stany Zjednoczone pod względem wielkości, zajmując pierwsze miejsce w zestawieniach przygotowywanych przez MFW, Bank Światowy oraz ONZ.

 

Reklama

Jednak integracja w Europie stała się znacznie głębsza, gdy powstała strefa euro. Innowacyjny projekt połączył jedną walutą kilka państw, które od 1999 roku zaczęły posługiwać się euro oraz posiadały wspólną politykę monetarną. Na jej czele stanął Europejski Bank Centralny, który stał się instytucją odpowiedzialną za emisję wspólnej waluty oraz prowadzenie polityki pieniężnej w strefie euro, której głównym celem jest utrzymanie stabilności cen. Europejska waluta szybko stała się drugą najczęściej wymienianą walutą na świecie zaraz po dolarze amerykańskim – para EURUSD odpowiada za około 30% dziennego obrotu na całym rynku walutowym. Natomiast EBC, obok Rezerwy Federalnej, stał się głównym graczem na globalnej scenie banków centralnych, którego decyzje obserwują inwestorzy na całym świecie.

 

Do czasów światowego kryzysu finansowego w 2008 roku polityka pieniężna prowadzona przez Rezerwę Federalną oraz przez Europejski Bank Centralny była w miarę spójna. Oczywiście pojawiały się pewne różnice, jako że gospodarki Stanów Zjednoczonych oraz strefy euro zawsze znajdowały się w różnych fazach rozwoju, jednak do krachu rozpoczętego od upadku Lehman Brothers dwa największe banki centralne jedynie podwyższały lub obniżały poziom stóp procentowych, w zależności od dynamiki wzrostu cen konsumenckich oraz - w przypadku Rezerwy Federalnej – sytuacji na rynku pracy. Oczywiście nie można zapomnieć o pęknięciu bańki na spółkach technologicznych w Stanach Zjednoczonych, jednak skutki tego wydarzenia były znacznie łagodniejsze w porównaniu do kryzysu, który pojawił się kilka lat później i nie wymusiły na Rezerwie Federalnej żadnych niestandardowych działań poza klasyczną zmianą kosztu pieniądza.

 

Wydarzenia z 2008 roku wstrząsnęły globalną gospodarką i rynkami finansowymi. Źródło największego od lat kryzysu finansowego znalazło się w Stanach Zjednoczonych, a dokładniej na tamtejszym rynku nieruchomości oraz w sektorze bankowym. Największa gospodarka na świecie musiała zmierzyć się z potężną zapaścią. Bankructwa instytucji finansowych, miliony osób nie będące w stanie spłacić kredytu hipotecznego oraz daleko idące skutki dla całej gospodarki zmusiły Rezerwę Federalną do działania. Aktywność banku centralnego po wybuchu kryzysu finansowego jest znana przede wszystkim w postaci programu luzowania ilościowego QE. Niekonwencjonalne działanie podjęte przez FED miało na celu wesprzeć amerykańską gospodarkę po kryzysie, poprzez zwiększenie podaży pieniądza i stymulację akcji kredytowej prowadzonej przez banki. Trzy etapy programu, znane jako QE1, QE2 i QE3 zwiększyły bilans banku centralnego do najwyższego w historii poziomu 4,47 bilionów USD, każdego miesiąca skupując z rynku aktywa o różnej wartości. Stopy procentowe – tradycyjne rozwiązanie z zakresu polityki pieniężnej – po raz pierwszy w historii zostały obniżone do poziomu zera procent.

Reklama

 

Strefa euro także musiała mierzyć się z kryzysem, który pojawił się w 2008 roku. Skutki załamania gospodarczego w Stanach Zjednoczonych przelały się na cały świat, a państwa strefy euro dodatkowo mierzyły się z innymi problemami – wysokim zadłużeniem, beznadziejną kondycją finansów publicznych, nadmierną ekspansją kredytową banków - które były szczególnie widoczne w przypadku krajów południa Europy i tylko spotęgowały problemy prowadzące do popularnie nazywanego kryzysu zadłużenia w strefie euro. EBC w tym przypadku także podążył ścieżką niekonwencjonalnych rozwiązań z zakresu polityki pieniężnej. Najpotężniejsze działa zostały wytoczone w marcu 2015, kiedy EBC podjął decyzję o rozpoczęciu programu luzowania ilościowego w strefie euro, w trakcie którego każdego miesiąca skupowane są obligacje o wartości 60 miliardów euro. Przedłużające się zjawiska recesyjne w strefie euro zmusiły bank centralny do podążenia ścieżką wyznaczoną przez Rezerwę Federalną, która jednak w tamtym momencie znajdowała się w zupełnie innym położeniu.

 

Eksperymentalna polityka pieniężna w Stanach Zjednoczonych została po części zakończona w 2014 roku, kiedy przeprowadzono wygaszanie programu luzowania ilościowego. Ostatecznym sygnałem zakończenia ultra luźnej polityki pieniężnej był grudzień 2015 roku, kiedy po raz pierwszy od ponad dekady byliśmy świadkami podwyżki stopy funduszy federalnych z poziomu do . Tym samym dwa główne banki centralne na świecie znalazły się na zupełnie różnych drogach.

 

Reklama

Europejski Bank Centralny prowadzi luźną politykę pieniężną, przed którą jest perspektywa jeszcze dalszego poluzowania w 2016 roku. Wspominany już program luzowania ilościowego jest wspomagany przez ujemną stopę depozytową na poziomie -0,3%, która ma zmusić banki komercyjne do wzmożenia akcji kredytowej i rezygnacji z przetrzymywania gotówki w banku centralnym. Z drugiej strony jest Rezerwa Federalna, która znalazła się na ścieżce normalizacji polityki monetarnej, w kierunku której pierwszy poważny krok został już wykonany.

 

Dywergencja, czyli różnica w prowadzonej polityce pieniężnej przez dwa główne banki centralne na świecie stała się zatem znacząca, a same oczekiwania odnośnie pojawienia się tego zjawiska przyczyniły się do spadku kursu EURUSD z poziomu 1,40 w pierwszej połowie 2014 roku do poziomu 1,05 osiągniętego w marcu 2015 roku. Wynika to z podstawowych kwestii fundamentalnych rządzących rynkiem walutowym w dłuższym terminie. Waluta stojąca przed perspektywą wyższych stóp procentowych w przyszłości zyskuje względem waluty, która może znaleźć się pod presją luzowania polityki pieniężnej przez bank centralny. Istotne jest również bieżące oprocentowanie walut, które w obecnej sytuacji wypada na korzyść dolara amerykańskiego.

 

Jaka zatem mogą wyglądać najbliższe miesiące z perspektywy polityki pieniężnej prowadzonej przez EBC i FED? Czy dywergencja może stać się jeszcze większa? Kluczowym miesiącem jest marzec 2016 roku, kiedy dwa główne banki centralne będą decydowały o dalszych losach polityki pieniężnej. W grudniu ubiegłego roku Rezerwa Federalna podwyższając stopy procentowe przedstawiła swoje projekcje makroekonomiczne, wśród których znalazła się ścieżka czterech podwyżek stóp procentowych w 2016 roku. Od tamtego czasu sporo się jednak zmieniło. Ryzyko w skali globalnej znacząco wzrosło, ceny surowców stały się jeszcze niższe, a amerykańska gospodarka złapała lekką zadyszkę. Rynek zupełnie nie wierzy w projekcje komitetu FOMC. Pod koniec lutego notowania kontraktów FED Funds Futures jednoznacznie wskazywały na scenariusz braku kolejnej podwyżki w tym roku lub, z mniejszym prawdopodobieństwem, na jedynie jedną decyzję o zwiększeniu kosztu pieniądza. Pomimo tych zmian Rezerwa Federalna przez cały czas utrzymuje kurs na normalizację polityki pieniężnej, a Europejski Bank Centralny znajduje się na zupełnie drugim biegunie. Oczekiwania inflacyjne w strefie euro biją kolejne rekordowo niskie poziomy, a bank centralny znajduje się pod coraz większą presją niskiej dynamiki wzrostu cen i rozczarowującego tempa odbudowy gospodarczej. Stąd inwestorzy spodziewają się dalszego luzowania polityki pieniężnej w strefie euro, które mogłoby przybrać formę obniżenia poziomu stóp procentowych, czy rozszerzenia trwającego programu luzowania ilościowego.

Reklama

 

Dywergencja w działaniach dwóch głównych banków centralnych może zatem w najbliższych miesiącach stać się jeszcze większa, pomimo złagodzenia jastrzębiego tonu Rezerwy Federalnej z ostatnich miesięcy. Gdyby rzeczywiście do tego doszło, to ponownie parytet na parze walutowej EURUSD stałby się realnym scenariuszem dla wielu uczestników rynku.

 

 

Jesteś dziennikarzem i szukasz pracy? Napisz do nas

Masz lekkie pióro? Interesujesz się gospodarką i finansami? Możliwe, że szukamy właśnie Ciebie.

Zgłoś swoją kandydaturę


Robert Pietrzak

Robert Pietrzak

Młodszy Analityk Rynków Finansowych w HFT Brokers. Zwolennik fundamentalnego podejścia do rynków i rozpoznawania długotrwałych trendów makroekonomicznych. Laureat konkursu ProjectTRADER.


Tematy

Reklama
Reklama