Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

Ropa naftowa, czyli coś co zdziwiło mnie najbardziej, zaraz po bitcoinie

|
selectedselectedselected
Ropa naftowa, czyli coś co zdziwiło mnie najbardziej, zaraz po bitcoinie | FXMAG INWESTOR
freepik.com
Reklama
Aa
Udostępnij
facebook
twitter
linkedin
wykop

W ramach podsumowań roku dochodzę do wniosku, że zaraz po bitcoinie najbardziej zdziwiła mnie ropa, ale pozytywnie.

Wprawdzie wolę trading gazem naturalnym ostatnio, z uwagi na ładną zmienność, to i ropą czasem nie pogardzę. Więc kilka myśli, które na temat tego rynku przychodzą mi do głowy, przelewam czym prędzej na klawiaturę.

 

Przypomniały mi się nagłówki, gdy Rosja uderzyła na Ukrainę: ropa wkrótce po 200 USD! Sam byłem gotów w to uwierzyć. Wydawało się to naturalne w sytuacji chaosu na rynkach, który zapanował po inwazji. Jednak sytuacja szybko wróciła do normy gdy rynki zrozumiały, że zagrożenia dla dostaw nie ma, a embargo na Rosję nie wywróci stolika w handlu ropą. Choć przyczyny spadków leżały poza głównym teatrem rozgrywek, które próbował prowadzić OPEC+.

Drożejąca ropa i inne nośniki energii podpalały ogień pod kotłem inflacji, choć dużo mocniej w Europie (ponad 40% udziału w przyczynach wzrostu cen konsumpcyjnych) niż w USA, które śpią na ropie. Podwyżki stóp słabo nadają się jako narzędzie ograniczania wzrostu cen energii, więc konieczne były interwencje na poziomie rządów, które na szczęście uporały się z rynkiem ropy, trochę na złość kartelowi OPEC+.

Reklama

 

Prezydent Biden próbował się dogadać z Arabią Saudyjską prosząc o wzrost podaży, ale po otrzymaniu czarnej polewki sam uruchomił mechanizm zaspokojenia rynków przez sprzedaż żelaznych rezerw amerykańskiej ropy. Ten zalew dodatkowej roby silnie owe rzerwy uszczerbił, ale przekonał rynki, że cena ropy może dzięki temu spadać. Dziś USA planuje operację odwrotną, czyli uzupełnianie rezerw przez zakup początkowo po 3 mln baryłek w transzach, co jest równowartością 3% dziennej produkcji światowej.

Ostatni wyrok ropie zadała w tych przetargach UE, która nałożyła czop na ceny ropy w wysokości 60$, co miało na celu zaszkodzenie rosyjskiemu eksportowi. Dla Rosji to zasłużony cios, choć jej eksport do krajów zaprzyjaźnionych i tak odbywał się z dużym dyskontem, mniej więcej równym tej barierze.

 

 

Reklama

Ceny ropy pompował też wcześniej silny dolar, przez co inflację eksportowano w świat, ale ten trend się odwrócił, co pozwoliło złapać kursom ropy potrzebnego oddechu. Nie ma zgody analityków co do dalszego przebiegu kursu USD, wizje są całkiem przeciwne, choć część widzi powrót jego siły na szczyt, co ropie dla świata nie służy.

Najważniejszym jednak czynnikiem dołującym ceny ropy były chyba obawy o spowolnienie gospodarcze i recesję. Ropa jest bardzo dobrym wskaźnikiem wyprzedzającym dla tych negatywnych prognoz, więc jej  deprecjacja na dobre zagościła do obrotu z tego powodu.

 

Drugim istotnym czynnikiem był Covid-19 w Chinach. Niedziałające fabryki oznaczały spadek popytu, a powolne otwieranie ich gospodarki już widać w ostatniej fali wzrostu kursu czarnego złota.

Największy szum w jej notowaniach wprowadzają natomiast nieustannie zmieniające się prognozy popytu, które najbardziej drażnią najważniejszego poza USA gracza na tym rynku, czyli OPEC+ i tu właśnie lokuje się moje największe zaskoczenie.

 

Reklama

OPEC+ zacierał ręce na wizje ropy po 200 USD, ale wszystko idzie przeciwko nim. Pozornie rynek jest w równowadze, z niewielką luką popytu, szczególnie po Rosji, co pozwalało OPEC+ na podnoszenie kwot wydobycia małymi krokami. Jednak kurs ropy nurkował z wcześniej wymiemionych powodów. Arabia Saudyjska oskarżała spekulantów kontraktami za tę sytuację, twierdząc, że ten handel nie odzwierciedla „rzeczywistych” cen, które powinny być wyższe.

W październiku kartel przeszedł do ataku szokującą decyzją o ograniczeniu produkcji o 2 mln baryłek dziennie. To rzeczywiście gwałtownie podniosło kurs, ale nie na długo. W grudniu mieliśmy  kolejny dołek dzięki czopowi na cenę z UE. Spekulacje o tym, że OPEC+ chce dalej ciąć mocno huśtały kursami, ale kartel tymczasem odpuścił.

Moje zaskoczenie wiąże się właśnie z tym, że OPEC+ przegrał w tym roku batalię o ropę, choć to przecież ich decyzje były najważniejszym wyznacznikiem trendów. Pytanie co dalej?

 

Patrząc na kurs kontraktów daje się zauważyć, że kurs ciągnie do górnej granicy spadkowego kanału:

Ropa pozytywnie zaskoczyła w 2022 roku – pomimo wszelkich przeciwności cena nie wzrosła - 1Ropa pozytywnie zaskoczyła w 2022 roku – pomimo wszelkich przeciwności cena nie wzrosła - 1

Reklama

 

Przeglądam prognozy strategów bankowych i widzę, że na przyszły rok widzą oni kurs 100 $. To byłoby możliwe, gdyby Chiny w pełni się odbudowały, a recesja na świecie poszła bokiem lub okazała się miękka, dolar już by nie rósł w siłę, a OPEC+ szedł dalej w cięcia dostaw. Ewentualnie spekulanci uderzyli z popytem, ale tutaj obroty znacząco spadły w tym roku, a fundusze nadal grają na zniżki.

Póki co kanał spadkowy działa i pamiętajmy o limicie 60$. To wskazuje prędzej na jakiś dryf boczny.

 

Chcesz więcej? Sprawdź najnowsze artykuły na blogi.bossa.pl.

Czytaj więcej 

Reklama

 

Opinie, założenia i przewidywania wyrażone w materiale należą do autora publikacji i nie muszą reprezentować poglądów DM BOŚ S.A. Informacje i dane zawarte w niniejszym materiale są udostępniane wyłącznie w celach informacyjnych i edukacyjnych oraz nie mogą stanowić podstawy do podjęcia decyzji inwestycyjnej. Nie należy traktować ich jako rekomendacji inwestowania w jakiekolwiek instrumenty finansowe lub formy doradztwa inwestycyjnego. DM BOŚ S.A. nie udziela gwarancji dokładności, aktualności, oraz kompletności niniejszych informacji. Zaleca się przeprowadzenie we własnym zakresie niezależnego przeglądu informacji z niniejszego materiału.

Jesteś dziennikarzem i szukasz pracy? Napisz do nas

Masz lekkie pióro? Interesujesz się gospodarką i finansami? Możliwe, że szukamy właśnie Ciebie.

Zgłoś swoją kandydaturę

Reklama
Reklama