Siła dolara amerykańskiego jest powalająca. Widać to niemal na każdej parze walutowej bez względu, czy USD jest wymienione na pierwszym, czy też na drugim miejscu. Potwierdza to najlepiej indeks USDi, który jest koszykiem dolarowym.
W przypadku EURUSD przekłada się to na trwające już wiele miesięcy spadki. Wprawdzie ostatnie sześć tygodni to względny czas spokoju, ale niestety poza rozbudowaniem korekty w czasie nie przyniosło to nowych zdobyczy popytowi.
Widoczny jest „wyskok” powyżej 1.0580, gdzie koncentruje się większość lokalnych szczytów, ale linie FE100 (1.0650) została nietknięta. Wyznacza ono zjawisko równości korekt, co oznacza, że zwolennicy mocnego Euro nie byli w stanie stworzyć na tyle długiego swingu, aby rozwiać wątpliwości, że przejmują kontrolę nad kształtowaniem struktury wykresu.
Konsekwencje już są odczuwalne w postaci próby przełamania ważnego wsparcia 1.0500. Miejsce to widoczne jest szczególnie dobrze z perspektywy interwału tygodniowego i miesięcznego. Teoretycznie otwiera się droga do spadków w okolice 1.0300. Poczekałbym jednak do końca dnia, a może tygodnia, aby poznać kształt poszczególnych świec.
