Czy czeka nas druga fala bessy? Na rynkach panują obecnie całkiem optymistyczne nastroje. Czy inwestorzy mylą się w ocenie postępu epidemii koronawirusa? Po potężnym wzroście zachorowań w poprzednich dniach, przez dwa ostatnie dni mieliśmy do czynienia za znacznym spadkiem liczby nowych chorych. Być może jednak było to spowodowane jedynie mniejszą liczbą testów przeprowadzanych przez weekend.
W poprzednim tygodniu mogliśmy zaobserwować olbrzymi skok bezrobocia w USA i w Europie. Istnieje jeszcze szansa, że znaczna część osób powróci do pracy po zakończeniu kryzysu związanego z koronawirusem. Wiele przedsiębiorstw zanotuje jednak gigantyczne straty finansowe, co może doprowadzić do ich upadku. Np. wszystko wskazuje na to, że handel online nie uratuje firm odzieżowych.
Gospodarka może przejść długą i głęboką recesję
Ruch samochodowy w Europie utrzymuje się wciąż na bardzo niskim poziomie.
Większość inwestorów jest jednak zdania, że niebawem powrócimy do hossy za sprawą polityki banków centralnych.
Wydają się oni nie zauważać, że istnieje poważne ryzyko niewypłacalności przedsiębiorstw, co mogłoby wywołać nową falę niepewności. Mamy do czynienia z ogromnym długiem korporacyjnym – 2 razy większym niż przy ostatnim kryzysie w roku 2008.
Istotny dla kondycji całej światowej gospodarki jest rynek ropy. Czwartkowy wystrzał cen ropy został nieco wygaszony. Sytuacja jest dynamiczna – wiele wyjaśni czwartkowy szczyt OPEC.
Niedawno zanotowaliśmy potężną wyprzedaż srebra, która wynikała z braków dolara na rynku. Długoterminowo, wobec polityki banków centralnych, srebro powinno radzić sobie dobrze.
„W ciągu dwóch tygodni 3% amerykańskiej populacji straciło pracę… Pod koniec kwietnia stopa bezrobocia w Stanach Zjednoczonych może wzrosnąć w okolice 20%. To wszystko jest bez precedensu”.