Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

Banki centralne znów namieszają - "rozkład jazdy" na 2018 rok

|
selectedselectedselected
Reklama
Aa
Udostępnij
facebook
twitter
linkedin
wykop

W tym roku banki centralne mogą dostarczyć rynkom więcej emocji niż rok temu. Coraz więcej z nich może decydować się na podwyżki stóp procentowych. Sprawdźmy które miesiące i które z banków centralnych mogą mieć w tym roku największy wpływ na notowania walut.

 

Decyzje banków centralnych w 2018 roku

banki centralne 2018banki centralne 2018

 

W posiedzenia decyzyjne najbardziej obfitować będą ostatnie miesiące w każdym kwartale i to w nich na rynku walutowym może dziać się najwięcej. W tym roku mamy dwa miesiące, w których decyzje w sprawie polityki pieniężnej podejmować będą wszystkie z ośmiu najważniejszych banków centralnych – będą to marzec i wrzesień. Z kolei w czerwcu i grudniu będziemy świadkami siedmiu posiedzeń – w pierwszym przypadku zabraknie nam Banku Kanady, a w drogim nowozelandzkiego RBNZ. W pozostałych przypadkach w większości czekają nas 4 posiedzenia na miesiąc. W powyższym zestawieniu ujęty został także Narodowy Bank Polski – Rada Polityki Pieniężnej będzie zbierać się na dwudniowych posiedzeniach decyzyjnych co miesiąc z wyjątkiem wakacyjnej przerwy w sierpniu.

Reklama

 

Kolejny ciekawy rok dla Fed i dolara

Jak zwykle kluczową instytucją dla rynku walutowego będzie bank centralny Stanów Zjednoczonych – Fed. W tym roku członkowie Komitetu ds. Operacji Otwartego Rynku (FOMC) mają podnieść stopy procentowe trzykrotnie, tak samo jak w 2017 roku. Na taki scenariusz wskazują najnowsze projekcje członków Fed – z grudniowego posiedzenia decyzyjnego.

Sprzyjające warunki

Wydaje się, że w tym roku zacieśnianie polityki pieniężnej może być dla Fed łatwiejsze niż rok temu. Tegoroczny skład Komitetu wydaje się nieco bardziej jastrzębi. Po corocznej wymianie 4 członków – prezydentów poszczególnych oddziałów Fed – w Komitecie znalazł się gorliwy jastrząb (Loretta Mester), którego nie mieliśmy w składzie rok temu. Z komitetu wypadł także najbardziej gołębio nastawiony z decydentów – Neel Kashkari, który w ubiegłym miesiącu za każdym razem głosował przeciwko podwyżkom stóp procentowych. Kolejnym ułatwieniem są wysokie oczekiwania rynków względem podwyżek stóp procentowych.  Rok temu Fed nie miał tak komfortowej sytuacji jak obecnie, gdy na początku roku rynek jest bliski wycenienia wszystkich trzech podwyżek stóp na 2018 rok. Pierwsza oczekiwana jest do marca (73,7%) druga do czerwca (52,7%) lub września (75,9%), a trzecia do grudnia (48,9%). Przy tak wysokich oczekiwaniach i dzięki wiarygodności, którą w ubiegłym orku odzyskał Fed (a o którą niektórzy decydenci zaczynają się martwić ze względu na niemożność osiągnięcia celu inflacyjnego), bank centralny może podnosić stopy procentowe bez obawy o wywołanie zamieszania na rynkach finansowych. Warto odnotować, że w ramach potencjalnych miesięcy z podwyżką stóp procentowych wymienione zostały ostatnie miesiące kwartału. Wynika to z tego, że decydenci preferują dokonywać podwyżek stóp procentowych właśnie na tych posiedzeniach, gdyż kończą się one konferencją prasową. Podczas niej szef Fed ma okazję lepiej przedstawić rynkom argumenty stojące za zmianą parametrów polityki pieniężnej.

Zagrożenia

Obecnie wydaje się, że większe zamieszanie na rynkach Fed mógłby wywołać poprzez wolniejsze zacieśnianie polityki pieniężnej niż to, które jest obecnie sygnalizowane. Takie zagrożenie należy oczywiście brać pod uwagę, zwłaszcza, że możemy wymienić trzy argumenty, które za nim przemawiają. Pierwszym jest inflacja utrzymująca się od dłuższego czasu poniżej poziomu docelowego. Nie dążąc do osiągnięcia celu inflacyjnego Fed naraża swoją wiarygodność i sprawia, że oczekiwania inflacyjne mogą spadać, co utrudni osiągnięcie celu w przyszłości. Drugi argument to spłaszczająca się krzywa rentowności obligacji. Fed bezpośrednio wpływa na jej ‘krótki koniec’ – poprzez podwyżki stóp procentowych podnosi rentowność obligacji o krótszym terminie zapadalności. Jeśli rentowność długoterminowych obligacji nie będzie rosnąć wystarczająco szybko, to podwyżki stóp procentowych mogą sprawić, że rentowność papierów krótkoterminowych zrówna się lub nawet przewyższy rentowność papierów długoterminowych. Takie sytuacje w przeszłości stanowiły sygnał zbliżającej się recesji. Trzeci argument wynika z dwóch poprzednich, a jest nim coraz ostrożniejsza postawa decydentów. Coraz większa ich liczba zaczyna sugerować potrzebę ostrożniejszego podejścia co zacieśniania polityki pieniężnej, wskazując przy tym na możliwą niższą liczbę podwyżek stóp procentowych w tym roku.

Bilans ryzyka

Obok argumentów na korzyść i na niekorzyść podwyżek stóp procentowych możemy jeszcze wymienić czynniki ryzyka, które, w zależności od ich realizacji, mogą wskazywać na szybsze lub wolniejsze zacieśnianie polityki pieniężnej. Pierwszym z nich jest reforma podatków i jej możliwe konsekwencje dla gospodarki. Zostały one już wzięte pod uwagę przez decydentów z Fed, ale z racji sporej niepewności, mogą w rzeczywistości okazać się przeszacowane lub niedoszacowane. To mogłoby wymusić na Fed zmianę nastawienia. Drugi czynnik to zmiany kadrowe w Komitecie, które sięgają poza coroczną wymianę czwórki głosujących. Od lutego bank centralny będzie miał nowego prezesa – będzie nim Jerome Powell, który zastąpi Janet Yellen. Dodatkowo, w pierwszej połowie roku dojdzie do zmiany na stanowisku szefa oddziału Fed z Nowego Jorku (stały członek FOMC), gdyż William Dudley zamierza odejść na emeryturę. Do zmian dochodzi także w Radzie Gubernatorów (przedstawiciele Rady są stałymi członkami FOMC). Dołączyło do niej już dwóch nowych członków, a w najbliższym czasie możemy spodziewać się kolejnych nominacji. Te wszystkie roszady utrudniają ocenę tego jakie będzie nastawienie Komitetu w tym roku. Trzeci czynnik ryzyka to proces redukcji bilansu, który na ten moment nie wpływa na działania Fed w obrębie poziomu stóp procentowych. Wraz z pogłębiającą się redukcją (proces jest progresywny) może jednak okazać się, że Fed będzie musiał zrewidować swoje podejście z racji tego, że redukcja w pewnym stopniu przyczynia się do zacieśniania polityki pieniężnej. Ostatni czynnik to możliwa zmiana podejścia do celu inflacyjnego. Coraz częściej mówi się w Fed o zmianach w mandacie stabilności cen. Zamiast stałego celu inflacyjnego proponuje się np. tzw. price-targeting lub wprowadzenie przedziału docelowego. Zmiana ta może sprawić, że Fed będzie musiał zmienić tempo normalizacji polityki pieniężnej.

 

BoE i BoC z kolejnymi podwyżkami stóp

Reklama

W ubiegłym roku Fed przestał być osamotniony w podnoszeniu stóp procentowych. Spośród kluczowych banków centralnych dołączyły do niego dwa – Bank Kanady i Bank Anglii. Pierwszy z nich podnosił stopy procentowe w lipcu i wrześniu, natomiast drugi dokonał teraz raz – w listopadzie. Oba banki centralne prowadzą obecnie swoją politykę pieniężną w zupełnie innych warunkach. Bank Kanady zacieśnia politykę pieniężną w pierwszej kolejności ze względu na dobrą sytuację gospodarczą i szybszy od potencjalnego wzrost PKB. Z kolei Bank Anglii musi chłodzić gospodarkę pomimo spowolnienia ze względu na inflację znacznie przewyższającą poziom docelowy.

Wydaje się, że w tym roku to pierwszy z nich jest lepszej sytuacji do kontynuowania podwyżek stóp procentowych. Bazowym scenariuszem dla obu banków centralnych wydają się być obecnie 2 podwyżki w całym 2018 roku, ale jeśli któryś z nich mógłby zaskoczyć szybszą normalizacją to byłby to raczej Bank Kanady, co odbyłoby się z korzyścią dla dolara kanadyjskiego. BoC może dokonać pierwszego ruchu już w styczniu – oczekiwana co do takiego ruchu wzrosły po silnych danych z rynku pracy za grudzień. Działania BoC nie są tak ograniczone jak ruchy Banku Anglii. Ten musi cały czas brać pod uwagę zagrożenia związane z Brexitem, a także to, by chłodząc inflację nie wpędzić gospodarki w recesję.

 

RBNZ, RBA i EBC czekają w kolejce

Kolejnymi kandydatami do rozpoczęcia podwyżek stóp procentowych wydają się banki centralne z Antypodów i strefy euro. Pierwsze dwa – RBNZ i RBA – czekają na wyraźną poprawę wskaźników gospodarczych, a główną przeszkodą w ich przypadku wydaje się w tym momencie sytuacja na rynku walutowym – silny NZD i AUD tłumią wzrost inflacji, który pozwoliłby bankom centralnym na rozpoczęcie normalizacji polityki pieniężnej. W przypadku RBNZ dochodzi do tego ryzyko płynące ze strony polityków – po zmianach w rządzie Laburzyści chcą zrewidować cele banku centralnego, tak aby ten obok inflacji, kierował się również poziomem bezrobocia (podobnie jak Fed).

Coraz bliższy rozpoczęcia podwyżek stóp procentowych wydaje się być również Europejski Bank Centralny. W jego przypadku należy wykluczyć raczej podnoszenie stóp procentowych w pierwszej połowie roku i jeśli jakaś miałaby się pojawić, to wydaje się, że realnym scenariuszem mógłby tu być grudzień. Decydenci z EBC wielokrotnie sygnalizowali, że nie zamierzają podnosić stóp procentowych dopóki trwa program QE – obecnie jego zakończenie przewidziane jest na wrzesień, o ile Rada Prezesów nie zdecyduje się go wydłużyć.

 

SNB i BoJ wciąż dalekie od normalizacji

Reklama

Spośród kluczowych banków centralnych najdalej od rozpoczęcia cyklu podwyżek stóp procentowych wydają się być banki z Japonii i Szwajcarii. Prowadzą one obecnie ultra-luźną politykę pieniężną, która jak na razie nie była w stanie wyraźnie przybliżyć ich do realizacji celu inflacyjnego. Dopóki inflacja będzie się utrzymywać w tych krajach na bardzo niskich poziomach, zacieśnianie polityki pieniężnej pozostanie odległym tematem. W tym roku BoJ i SNB zapewne będą bankami centralnymi, które dostarczą rynkowi walutowemu najmniejszej dawki zmienności. Choć z drugiej strony akurat te banki centralne mają najwięcej przestrzeni do tego, by zaskoczyć rynki.

 

RPP przeczeka 2018 rok?

Do podwyżek stóp procentowych daleko jest również decydentom z Narodowego Banku Polskiego. Rada Polityki Pieniężnej znajduje się jednak obecnie w zupełnie innej sytuacji niż decydenci z BoJ czy SNB. Polska gospodarka rozwija się w szybkim tempie, a poziom inflacji jest bliski docelowemu (choć w grudniu inflacja spadła z 2,5% do 2,1% to i tak znajduje się w preferowanym przedziale (2,5% +/- 1 p.p.). Decydenci z RPP nie są jednak obecnie skłonni nawet do tego, by zasygnalizować potrzebę podwyżek stóp procentowych, a Adam Glapiński, prezes NBP, uważa, że w tym roku podwyżki nie będą potrzebne. Dużo zależeć będzie więc od tego, czy inflacja na stałe zagości w okolicy celu inflacyjnego i czy w związku z coraz ciaśniejszym rynkiem pracy nie pojawi się zagrożenie dalszym wzrostem dynamiki cen. Na działania RPP wpływać może również pośrednio polityka prowadzona przez EBC, gdyż decydenci preferowaliby podnoszenie stóp procentowych w Polsce w środowisku mniej akomodacyjnej polityki Europejskiego Banku Centralnego.

Jesteś dziennikarzem i szukasz pracy? Napisz do nas

Masz lekkie pióro? Interesujesz się gospodarką i finansami? Możliwe, że szukamy właśnie Ciebie.

Zgłoś swoją kandydaturę


Jakub Wilk

Jakub Wilk

Redaktor portalu FXMAG. Zwolennik łączenia analizy technicznej i fundamentalnej, ze szczególnym uwzględnieniem polityki banków centralnych. Pasjonat rynku metali szlachetnych.


Reklama
Reklama