Zgodnie z naszymi oczekiwaniami wyrażonymi we wczorajszym wpisie kurs EUR/PLN kontynuował ruch wzrostowy i w efekcie dotarł do poziomu 4,40. Naszym zdaniem przy braku nowych impulsów potencjalny zasięg obowiązującego ruchu nie powinien być znaczący. Szacujemy go na około 2 grosze. Jednocześnie warto zauważyć, iż mimo, że złoty pozostaje najgorzej radzącą sobie walutą regionu w ostatnim tygodniu, to jego „przewaga” nad czeską koroną, czy węgierskim forintem jest niewielka.
W efekcie nie utożsamiamy czynników krajowych (np. niedawnych wypowiedzi części przedstaciwieli Rady Poityki Pieniężnej) z argumentami przemawiającymi za przeceną złotego. W dalszym ciągu jest to naszym zdaniem ruch w ramach koszyka walut tej częsci Europy, który wynika m.in. ze spadku notowań eurodolara. Na krajowym ryku długu wtorek upłynął pod znakiem niewielkiego wystromienia krzywej. Dochodowość krótkoterminowego długu nieznacznie zniżkowała (o 2 pkt. baz. do 5,05%). W tym czasie rentowność 10-latki wzrosła o 3 pkt. baz. do 5,20%.
Rynki zagraniczne
Dolar umocnił się wczoraj o nieco ponad pół centa w stosunku do poziomu 1,0950, wokół którego koncentruje się od ponad tygodnia. W rezultacie notowania EUR/USD zanotowały najniższe od miesiaca zamknięcie. Trudno jednak określić wydarzenie, które zadecydowało o wczorajszej sile dolara. Tym bardziej, iż pozytywna niespodzianka towarzyszyła danym z Niemiec (odczyt indeksu instytutu ZEW). Mimo to euro traciło na wartości także w relacji do franka szwajcarskiego. Na bazowych rynkach dochodowość niemieckiego długu o 10-letnim terminie zapadalności obniżyła się o 2 pkt. baz. do 2,18%, podczas gdy rentowność 10-latki USA wzrosła o 7 pkt. baz. powracając powyżej poziomu 4,0%.
Zobacz także: Mocny wzrost rentowności, rozczarowanie danymi z Chin. Polska giełda pozytywnie na tle globalnym