Inwestorzy obawiają się, że rosnące stopy procentowe zahamują aktywność gospodarczą i zmniejszą popyt na paliwa.
Dodatkowo zmniejszające się obawy o potencjalne zakłócenia w dostawach spowodowane konfliktem między Izraelem a Hamasem również działają jako czynnik hamujący.
Ceny ropy naftowej West Texas Intermediary (WTI) mają trudności z uzyskaniem jakiejkolwiek znaczącej trakcji w piątek i oscylują w wąskim paśmie, około połowy 82,00 USD podczas wczesnej sesji europejskiej. W międzyczasie towarowi udaje się utrzymać powyżej tygodniowego minimum osiągniętego w czwartek i czerpać wsparcie z obaw o podaż na i tak już napiętym rynku.
Stany Zjednoczone zaostrzyły swoje stanowisko wobec Rosji i nałożyły sankcje na dwie firmy żeglugowe za przewożenie rosyjskiej ropy kupionej po cenie wyższej niż 60 USD za baryłkę, nałożonej w zeszłym roku przez kraje G7. Zaostrzona amerykańska kontrola eksportu z Rosji - drugiego co do wielkości producenta ropy naftowej na świecie - może ograniczyć podaż. To, wraz z prognozą, że globalne zapasy spadną w czwartym kwartale, nadal stanowi wsparcie dla cen ropy naftowej.
Co więcej, OPEC podtrzymał swoją prognozę wzrostu globalnego popytu na ropę naftową, powołując się na oznaki prężnej gospodarki światowej w tym roku i oczekiwane dalsze ożywienie popytu w Chinach - największym importerze ropy naftowej na świecie. Co więcej, Międzynarodowa Agencja Energii (MAE) w swoim comiesięcznym raporcie na temat rynku ropy naftowej podniosła prognozę wzrostu globalnego popytu na ropę naftową w 2023 r. do 2,3 mln b/d z 2,2 mln b/d poprzednio, choć obniżyła ją na następny rok do 880 tys. b/d z 1 mln b/d.
Tymczasem opublikowany w czwartek amerykański raport CPI ożywił obawy o co najmniej jeszcze jedną podwyżkę stóp procentowych przez Rezerwę Federalną (Fed) w 2023 r. i spowodował gwałtowny wzrost rentowności amerykańskich obligacji skarbowych. Budzi to obawy o trudności gospodarcze wynikające z szybko rosnących kosztów finansowania zewnętrznego, co powinno osłabić popyt na paliwa. Poza tym malejące obawy o potencjalne zakłócenia w dostawach spowodowane konfliktem izraelsko-palestyńskim powinny ograniczyć wzrost cen ropy naftowej.
